[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziadka, ale jakoś sobie z tym radzi. Moja matka podpowiedziała mi, żebym mówiła do niego po imieniu, ale zupełnie mi
to nie wychodziło. On też nie mógł do tego przywyknąć. W końcu powiedziałam mu, że robię to wbrew samej sobie,
wtedy rozłożył ręce, roześmiał się i kazał mi dać sobie z tym spokój. Od czasu, gdy po rozwodzie rodziców
wyprowadziłam się razem z matką, mówię do niego  tato i chyba mu to nie przeszkadza...
- Nigdy nie przyszło mi do głowy, że Mason Lord może mieć ludzkie cechy, na przykład poczucie humoru. Nie jesteś
do niego podobna, Molly.
- Nie. Najbardziej przypominam swoją babkę, która w latach pięćdziesiątych była aktorką. Nie zrobiła kariery, bo nie
była ani piękna, ani fotogeniczna. Potrafiła świetnie grać, ale okazało się, że to nie wystarczy.
- Nie można powiedzieć, że masz przeciętną urodę, chyba wiesz o tym?
Rzuciła mu wspaniały, szeroki uśmiech.
- Powinieneś zobaczyć moją matkę, to prawdziwa piękność w wielkim stylu. Ma pięćdziesiąt pięć lat, ale mężczyzni
nadal oglądają się za nią na ulicy. Myślę, że i ona, i ojciec byli niemile zaskoczeni, kiedy stwierdzili, że nie
odziedziczyłam urody po żadnym z nich.
Najwyrazniej naprawdę wierzyła w to, co mówi... Czy aż tak długo nie przeglądała się w lustrze?
- Gdzie mieszka twoja matka? Jak ma na imię?
- Alicia. Mieszka w pobliżu Livorno, we Włoszech. Stamtąd pochodzi jej rodzina. Ona i ojciec rozwiedli się, kiedy
miałam osiem lat. Potem przez dziewięć miesięcy w roku mieszkałam z nią, a trzy miesiące wakacji spędzałam z ojcem.
Na stałe przyjechałam do Stanów dopiero na studia. Skończyłam Vassar i od tego czasu, czyli już od jakichś siedmiu,
ośmiu lat widujemy się z mamą tylko raz do roku.
- Wie o porwaniu Emmy?
- Nie sądzę, chyba że przeczytała o tym w jakiejś włoskiej gazecie, ale nie wydaje mi się, aby ta wiadomość dotarła aż
tam. Nie chciałam jej niepokoić.
- Twój ojciec nie ożenił się ponownie...
- Och, tak, ożenił się, prawie trzy lata temu. Jego druga żona ma na imię Eve i jest o dwa lata młodsza ode mnie.
- Mówisz, że Emma jest muzykalna. Gra na pianinie albo na innym instrumencie?
- Nie chcesz dłużej słuchać o Eve, prawda? Nie dziwię ci się. Eve obrzuciłaby cię jednym bacznym spojrzeniem i
oblizałaby się łakomie, oczywiście jeżeli ojca nie byłoby w pobliżu. Niedawno zadzwoniła do mnie jedna z dawnych
przyjaciółek mamy i uraczyła mnie całym mnóstwem opowieści o Eve Lord. Ta pani jest nauczycielką w szkółce
niedzielnej, więc chyba można jej wierzyć. Chociaż nigdy nie wiadomo, może sama miała ochotę złowić mojego ojca...
Nieważne. Emma gra na fortepianie.
- Jutro kupię jej przenośne pianino na dwie oktawy. Chciałbym usłyszeć, jak gra.
- Dziękuję, Ramsey.
- Dlaczego przez trzy lata nie spotykałaś się z ojcem?
Stała dość daleko od niego, lecz bez trudu zauważył, że zesztywniała.
- Czy dlatego, że tak zle obszedł się z twoim mężem? - zapytał cicho.
- Dobry z ciebie sędzia śledczy.
- Wiem, ale to nie ma nic wspólnego z moim zawodem. Nie jestem wścibski, po prostu usiłuję się zorientować, co
dzieje się wokół ciebie i Emmy. Pomóż mi.
- Częściowo z powodu, który podałeś.
- Ale tylko częściowo, słyszę to w twoim głosie. Powiedz mi całą prawdę, Molly.
- Zgoda. Louey zagroził, że odbierze mi Emmę, jeżeli kiedykolwiek zobaczę się z ojcem. O ile pamiętam, nazwał go
 wyjątkowym skurwysynem .
- Dlaczego?
- Louey znienawidził go, ponieważ ojciec dowiedział się czegoś o nim...
- Czego?
Westchnęła głęboko.
- Louey mnie zbił.
Ramsey poderwał się z fotela, chwycił się za nogę Lżę stłumionym okrzykiem bólu opadł na siedzenie.
- Ten chuderlawy, pajacowaty sukinsyn ośmielił się uderzyć ciebie?! Podniósł na ciebie rękę?!
- Tak. Nie wyobrażaj sobie, że odegrałam w tym wszystkim rolę bezbronnej ofiary, o nie. Powiedziałam mu, że jeżeli
jeszcze kiedykolwiek mnie tknie, zabiję go. Nie wiem, czy uwierzył, ale ja wiedziałam, co mówię i nie wątpię, że Louey
to wyczuł.
- Dziwne, bo nie sądzę, aby miał choć odrobinę inteligencji...
- Zdarzyło się to trzy lata temu. Zaraz potem jedna z moich przyjaciółek dowiedziała się, co zrobił Louey, i zadzwoniła
do mojego ojca. Mason natychmiast przyjechał do Denver i osobiście stłukł Loueya na kwaśne jabłko. Powiedział mu też,
że zabije go, jeżeli jeszcze raz mnie uderzy. Louey uświadomił sobie, że wpadł w poważne tarapaty, ale ponieważ nie
potrafił znieść upokorzenia, zabronił mi widywać się z ojcem.
- Rzeczywiście zabiłabyś go, gdyby cię uderzył?
- Prawdopodobnie nie, ale nie zawahałabym się go zostawić. Tamten pierwszy i jedyny raz uderzył mnie chyba dlatego,
że właśnie otrzymał bardzo mamą recenzję swojej nowej płyty, Niebezpieczna głębina, i był naprawdę wściekły. Tego
samego dnia ja dostałam zawiadomienie od redakcji pewnego czasopisma, że moje zdjęcia zostały przyjęte do publikacji.
Ogarnęła go zazdrość, co było po prostu śmieszne, jeżeli porówna się oba te wydarzenia. Ale on nie widział w tym nic
zabawnego i wyładował na mnie swoją złość.
- Nie przypominam sobie, aby w prasie czy telewizji pojawiła się wiadomość o niedyspozycji Loueya Santery...
- Nie, nie było o tym żadnej wzmianki. Ojciec wezwał lekarza do domu, by go opatrzył. Rok pózniej wyrzuciłam
Loueya z domu.
- Dlaczego zwlekałaś z tym tak długo? - Ramsey uniósł lekko brwi.
Molly westchnęła, uświadamiając sobie, jak dobrze i łatwo jej się z nim rozmawia.
- Chciałam dać mu jeszcze jedną szansę, oczywiście ze względu na Emmę. Nie był to dobry pomysł. Kiedy Louey w
końcu się wyprowadził, była to czysta formalność. Prosto ode mnie przeniósł się do jednej ze swoich kochanek. - Molly
zaśmiała się niewesoło. - Mój ojciec zadbał, abym przy rozwodzie dostała więcej, niż Louey miał. Louey był wściekły,
ale nic nie mógł na to poradzić. Próbował znowu szantażować mnie Emma, lecz nie dałam się nabrać. Powiedziałam mu,
że zabiję go, jeśli tylko spróbuje ją zabrać, i wiem, że tym razem uwierzył bez żadnych zastrzeżeń.
- Dlaczego nie widywałaś się z ojcem, kiedy byłaś już po rozwodzie?
- Istnieją dwa powody - odparła powoli. - Kiedy ludzie zadają mi to pytanie, zwykle mówię, że Eve nie chce, aby
widywano ją w towarzystwie pasierbicy, która jest starsza od niej. No i sprawa Emmy... Eve i przyszywana wnuczka? Aż
strach myśleć!
- A drugi powód? Ten prawdziwy? Molly nerwowo potarła ramiona.
- Większość osób, które słyszały o moim ojcu, wyobraża sobie, że jest on bardzo bogatym, szacownym biznesmenem.
Mason inwestuje w wynalazki opracowywane w Dolinie Krzemowej, w telekomunikację, ma tartaki na północnym
zachodzie, sieć restauracji na południu i mnóstwo innych firm i przedsięwzięć. Nigdy nie został o nic oskarżony, ba,
nigdy nie padł na niego choćby cień podejrzenia. Jego księgowi to specjaliści najwyższej klasy, więc nie ma żadnych
problemów z fiskusem. Tylko ludzie tak dobrze zorientowani jak ty wiedzą, że Mason Lord balansuje na krawędzi dwóch
światów, że do jego specjalności należy także ściąganie długów, wymuszenia, organizacja prostytucji, praktycznie
wszystko poza narkotykami, których nienawidzi z całego serca. Moja matka wykazała się wielką mądrością. Zaraz po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl