[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tak, zapłacą mi! , po czym wychyliła koniak do dna. Zamówiła następny i pogrążyła się w
zadumie nad niedawnymi wydarzeniami. Nieszczęśliwie, bardzo nieszczęśliwie się złożyło, że
policja okazała się tak nietaktowna i odkryła jej sekretne zapasy. Trudno było liczyć, że nie
dowiedzą się o tym studenci oraz pozostali mieszkańcy domu. Pani Hubbard może będzie
dyskretna, a może i nie będzie, bo tak naprawdę komu można ufać? Takie rzeczy zawsze się
rozchodzą. Geronimo wiedział. Prawdopodobnie już poinformował swoją żonę, a ona powie
sprzątaczkom i lak rozniesie się to jeszcze dalej aż&
Wzdrygnęła się gwałtownie, kiedy ktoś odezwał się za nią:
 Proszę, proszę, pani Nick. Kto by się spodziewał, że to pani ulubione miejsce.
Odwróciła się błyskawicznie i wydała westchnienie ulgi.
 Ach, to ty  powiedziała.  Myślałam&
 Myślała pani, że kto? Grozny, zły wilk? Co pani pije? Stawiam następnego.
 To wszystko przez te zmartwienia  wyjaśniła z godnością pani Nicoletis.  Ci policjanci
rewidują mi dom, działają wszystkim na nerwy. Moje biedne serce. Muszę bardzo uważać na serce.
Nie przepadam za alkoholem, ale rzeczywiście zrobiło mi się słabo, jak wyszłam. Pomyślałam, że
kropelka koniaku&
 Nie ma to jak koniak. Bardzo proszę.
Pani Nicoletis opuściła pub  Naszyjnik Królowej w chwilę potem, odrodzona i szczęśliwa.
Zdecydowała, że nie pojedzie autobusem. Noc jest laka piękna, a powietrze dobrze jej zrobi. Tak, z
całą pewnością powietrze dobrze jej zrobi. Nie żeby, ściśle biorąc, chwiała się na nogach, ale czuła
się troszeczkę niepewnie. Może trzeba było sobie darować jeden koniak, ale powietrze szybko ją
otrzezwi. W końcu, dlaczego dama nie mogłaby od czasu do czasu pozwolić sobie na dyskretny
66
kieliszeczek we własnym pokoju? Co w tym złego? Przecież nigdy by nie pozwoliła, żeby ktoś
zobaczył ją wstawioną. Wstawioną? Jasne, że nigdy nie była wstawiona. Poza tym, jeśli im się nie
podoba, jeżeli będą się czepiać, szybko im powie, gdzie mają się wynosić! Wie parę rzeczy, może
nie? Gdyby tylko zechciała rozpuścić język! Pani Nicoletis wojowniczo potrząsnęła głową i
gwałtownie zboczyła z kursu, żeby uniknąć zderzenia ze słupem, który agresywnie próbował
zagrodzić jej drogę. Bez wątpienia, trochę kręciło jej się w głowie. Może gdyby na chwilę oparła
się o ścianę& ? Jeżeliby na sekundę zamknęła oczy&
Do posterunkowego Botta, majestatycznie obchodzącego swój rewir, przystąpił jakiś
przestraszony drobny urzędnik:
 Tam jest kobieta, panie posterunkowy. Nie wiem, co& musiała chyba zle się poczuć. Leży jak
kłoda.
Posterunkowy Bott skierował w tę stronę energiczne kroki, po czym pochylił się nad leżącą
postacią. Silny zapach koniaku potwierdził jego podejrzenia.
 Straciła przytomność  oznajmił.  Pijana. Może być pan spokojny, my się tym zajmiemy.
II
Skończywszy niedzielne śniadanie, Herkules Poirot starannie otarł wąsy ze wszelkich śladów
wypitej czekolady, a następnie przeszedł do salonu.
Na stole leżały zgrabnie ułożone cztery plecaki, każdy z rachunkiem, w myśl instrukcji, jakie
otrzymał George. Poirot rozpakował plecak kupiony poprzedniego dnia i umieścił obok
pozostałych. Wynik był interesujący. Plecak, który kupił u pana Hicksa, pod żadnym względem nie
robił wrażenia gorszego od nabytych przez George a w różnych innych magazynach. Natomiast był
zdecydowanie tańszy.
 Interesujące  zauważył Herkules Poirot. Przyjrzał się plecakom, a następnie zbadał je
szczegółowo : w środku i z wierzchu, stawiając je do góry nogami, macając szwy, kieszenie,
uchwyty. Po czym wstał, poszedł do łazienki i wrócił z małym ostrym nożykiem do pedicure.
Wywróciwszy plecak od pana Hicksa na lewą stronę, zaatakował dno nożykiem. Pomiędzy
płóciennym spodem a dnem znajdował się kawał ciężkiego usztywnienia, trochę przypominającego
z wyglądu karbowany papier. Poirot przyjrzał się wypatroszonemu plecakowi z wielkim
zainteresowaniem. Po czym zaatakował pozostałe.
Wreszcie siadł i przyglądał się dokonanemu właśnie dziełu zniszczenia. Następnie przyciągnął do
siebie aparat telefoniczny i po krótkiej chwili udało mu się połączyć z inspektorem Sharpe em.
 Ecoutez, mon cher  powiedział.  Chciałbym wiedzieć tylko dwie rzeczy.
Coś w rodzaju parsknięcia rozległo się po drugiej stronie słuchawki:
 Wiem dwie rzeczy o koniu, w tym jedną raczej słoną  wyrecytował inspektor.
 Co takiego?  zapytał zdumiony Herkules Poirot.
 Nic, nic. To taka rymowanka, którą kiedyś znałem. Więc jakie dwie rzeczy chciałby pan
wiedzieć?
 Wczoraj pan wspomniał o pewnych wizytach policji na Hickory Road w ciągu ostatnich
trzech miesięcy. Czy mógłby mi pan podać ich daty, jak również powiedzieć, w jakich porach dnia
się odbyły?
 Tak, oczywiście, to powinno być łatwe. Musi być odnotowane w kartotece. Niech pan
zaczeka, zaraz zobaczę.
Wkrótce inspektor powrócił do telefonu :  Pierwsza wizyta w związku z hinduskim studentem,
rozpowszechniającym wywrotową propagandę: 18 grudnia ubiegłego roku, godzina 1530.
 Zbyt dawno.
67
 Wizyta w sprawie Montagu Jonesa, Euroazjaty, poszukiwanego w związku z zamordowaniem
Alice Combe z Cambridge: 24 lutego, godzina 1730. Wizyta w sprawie Williama Robinsona,
pochodzącego z Afryki Zachodniej, poszukiwanego przez policję w Sheffield: 6 marca, godzina 11.
 Aha! Dziękuję panu.  Jeżeli jednak pan myśli, że któreś z tych zdarzeń ma jakikolwiek
związek z&
Poirot przerwał mu:
 Nie, one nie mają związku. Mnie tylko interesuje pora dnia, w jakiej miały miejsce.
 Co pan kombinuje, Poirot?
 Rozpruwam plecaki, mój przyjacielu. Bardzo interesujące zajęcie.
Aagodnie odłożył słuchawkę.
Wyjął z notesu poprawioną listę, którą pani Hubbard wręczyła mu poprzedniego dnia.
Przedstawiała się następująco:
Plecak (Lena Batesona)
%7łarówki
Bransoletka (Genevieve)
Pierścionek z brylantem (Patricii)
Puderniczka (Genevieve)
Wieczorowy pantofelek (Sally)
Szminka (Elizabeth Johnston)
Kolczyki (Valerie)
Stetoskop (Lena Batesona)
Sól do kąpieli (?)
Apaszka pocięta na kawałki (Valerie)
Spodnie (Colina)
Książka kucharska (?)
Kwas borny (Chandry Lala)
Broszka (Sally)
Atrament wylany na notatki Elizabeth
(Spisałam, jak potrafiłam. Nie jest to stuprocentowo dokładne  L. Hubbard).
Poirot przyglądał się liście dłuższą chwilę. Westchnął i mruknął do siebie:  Tak&
zdecydowanie& Musimy wyeliminować rzeczy bez znaczenia& 
Przyszło mu do głowy, kto mógłby mu w tym pomóc. Była niedziela. Większość studentów
będzie prawdopodobnie w domu.
Nakręcił numer Hickory Road 26 i poprosił do telefonu pannę Valerie Hobhouse. Stłumiony,
dość gardłowy głos, wyraził powątpiewanie, czy panna Hobhouse już wstała, obiecał jednak
sprawdzić. Po chwili Poirot usłyszał ochrypły alt:
 Valerie Hobhouse przy aparacie.
 Mówi Herkules Poirot. Czy pani mnie pamięta?
 Naturalnie, monsieur. Czym mogę panu służyć?
 Chciałbym, jeśli można, zamienić z panią parę słów.
 Proszę bardzo.
 Mogę więc wpaść na Hickory Road? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl