[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Cóż. Lepiej tego nie rób. Pójdziesz do więzienia, a ja stracę lukratywny
kontrakt, który ustawi mnie w branży.
- Dobra, ile płaci? - zapytał Nick takim tonem, jakby mówił, że nic go nie
zdziwi. Katherine żałowała, że nie może zobaczyć jego miny.
- Cade kupił posiadłość w Houston i chce, żebym wykonała dla niego sześć
malowideł ściennych.
35
S
R
- I? No dalej. Jeśli jeszcze dzisiaj się z tego cieszysz, musi to być ładna sumka.
- Co powiesz na dziesięć milionów za sześć obrazów?
Ponownie musiała odsunąć telefon od ucha, bo Nick zaklął siarczyście, po
czym głośno się roześmiał, a potem słychać było jego krzyki do Julii, żeby podeszła,
to Katherine oznajmi jej nowinę. Potem Katherine opowiedziała wszystko bratowej,
po czym Nick znowu wrócił do telefonu.
- Zawarłaś układ z diabłem - burknął Nick. - Ale z uwagi na sumę nie mogę
cię winić. Wiedziałem, że Loganowi dobrze się powodzi, ale nie miałem pojęcia, że
aż tak. Jak on, do cholery, zarobił tyle forsy?
- I kto to mówi! - Katherine była rozbawiona, bo Nick dorobił się fortuny w
kilka lat.
- Ja miałem zaplecze. Wsparcie ojca, obeznanie w finansach, wykształcenie i
tak dalej. Cade nie miał nic. Nawet mniej niż nic. - W słuchawce przez chwilę
zapanowała cisza. - Do diabła, on znowu złamie ci serce! Jest żonaty?
- Nie, nie złamie mi serca i nie, nie jest żonaty. To mój kontrakt życia. Będę
bardzo ostrożna.
- Jasne. Potem będziemy cię sklejać do kupy.
- Nie bądz śmieszny! Ja już z nim skończyłam - oznajmiła, ale jej słowa były
czcze i przed oczami Katherine znowu stanęły obrazy, które tej nocy tylekroć
przyspieszały akcję jej serca. - Dzisiaj rano lecę z nim do Houston, żeby obejrzeć
dom.
- Jeśli ci zaoferował dziesięć milionów, to cholernie musi mu na tobie zależeć.
Wiem, że jesteś dobra w tym, co robisz, ale jemu pewnie chodzi o ciebie.
- Ależ skąd, Nick. Jemu po prostu podobają się moje prace.
- Lepiej uważaj tam na siebie. Będę pod telefonem, a ty wez komórkę.
- Mówisz, jakbym się narażała na jakieś niebezpieczeństwo.
- Po prostu pamiętam, przez co przechodziłaś z powodu tego faceta.
Zerknęła na zegarek.
36
S
R
- Muszę uciekać. Dzięki, Nick, że jesteś takim fajnym bratem. Chciałabym
jeszcze powiedzieć o wszystkim Mattowi i tacie.
- W porządku. Tylko, proszę, daj mi trochę czasu. Pojadę do taty. Boję się, że
może dostać zawału.
- Nie musisz tego robić. - Katherine uśmiechnęła się. - Obiecuję, że
przedstawię mu to w jasnych barwach i możliwie łagodnie.
Następnie zadzwoniła do Matta, który jeszcze mocniej się rozgniewał i jeszcze
bardziej niż brata zszokowała go cena, jaką Cade był gotów zapłacić za prace
Katherine. Matt przekonał ją, żeby lepiej zostawiła swym braciom przekazanie tej
wiadomości ojcu. Wiedziała, jak bardzo ojciec pogardza Cade'em, i stwierdziła, że
pewnie Matt wie najlepiej, więc się zgodziła i powiedziała, że zadzwoni do ojca
pózniej.
Rozległ się dzwonek u drzwi i Katherine pobiegła je otworzyć. W drzwiach
stał Cade ubrany w grafitowe spodnie i czarny podkoszulek. Cade nigdy nie wyglą-
dał lepiej, a podkoszulek ukazywał jego muskulaturę. Katherine stała oszołomiona.
Cade przypatrywał jej się bezceremonialnie.
- Dzień dobry. - Jego głos zawibrował w porannym powietrzu. Omiótł
spojrzeniem jej żakiet i szpilki. - Dobrze spałaś?
- Zwietnie - powiedziała z przekonaniem, odsuwając od siebie myśl, że teraz
ciągle będzie musiała kłamać jak z nut.
- Wyglądasz pięknie, ale mogłaś się ubrać bardziej na luzie, a włosy rozpuścić.
- To mówiąc, oparł rękę nad jej głową i musnął opadający jej na czoło jasny kosmyk
włosów.
- Dziękuję za komplement. Jesteś teraz moim klientem i jadę w podróż
służbową. Zawsze ubieram się stosownie do sytuacji - odpowiedziała z naciskiem.
Starała się zachować oficjalny ton. - A ty lepiej ze mną nie flirtuj. Nic tym nie
osiągniesz.
37
S
R
Trzeba przyznać, że zawsze umiała skutecznie zmrozić mężczyznę. Ręka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl