[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poziomie metropolii, i dlatego nie mozna doznawac szczegolowej przyjemnosci przy
kontemplowaniu obnazonych suwerennosci ...
I najbardziej nie do przewidzenia - i najbardziej dla mnie irytujace - to upiorne
zimno, ogarniajace powoli moje loze, a co za tym idzie, i mnie samego. Przewracam
sie na bok, probujac odgadnac przyzczyny tego nieuzasadnionego ochlodzenia.
Probuje na glos przesledzic ewolucje klimatyczna mojego loza - ale wsluchawszy sie
w swoje wywody, dostrzegam z niezadowoleniem, ze z moich ust plyna rozwazania
na tematy zbyt odlegle od jakichkolwiek ewolucji ...
Koniec koncow, zaczyna mnie interesowac fakt, ze moje przemowienie, jakby z
pogardy dla biegu moich mysli, plynie w zupelnie innym kierunku ... Czczort ... To
znaczy, ze spie! Spie! Bo tylko we snie moze sie wydarzyc takie amoralne
nieporozumienie!
I mysl o ty, ze jednak zasnalem, zasnalem, nie baczac na nic - urzeka mnie az do
mdlosci ... ze lzami rozczulenia wybaczam swojemu lozu odmowe ewakuacji w
niepamiec i probe sprowokowania klimatycznego puczu ... Wszystko! Wszystko
wybaczam! I juz z nieukrywanym zainteresowaniem sledze kierunek swoich ustnych
wypowiedzi, komus tam oponuje, wpadam w zlosc, groze artykulem 51 kk ...
- No tak, oczywiscie najzupelniej sie z panem zgadzam ... I udoj, udoj wzrosnie z
cala pewnoscia! Jakze inaczej - zeby nie wzrosl udoj! Co jak co, ale jesli o to chodzi,
daj pan spokoj ... Gdzie ona moze byc, ty tylna noga ... I dlatego akurat wlasnie u
Kaganowicza - tylna noga! Do diabl, co innego, gdyby pan oswiadczyl, ze Enwer
Hodza ma dwa chuje, ja bym sie z panem spieral, tak czy inaczej przynaleznosc do
albanskiej nacji to powazny argument ... Ale tylna noga u Kaganowicza! To jednak
przesada, mlodziencze!
W gruncie rzeczy jest mi wszystko jedno, komu oponuje. Mam dokladnie gdzies,
kto jest moim oponentem - Spiro Gulo, wieza Babel czy Bandung ... Po prostu
sprawia mi przyjemnosc zbijanie tez wymyslonego oponenta - i w zapale dyskusji
mam pelne prawo nazwac go nie tylko "mlodziencem", ale i jesli sobie chcecie,
oslem. Koniec kopncow, kto moze przekonac, ze mam do czynienia nie z oslem, tylko
z Wieza Babel?
13 stycznia (2)
W istocie, sam przedmiot naszej dyskusji malo mnie interesuje; gdyby aksjomat o
tylnej nodze nie zostal jeszcze sformulowany tak kategorycznie, tobym,
niewykluczone, pospiesznie sie z nim solidaryzowal ... Ale rzecz cala w tym, ze nie
znosze kategorycznosci, tym bardziej kiedy ta kategorycznosc podrywa reputacje
partyjnego przywodcy, i w zwiazku z tym autorytet mojego narodu ... Kontynuuje
dyskusje - z czysto patriotycznych pobudek ...
- Mowi pan, ze Kaganowicz ma tylna noge ... ale (niech pana diabli wezma,
przepraszam za wyrazenie) gdzie gwarancja, ze Szepilow ma grdyke? - albo - ze
Szepilow ma nie trzy, a cztery grdyki? A poza tym - 56 mln ton surowki ponad plan
od razu w pierwszym roku szostej pieciolatki - to niby co? Tylna noga? A noworoczny
bal na Kremlu? A dymisja Edena! A Nizami! A udoje! Udoje, do diabla! - o ktorych z
takim zarem opowiadalismy! - czy to wszystko jest mozliwe w obecnosci tylnej nogi
Kaganowicza!?
I ogarnia mnie nieopanowana radosc, kiedy uswiadamiam sobie bezsilnosc mojego
oponenta i moja umiejetnosc do opanowania niszczacej wszystko logiki ...
Wymachuje w upojeniu rekami, aaby fizycznie wykonczyc mojego przeciwnika - i z
zadowoleniem czuje, ze moje ciosy trafiaja precyzyjnie w jej (jej!) grube lydki ...
Mowie - "jej" - dlatego ze niebezpieczne ruchy wspomnianych lydek kaza mi sie
ocknac i ujrzec wreszcie i moja sytuacje, i poze mojego zagadkowego przeciwnika ...
- Mlody czlowieku! Jak panu nie wstyd!
A wlasciwie, o jakim wstydzie tu mowa? Czyzby ta kobieta myslala, ze leze przed
nia na sniegu tylko dlatego, ze jestem pijany!? Ale przeciez dopiero w tej chwili
poczulem, ze leze na sniegu - i byc moze w ogole nie leze na sniegu, tylko po prostu
sni mi sie, ze leze ... Nie, niech najpierw mi odowodni, ze otaczajacy mnie bialy
luksus to nie senne widziadlo i ze ona sama to nie wieza Babel i nie Duch Genewy ...
Nie, niech jednak najpierw udowodni, a potem dopiero wyrzuca mi brak
wstydliwosci ...
- Sluchajcie, obywatelko! - Pani ... tego ... na serio mowila o udoju?
No, cos podobnego! Ona jeszcze smie udawac idiotke! Ona, widzicie panstwo, nie
rozumie, o czym ja mowie! Co-oo? Jest pani studentka wdzialu prawa? No coz, to
bardzo, bardzo godne pochwaly ... ale bynajmniej nie zobowiazuje do udawania, ze
sie nic nie rozumie, albo odgrywania roli marmuroej Galatei!
- Poza tym: czego wlasciwie pani chce ode mnie? Zdaje sie, ze juz niezbicie
udowodnilem, ze pani rozwazania sa na wskros nielojalne ...
O-o-o! Ona nawet tego nie ukrywa! Skoro pani nie ukrywa - w jakim celu mowi mi
pani o jakichs porannych rozczarowaniach ... Czyzby na serio probowala mnie pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl