[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak do niego trafić? wyjaśniła. Nie stój z otwartą gębą, jak głupek,
tylko mów.
To za komorami celnymi odparł strażnik, czerwieniąc się lekko. Po-
jedziesz, pani, tą ulicą aż do Placu Celnego. Tam już każdy wskaże ci drogę.
Ciocia Pol naciągnęła z powrotem kaptur.
Dajcie mu coś rzuciła przez ramię i wjechała do miasta nie oglądając
się za siebie.
Dzięki powiedział strażnik, gdy Wilk pochylił się i wręczył mu miedzia-
ka. Muszę przyznać, że nigdy dotąd nie słyszałem o księżnej Erat.
Szczęśliwy z ciebie człowiek westchnął Wilk.
Jest bardzo piękna dodał z podziwem tamten.
A temperament odpowiada jej urodzie.
Dostrzegłem to.
Zauważyliśmy twoją spostrzegawczość rzucił kpiąco Silk.
Popędzili konie i dogonili ciocię Pol.
Księżna Erat? spytał Silk z lekkim zdziwieniem.
Zirytowały mnie maniery tego człowieka odparła dumnie. Mam już
dość okazywania pokory obcym.
Na Placu Celnym Silk zatrzymał jakiegoś kupca, brnącego z pośpiechem po
zasypanym śniegiem chodniku.
Hej, ty rzucił możliwie obrazliwym tonem, zajeżdżając handlarzowi
drogę. Moja pani, księżna Erat, szuka zajazdu zwanego Pod Lwem . Bądz
tak dobry i wskaż nam drogę.
Kupiec zamrugał oczami i zaczerwienił się urażony.
Tą ulicą odparł krótko, wskazując palcem. Spory kawałek. Będzie po
lewej stronie. Nad wejściem wisi szyld z lwem.
Silk parsknął pogardliwie, cisnął kilka monet w śnieg u stóp zatrzymanego
i dumnie zawrócił konia. Garion zauważył, że kupiec był wściekły, ale schylił się,
by poszukać w śniegu pieniędzy.
Nie sądzę, by któryś z tych ludzi szybko o nas zapomniał mruknął kwa-
śno Wilk, gdy odjechali na bezpieczną odległość.
Zapamiętają przejazd aroganckiej arystokratki odparł Silk. Przebra-
nie równie dobre jak każde inne.
101
Kiedy dotarli do zajazdu, ciocia Pol zażądała nie zwyczajnych sypialni, ale
całego apartamentu.
Mój szambelan ci zapłaci oświadczyła oberżyście, wskazując pana Wil-
ka. Nasze juczne konie i reszta służby zostały trochę z tyłu, będę więc potrze-
bowała krawcowej i pokojówki. Dopilnuj tego.
Odwróciła się i wyniośle zaczęła wchodzić długimi schodami. Przed nią szedł
posługacz wskazując drogę.
Księżna ma bardzo stanowczy charakter odezwał się niepewnie oberży-
sta, gdy Wilk odliczał pieniądze.
To prawda przyznał starzec. Przekonałem się, że sprzeciw wobec jej
życzeń nie jest rzeczą rozsądną.
Wykorzystam twe doświadczenie zapewnił oberżysta. Moja córka
będzie odpowiednia. Poślę ją, by służyła jej wysokości za pokojówkę.
Wielkie dzięki, przyjacielu wtrącił Silk. Nasza pani staje się bardzo
nerwowa, gdy musi czekać na to, czego zażąda. Zwykle to my najbardziej cierpi-
my wskutek jej niezadowolenia.
Rzędem ruszyli do apartamentu cioci Pol. Garion nie widział jeszcze poko-
ju udekorowanego tak bogato, jak tutejszy salon. Zciany zawieszono gobelinami,
tkanymi w niezwykłe wzory. Mnóstwo świec, prawdziwych woskowych świec,
a nie kopcących łojówek, lśniło w ściennych lichtarzach i w masywnym kande-
labrze stojącym na wypolerowanym stole. Solidny, ciepły ogień tańczył wesoło
w kominku, a wielki dywan z oryginalnym deseniem pokrywał podłogę.
Ciocia Pol stała przy palenisku i grzała zmarznięte dłonie.
Czy to nie lepsze, niż jakaś rozpadająca się karczma na nabrzeżu, cuchnąca
rybą i nie mytymi marynarzami? zapytała.
Jeśli księżna Erat wybaczy mi śmiałość odparł nieco zgryzliwie Wilk
to trudno w taki sposób nie zwrócić na siebie uwagi. W dodatku koszt naszego
pobytu wykarmiłby cały legion przez tydzień.
Dziecinniejesz na starość i robisz się skąpy, Stary Wilku stwierdziła.
Kapryśna arystokratka nie wzbudza podejrzeń, natomiast twoje wozy nie prze-
szkodziły temu obrzydliwemu Brillowi. To przebranie gwarantuje przynajmniej
pewne wygody i pozwala na szybszą podróż.
Mam tylko nadzieję, że nie będziemy tego żałować mruknął Wilk.
Przestań burczeć, staruszku powiedziała.
Rób jak chcesz, Pol westchnął.
Właśnie mam zamiar.
A co my mamy robić, pani Pol? spytał z wahaniem Durnik. Jej wyniosłe
maniery wyraznie go deprymowały. Nie wiem, jak zachowuje się szlachta.
To całkiem proste, Durniku zmierzyła go wzrokiem, oceniając prostą,
budzącą zaufanie twarz, jego spokój i umiejętności. Co powiesz na funkcję
koniuszego księżnej Erat? I opiekuna jej stajni?
102
Wspaniałe tytuły dla zajęcia, które wykonuję przez całe życie uśmiech-
nął się z zakłopotaniem Durnik. Praca nie sprawi kłopotów, ale tytuły mogą
z czasem zaciążyć.
Zwietnie sobie poradzisz uspokoił go Silk. Twoja uczciwa twarz
skłania ludzi do wiary we wszystko, co im powiesz. Gdybym to ja miał taką,
mógłbym ukraść pół świata.
Spojrzał na ciocię Pol.
Jaką rolę przewidziałaś dla mnie, pani?
Będziesz moim poborcą postanowiła. Złodziejstwo kojarzone zwykle
z tym stanowiskiem, powinno ci odpowiadać.
Silk skłonił się z ironią.
A ja? Barak śmiał się otwarcie.
Mój rycerz. Nie sądzę, by ktoś uwierzył, że jesteś baletmistrzem. Po prostu
bądz w pobliżu i wyglądaj groznie.
A co ze mną, ciociu Pol? chciał wiedzieć Garion. Co ja mam robić?
Możesz być moim paziem.
A co robi paz?
Będziesz mi nosił różne rzeczy.
Zawsze to robiłem. Czy teraz tak się to nazywa?
Nie bądz impertynencki. Masz także otwierać drzwi i anonsować gości.
A kiedy ogarnie mnie melancholia, możesz mi zaśpiewać.
Zpiewać? zapytał ze zdumieniem. Ja?
Taki jest zwyczaj.
Nie każesz mi tego robić, ciociu Pol, prawda?
Wasza miłość poprawiła.
Nie będziesz czuła miłości, jeśli posłuchasz mojego śpiewu uprzedził.
Nie mam najlepszego głosu.
Zwietnie sobie poradzisz, kochanie.
A ja otrzymałem już funkcję szambelana waszej wysokości dodał Wilk.
Mojego głównego rządcy sprostowała. Zarządzającego moimi wło-
ściami. I opiekuna mojej kiesy.
Coś mi mówiło, że będzie to częścią moich zadań.
Ktoś delikatnie zastukał w drzwi.
Zobacz, kto to, Garionie poleciła ciocia Pol.
Na korytarzu czekała młoda dziewczyna o jasnobrązowych włosach, ubrana
w ciemną sukienkę, wykrochmalony fartuszek i trochę za duży czepek. Miała
bardzo duże piwne oczy, które lękliwie wpatrywały się w Gariona.
Słucham? zapytał.
Przysłano mnie, bym usługiwała księżnej wyjaśniła cichym głosem.
Przybyła pokojówka, wasza miłość zaanonsował Garion.
To doskonale ucieszyła się ciocia Pol. Wejdz, dziecko.
103
Dziewczyna przekroczyła próg.
Jaka śliczna buzia zauważyła ciocia Pol.
Dziękuję, wasza wysokość dziewczyna dygnęła i zarumieniła się skrom-
nie.
A jak masz na imię?
Wołają mnie Donia, pani.
Piękne imię. A teraz przejdzmy do poważniejszych spraw. Czy jest tutaj
łaznia?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]