[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A byłam zdania, że nie mogłam już mieć o Hennesseyu gorszej opinii.
- Wampiry działają na zasadach piramidy  wyjaśnił Bones.  Każda linia jest
zaszeregowana
według siły jej przywódcy, albo Pana, a każda osoba, której stwórcą
jest Pan, podlega jego panowaniu. Feudalizm byłby tego kolejnym przykładem.
Tam był pan na włościach, który odpowiadał za dobrobyt wszystkich na jego
ziemi, lecz w zamian winni mu byli oni lojalność i część dochodów. Tak właśnie
jest z wampirami, chociaż jest parę różnic.
To była dla mnie nowość, która wydawała mi się barbarzyństwem.
- Więc. Innymi słowy środowisko wampirów jest jak Amway wymieszany z jakimś
kultem.
Francesca mruknęła coś po hiszpańsku, co nie brzmiało jak komplement.
- Mów po angielsku i to bez sarkazmu  powiedział do niej uprzejmie Bones.
Duże, ciemne oczy zapłonęły gniewem.
- Gdybym nie wiedziała jakim jesteś człowiekiem, wyszłabym stąd natychmiast.
- Ale mnie znasz - odpowiedział łagodnie Bones.  A jeśli zdecydowałem się
wyjaśnić
zasady naszego świata kobiecie, z którą jestem, to nie znaczy, że nie traktuję
cię poważnie. Naprawdę powinnaś pokazać Cat nieco więcej szacunku. To właśnie
dzięki niej niemal spełniło się twoje największe marzenie i Hennessey był
bliski śmierci.
Słysząc to Francesca roześmiała się.
- To ty jesteś rzygaczką!
Nie byłam pewna czy takie słowo rzeczywiście istniało, ale zrozumiałam o co jej
chodziło. Cóż za niezwykły sposób odnoszenia się do osoby.
- To ja.
Wciąż się uśmiechała, przez co wyglądała jeszcze bardziej promiennie. Z tym
słabym śniadym odcieniem jej skóra wyglądała, jakby pokrywały ją diamenty.
- Cóż, nina, zasłużyłaś tym sobie na tolerancję. Hennessey nie mówił o tobie zbyt
dużo. Był zbyt rozwścieczony i upokorzony. Doprawdy przyjemnie było na to
patrzeć.
- Czy on wie jak bardzo go nienawidzisz?  spytałam sceptycznie.  Bo jeśli wie, to
jak zamierzasz zbliżyć się do niego na tyle wystarczająco, by nam pomóc?
Pochyliła się do przodu, jeszcze bardziej pokazując biust. Starałam się nie patrzeć,
ale o mój Boże! Były takie sprężyste.
- Hennessey doskonale wie, że go nienawidzę, chociaż udało mi się ukryć przed
nim pewne rzeczy. - Zamilkła na moment, by rzucić Bonesowi znaczący uśmiech,
przez co ponownie prawie straciłam nad sobą panowanie.  Cieszy go, że jestem
jego, wiedząc jak bardzo go nienawidzę. Wampiry mogą opuścić swojego Pana
tylko wtedy, gdy wygrają z nim pojedynek, zostaną wykupieni przez innego Pana,
albo zostaną uwolnieni w geście dobrej woli. Hennessey jest zbyt silny, żebym
go pokonała, nie ma w nim odrobiny dobrej woli i nigdy nie pozwoli innemu Panu
mnie wykupić. Jednak nawet przez chwilę nie wierzy, że go zdradzę. Myśli, że za
bardzo się boję tego co mi zrobi, jeśli mnie złapie.
Jej miękki głos sprawiał, że brzmiało to jeszcze bardziej bezlitośnie. Z pierwszej
ręki wiedziała do czego był zdolny Hennessey, a mimo tego ryzykowała, żeby
i tak się go pozbyć. Być może nie powinnam się tak spieszyć z oczernianiem jej.
Należy podziwiać taką determinację. Nawet jeśli jest bez majtek.
- W takim razie mamy ze sobą coś wspólnego  powiedziałam, zerkając na Bonesa
i śmiejąc się krótko i ironicznie.  Cóż, coś innego. Ja również chcę widzieć
Hennessey ego martwym. I to wszystko, co tak naprawdę musimy o sobie
wiedzieć,
prawda?
Spojrzała na mnie swoimi oczami w kolorze koniaku, po czym wzruszyła
ramionami.
- Si, wydaje mi się, że tak.
Bones i Spade wymienili spojrzenia. Miałam również wrażenie, że wampir
o sterczących włosach uśmiechnął się.
- Poza tym co oczywiste, Francesco, czego chcesz w zamian za dostarczenie nam
informacji?  spytał Bones wracając do tematu.
- Wezmiesz mnie  padła natychmiastowa odpowiedz.
- Nawet mowy nie ma!  rzuciłam i ścisnęłam go zaborczo.
Trzy pary zdumionych oczu utkwiło we mnie wzrok. Wtedy właśnie zdałam
sobie sprawę, że to co tak gorliwie chwyciłam nie było jego ręką.
Spade roześmiał się, kiedy ponownie się zaczerwieniłam i przyciągnęłam do
siebie dłoń. Musiałam zwalczyć chęć, by dla własnego dobra na niej usiąść. Dobry
Boże! Co we mnie wstąpiło?
Wargi Bonesa drgnęły, lecz nie przyłączył się do wzmagających się chichotów
Spade a, które wycisnęły aż łzy z jego oczu.
- Nie myśli o tym, słonko  powiedział ostrożnym i neutralnym tonem. - Francesca
ma na myśli, że kiedy umrze głowa jej linii, będzie chciała znalezć się pod
ochroną innego wampira. Mógłbym to zadeklarować, a tym samym stwierdzić,
że jest  moja . Chociaż wciąż jestem we władzy Iana, od długiego już czasu nie
sprawował nade mną władzy, przez co właśnie nie zawracałem sobie głowy
wyzywaniem
go na pojedynek o swoją wolność. W ten sposób miałem więcej swobody,
a z powodu naszego porozumienia nie potrzebowałbym jego zgody na to,
by przyjąć Francescę. Chociaż w normalnych okolicznościach otrzymanie takiego
pozwolenia było by właściwe.
Na szczęście było to wystarczająco skomplikowane, by odwrócić moją uwagę
od dalszego go obmacywania.
- Dlaczego nie chcesz być wolna?  spytałam ją. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl