[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w oswietlonych oknach kogos, kto jeszcze sprzata albo pracuje. Wreszcie mogla przejsc. Teraz szukala
czerwieni, znacznie czestszych w duzym miescie. Zamiast czerwonego dostrzegla jednak niebieski
odblysk samochodu policyjnego, jadacego tak daleko, ze nawet nie bylo slychac syreny. Jak obrazek z
niemego filmu. Czerwien samochodu, zielen swiatla na skrzyzowaniu, blekit neonu, blekit "koguta"
policyjnego... Pomyslala, ze taka wlasnie gama kolorystyczna nalezalo oddac ten dziwny krajobraz,
paleta niezbedna do namalowania obrazu pod tytulem Nokturn (co za ironia!), zeby wystawic go potem
w galerii Roch, chociaz Menchu bez watpienia kazalaby sobie objasnic tytul. W to wszystko zgrabnie
wkomponowane rózne odcienie czerni: czern nocy, czern mroku, czern strachu, czern samotnosci.
Naprawde odczuwala strach? W innych okolicznosciach temat ten móglby byc podstawa dyskusji
akademickiej: w milym towarzystwie kilkorga przyjaciól, w cieplym, przytulnym pokoju, przy kominku, z
czesciowo juz oprózniona butelka. Strach jako czynnik niespodziewany, jako zatrwazajaca swiadomosc
rzeczywistosci odkrywanej dopiero w danym momencie, chociaz stale obecnej. Strach jako ostateczna
sila niszczaca poklady nieswiadomosci albo jako gwaltowny koniec stanu laski. Strach jako grzech.
Jednak teraz, idac posród róznych barw nocy, Julia nie byla w stanie potraktowac tego, co odczuwala,
jako problemu akademickiego. Jasne, juz wczesniej doswiadczala podobnych stanów, choc w
mniejszym natezeniu. Jak wtedy, kiedy wskazówka szybkosciomierza znacznie przekracza rozsadna
predkosc, pejzaz umyka blyskawicznie po prawej i po lewej, a przerywana linia na asfalcie zaczyna
przypominac serie pocisków zywcem z filmu wojennego, pozeranych przez zachlanne trzewia
samochodu. Albo to uczucie pustki, niezglebionej, blekitnej otchlani, kiedy rzucala sie z pokladu lodzi do
morza i plywala czujac, jak woda omywa jej naga skóre, i majac te nieprzyjemna swiadomosc, ze
jakikolwiek staly lad znajduje sie stanowczo poza zasiegiem jej stóp. Albo chocby i owe bezksztaltne
leki, które zadomawiaja sie w czlowieku podczas snu i biora udzial w upartych potyczkach miedzy
wyobraznia a rozumem, kiedy wystarcza akt woli, zeby zapedzic je do zakamarków wspomnien albo
zapomnienia, otworzyc powieki i znalezc sie znowu posród znajomych cieni wlasnej sypialni.
Ale ten, swiezo odkryty strach byl inny. Nowy, niezwykly, dotad nieznany, doprawiony cieniem Zla
przez duze Z, pierwszej litery róznych zródel cierpienia i bólu. Zla zdolnego odkrecic kran z woda na
twarz zamordowanego czlowieka. Zla, które mozna namalowac tylko czernia nocy, czernia mroku,
czernia samotnosci. Zla na Z jak zgroza. Na Z jak zabic.
Zabic. To tylko hipoteza - powtarzala w duchu, przygladajac sie wlasnemu cieniowi na chodniku.
Ludziom zdarza sie posliznac pod natryskiem, spasc ze schodów, wbiec na czerwonym swietle i zginac.
Lekarze sadowi i policjanci tez moga czasami przekombinowac na skutek zboczenia zawodowego. To
wszystko jasne. Ale ktos przeciez wyslal jej raport Alvara w czasie, kiedy od jego smierci zdazyla
uplynac doba. A to juz nie byla hipoteza: dokumenty lezaly u niej w domu, w szufladzie. To niezbity fakt.
Wzdrygnela sie, nim zerknela za siebie, zeby sprawdzic, czy jest sledzona. I chociaz nie spodziewala sie
zobaczyc nikogo, kogos jednak zobaczyla. Trudno bylo ocenic, czy ja sledzil, czy nie, ale w kazdym
razie jakies piecdziesiat metrów z tylu szla za nia jakas postac, oswietlana co chwila przez reflektory
sprzed muzeum, które omiatajac korony drzew tworzyly ruchome strefy swiatla.
Julia odwrócila sie przed siebie, idac dalej. Wszystkie jej miesnie gotowe byly do natychmiastowego
biegu, jak w dziecinstwie, kiedy przechodzila przez mroczna brame domu, by skokami pokonac schody i
zadzwonic do drzwi. Teraz powstrzymywala ja logika nakazujaca normalnie podejsc do rzeczywistosci.
Gdyby zaczela biec tylko z tego powodu, ze ktos piecdziesiat metrów z tylu idzie w tym samym
kierunku, byloby to zachowanie nie dosc, ze nieuzasadnione, ale wrecz smieszne. Ale - pomyslala - idzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl