[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że przybyliśmy wydawać pieniądze, jesteśmy całkowicie bezpieczni. Możemy zo-
stawić sakiewkę ze stalą na jezdni i kiedy wrócimy po tygodniu, nadal tam będzie
leżała.
 Ludzie są tu tak uczciwi?  zapytał Angel.
 Kradzież jest zorganizowana. Wielcy złodzieje pilnują, by mali złodziejasz-
kowie nie uszczknęli nic z ich zarobku. Jeśli będziemy się trzymać dobrze oświe-
tlonych głównych ulic, chodników i przejść, nic nam nie grozi. Rabusie czekają
na nas w domach publicznych i jaskiniach hazardu. Stamtąd wychodzi się, mając
w kieszeni tylko tyle, ile potrzeba na opłacenie łodzi do domu.
 A co się stanie, jeśli odkryją, że jesteśmy tutaj jedynie przejazdem? 
dociekała Patience.  %7łe nie zamierzamy tracić tutaj majątku, a po powrocie do
domu opowiadać innym, jak cudownie się bawiliśmy?
Will uśmiechnął się.
 Może zostawimy za sobą parę ciał. Angel mówił mi, że jesteś w tym dobra.
 Ani w jego słowach, ani w ich tonie nie słychać było echa ich poprzedniej
rozmowy. A więc był kłamcą. Albo teraz ukrywał swą miłość do niej, albo wtedy
założył fałszywą maskę. Tak czy siak, Angel miał rację  Will potrafił kłamać.
Powiedzieli do widzenia Riverowi, który ich całkowicie zignorował. Potem
opuścili przystań i wynajęli pokoje w oberży, usytuowanej na trzecim poziomie
nad rzeką. Patience występowała w roli młodej dziedziczki, podróżującej ze swym
dziadkiem. Will był ich ochroniarzem, Sken służącą. Reck i Ruin podawali się
za kupców, wynajmujących się przy okazji jako przewodnicy. Najbardziej zasko-
czył ich Ruin. Will uparł się, że nowe wcielenie geblinga wymaga odpowiedniego
odzienia. Ruin pojawił się na pokładzie wykąpany, wyczesany i niezwykle staran-
nie ubrany, z wyelegantowaną siostrą u boku.
Patience uświadomiła sobie, że poprzednio odrzucali ubranie nie z ignorancji,
lecz z wyboru. Byli królewską parą i jeśli chcieli, umieli wyglądać dostojnie.
Podczas wspólnej podróży, pomyślała Patience, sądziłam, że tylko ja jedna
występuję w przebraniu. Okazało się, że wszyscy udawaliśmy, a teraz znowu za-
łożyliśmy nowe maski. Czy zniknie ostatnia zasłona, czy ukaże się prawda o nas
wszystkich, kiedy dojdziemy do Nieglizdawca, o ile jeszcze będziemy razem? Je-
śli w ogóle istnieje jakaś prawda. Może jesteśmy tym, co udajemy, przybierając
nowe osobowości przy każdej zmianie kostiumu?
173
Ale wiedziała, że przynajmniej ona w obliczu Nieglizdawca nie będzie miała
się za czym ukryć. Obronić ją może tylko spryt i siła, które musi doskonalić. Czuła
się jakby była naga, jakby każdy mógł poprzez ubranie dostrzec jej szczupłe i białe
dziewczęce ciało, którego tak bardzo pożądał Nieglizdawiec.
 Musisz zejść do kasyna gry  powiedział Angel.
 Mam coś lepszego do roboty, niż tracić czas w ten sposób  odparła Pa-
tience. Siedziała przy oknie, patrząc na port i ciągnące się w głębi lasy.
 Siedzieć i dumać? Hołubić miłe sercu uczucia? Sken odezwała się od strony
łóżka:
 Jeśli ja mogę się kąpać codziennie, to ty możesz zejść na dół i zagrać w ka-
likę.
 Sken ma rację, wiesz o tym. Udajemy, że jesteśmy poszukiwaczami przy-
jemności. Więc musimy ich szukać. Choćbyśmy nie mieli na to najmniejszej
ochoty.
 Odwiedz w moim imieniu jakąś dziwkę, Angelu. Postaraj się za dwóch.
 Ale mimo tych słów wstała od okna i podeszła do lustra. Jej włosy nie odrosły
jeszcze po operacji. Tam, gdzie były wygolone, miały teraz jakieś dwa centymetry.
 Angelu, zetnij mi resztę do tej długości, dobrze?  poprosiła.
 To nie będzie bardzo twarzowa fryzura  powiedział Angel.
 Może konieczne stanie się założenie peruki. Nie sprzeczaj się  powie-
działa z czarującym uśmiechem. To właśnie Angel nauczył ją tak się uśmiechać,
więc wiedziała, że uzna jej wymówkę za żart.
I rzeczywiście, odpowiedział jej uśmiechem. Chociaż chwilę za pózno. Jego
myśli były czymś zajęte. Teraz, kiedy znalezli się w Spękanej Skale, w pobliżu
Nieglizdawca, z trudnością udawało im się zachować spokój.
Angel wyciągnął z kuferka nożyce i zaczął obcinać włosy. Bez nich wyglądała
dziwnie poważnie.
 Gdzie jest najbliższy tunel?  zapytała.
 Reck twierdzi, że byłoby szaleństwem wchodzić tutaj w tunele. Droga za-
brałaby nam trzy razy tyle czasu, a w dodatku w pierwszych jaskiniach mieszkają
rabusie.
 Nie pytałam, czy powinniśmy korzystać z tuneli, tylko gdzie jest najbliższe
wejście?
Angel westchnął.
 Prawdopodobnie jedno jest gdzieś przy tylnej ścianie gospody. Chociaż na
zboczu domy są wybudowane jeden na drugim. Kto wie, gdzie może być wyjście
z tunelu?
 Jeśli raz znajdę się w tunelu, będę wiedziała, gdzie jest Nieglizdawiec.
Mam w pamięci obraz labiryntu ze wspomnień geblingów. Odnajdę drogę.
 To on zmusza cię, byś poszła tunelami. Tobie się tam nic nie stanie, Niegliz-
dawiec cię ochroni, lady Patience, ale my nie mamy tego zabezpieczenia. Przy-
174
puszczam, że byłoby po jego myśli, gdybyśmy tam pozostali martwi i gdybyś
tylko ty bezpieczna, zdrowa i. . . samotna dotarła do niego.
 Angelu, jeśli chcę na chwilę wejść do tunelu, to nie rozumiem, dlaczego
miałabym tego nie zrobić.
 Chcesz tego?
 Tak sądzę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl