[ Pobierz całość w formacie PDF ]

59
R
L
T
 Zajrzałeś do Jammo. To dowodzi, że zależy ci na innych.  Spojrzała
mu w oczy.  Podoba mi siÄ™ to.
 Czy to znaczy, że ja ci się podobam?
Skinęła powoli głową.
 Tak. I trochÄ™ mnie to niepokoi.
60
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Richard rozejrzał się po stołówce. Kilka osób zbierało się właśnie do
wyjścia. Po chwili zostali sami.
 Dlaczego ciÄ™ to niepokoi?
 Bo nie lubię pokus. Czuję wtedy, że tracę kontrolę.
Skinął głową.
 Rozumiem. Zdobyłaś ją z wielkim trudem. Może nie mam takich
doświadczeń jak ty, ale poczucie bezradności może mieć wiele przyczyn.
Bergan skinęła głową, a potem zadała pytanie, które nosiła w sobie od
dwóch dni:
 Opowiesz mi o swojej żonie?
Richard usiadł prosto, oparł łokcie na stole i powolnym ruchem splótł
palce.
 Miała na imię Chantelle. Była Francuzką. I pielęgniarką.
Pracowaliśmy razem przez wiele lat, najpierw W Australii a potem w Paryżu.
 To ona powiedziała ci, że jest tam praca?
 Tak. Przyjazniliśmy się i stopniowo ta przyjazń przerodziła się w
miłość.  Richard spojrzał na swoje mocno zaciśnięte palce.  A gdy
Chantelle miała trzydzieści jeden lat, stwierdzono u niej raka piersi.
Bergan pokręciła głową.
 Boże, była taka młoda.
 Walczyła o życie, robiła to, co kazali lekarze. Operacja,
chemioterapia, ale było już za pózno. Nowotwór okazał się złośliwy. 
Uśmiechnął się ze smutkiem.  Pamiętam, jak poszliśmy kupować pierwszą
perukę. Francuzi naprawdę umieją to robić, więc znalezliśmy prawdziwe
61
R
L
T
cudo. Z rudozłotych włosów, podobnych do twoich. Chantelle pięknie w niej
wyglądała. Powiedziała, że nie chce litości, że chce się cieszyć każdą chwilą.
Głos mu się załamał, a wtedy Bergan bez zastanowienia dotknęła jego
dłoni. Richard spojrzał na nią, ale patrzył raczej w swoją przeszłość.
 Bardzo ją kochałem. Czasem miała takie dni, że ze złości i frustracji
rzucała przedmiotami. A kiedy indziej prosiła, żeby ją przytulić i po prostu
płakała.
Przymknął oczy. Bergan zauważyła, że na jego rzęsach drżą łzy.
Uścisnęła lekko jego dłoń, chcąc okazać swoje wsparcie. Czuła, że on też
rzadko opowiada o najgłębszych emocjach. Może to podobieństwo ich ku
sobie przyciągnęło? Oboje sprawiali wrażenie ludzi pogodnych i
szczęśliwych, a w środku skrywali bolesne uczucia. Czekała spokojnie, aż
Richard się uspokoi i zbierze siły. Chciała mu w ten sposób pokazać, że
doskonale rozumie, jak trudno mu się było otworzyć.
 Była taka dzielna. Miała złe dni, ale potem znów pokazywała, ile w
niej siły i odwagi.
 Musiała być niezwykłą kobietą.
 I była. Chemia bardzo ją osłabiała, ale mimo to cały czas potrafiła się
Uśmiechać, była wyrozumiała dla osób, które się nią opiekowały.
 Była w hospicjum?
W kącikach jego ust pojawił się lekki uśmiech.
 Mówiłem już, że była uparta? Nie chciała zajmować łóżka w
hospicjum, twierdząc, że potrzebują go osoby w gorszym stanie niż ona.
 Rozumiem, że została w domu.
 Tak. Gdy podjęła taką decyzję, wszystko stało się jasne.
Zrezygnowałem z części dyżurów, przestałem pracować w nocy. A kiedy
byłem w szpitalu albo gdy wychodziłem po zakupy, zajmowała się nią jej
62
R
L
T
przyjaciółka. Raz przyszło mi do głowy, żeby pójść do kina, ale uznałem, że
bez niej to nie ma sensu.  Wzruszył ramionami.
 Pewnie to brzmi głupio.
 Wcale nie. Trudno się cieszyć przyjemnościami, kiedy osoba, z którą
zwykle je dzieliliśmy, jest zbyt chora, żeby nam towarzyszyć.
 Właśnie tak się czułem.
 Jak długo byliście małżeństwem?
 Czternaście miesięcy. Raka wykryto cztery miesiące po naszym
ślubie.  Spojrzał na ich złączone dłonie.  Była taka dzielna  szepnął.  A
pewnego dnia, gdy przy jej łóżku stali najbliżsi przyjaciele, spojrzała na mnie,
wzięła mnie za rękę i powiedziała, że mam się cieszyć życiem. %7łe mam sobie
kogoś znalezć, kobietę, która będzie stawiała mi wyzwania, która będzie
uparta, wesoła i dobra. Powiedziała mi, że mam sobie znalezć drugą praw-
dziwą miłość. Przyrzekłem jej to i pocałowałem ją na pożegnanie. Właśnie
wtedy powiedziała, że zawsze trzeba mieć nadzieję.  Po jego policzku
stoczyła się łza.
Przez dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu. W końcu Bergan
westchnęła, nie mogąc uwierzyć, że opowieść Richarda poruszyła ją aż tak
głęboko.
 Sama wybrała, jak chce umrzeć. Nie wszyscy to potrafią. Stykamy się
z tym niemal codziennie.
 To prawda. Zazdrościłem jej tego. Zaplanowała pogrzeb, powiedziała,
co mam podać do jedzenia na stypie i że na pogrzebie mam zagrać jeden
utwór na pianinie i jeden na gitarze.
 Grasz na tych instrumentach?
 Tak. Granie było dla mnie jak katharsis.
 Zagrasz kiedyÅ› coÅ› dla mnie?
63
R
L
T
Był zaskoczony, ale uśmiechnął się, a w jego oczach pojawił się radosny
błysk.
 Jeśli tylko będziesz chciała.
 A dobrze grasz?
Roześmiał się.
 Sama chciałaś, więc teraz będziesz musiała słuchać jazzowych
standardów w moim kiepskim wykonaniu.
 Musisz być dobry, skoro Chantelle chciała, żebyś zagrał na jej
pogrzebie.
Znów się zaśmiał.
 To pozory. Chantelle była dobra i wspaniałomyślna, ale uwielbiała
płatać ludziom figle. Założę się, że chciała, żebym zagrał, bo wiedziała, czym
to grozi.
 Naprawdę musiała być cudowna.
Richard znów spojrzał na ich dłonie, a potem podniósł wzrok i spojrzał
jej w oczy. Dobrze się czuł po tych zwierzeniach. I dobrze się czuł, trzymając
ją za rękę.
 JesteÅ› do niej bardzo podobna.
Ze zdziwieniem zauważyła, że ogarnia ją pragnienie, by uwierzyć w te
słowa. Wiele lat temu przyrzekła sobie, że nie będzie wierzyć w żadne słodkie
słówka czy inne bzdury. Ale tym razem było inaczej. Nerwowo szukała w
myślach słów, które rozładowałyby tę intymną atmosferę i wprowadziły
beztroski humor.
 Z wyjątkiem peruki  powiedziała.
Odpowiedział jej szeroki uśmiech Richarda.
Czuła, że musi coś zrobić z bliskością, która się między nimi pojawiła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl