[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mieć pewność, że moja najlepsza pielęgniarka ca-
ła i zdrowa dotrze do domu.
Sprawdził, czy dobrze zamknęła drzwi samo-
88 Laurie Paige
chodu, po czym odsunął się i pozwolił jej od-
jechać.
Zauważyła, że nie ruszył się z miejsca, zanim
nie wyjechała na ulicę.
Ledwie dotarła do domu, rozdzwonił się telefon.
 Jenno, domagam się wyjaśnień  mówiła
Rachel.
 W jakiej sprawie?!
 Wczoraj wieczorem oraz dzisiaj rano wi-
dziano u ciebie doktora Thompsona.
Jenna westchnęła.
 Przywiózł mi prezenty dla dziecka.  Tak, to
święta prawda, i nic z tego nie wynika.
 Wnosił je przez całą noc?  dopytywała się
przyjaciółka, chichocząc wymownie.  Jutro na-
sza trójka spotyka się na lunchu. O wpół do
dwunastej w tej knajpce pod szpitalem. Umowa
stoi?
 Nie ma mowy!  Milczenie po drugiej stro-
nie uprzytomniło jej, że zareagowała zbyt po-
spiesznie.  Rano jestem strasznie zajęta, mam
mnóstwo spraw do załatwienia.
 Ale i tak musisz coś zjeść.  Rachel nie dała
zbić się z tropu.  Poza tym wietrzę romans! Mój
Bryce jest tego samego zdania. Lily i ja musimy
poznać szczegóły.
 Rachel...  zaczęła Jenna, lecz zawahała się,
nie wiedząc, w jakie słowa miałaby ubrać swoje
wątpliwości.
Zniadanie na ganku 89
 Co takiego?
 Po czym poznałaś, że kochasz Bryce a?
 Ach, to już ten etap?  Rachel natychmiast
wszystkiego się domyśliła.  Nie masz pojęcia, jak
się cieszę!
 Nie, Rachel, to nie to! Nie wyciągaj pochop-
nych wniosków.  Jenna postanowiła wyprowa-
dzić koleżankę z błędu.  Jesteśmy tylko przyja-
ciółmi. On jeszcze nie pogodził się ze śmiercią
żony. Nie wydaje ci się, że człowiek najpierw
musi chcieć rozmawiać o przeszłości, żeby ją
ostatecznie zaakceptować?
Usłyszała, jak z ust Rachel wydobywa się prze-
ciągłe westchnienie ulgi.
 Pytasz mnie o zdanie!  ucieszyła się.  To
znaczy, że już naprawdę mi wybaczyłaś ten
żałosny epizod z Michaelem...
 Nie było co wybaczać  przerwała jej Jenna.
 To on zawinił, nie ty.
 Tak, ale ja i Lily wciągnęłyśmy cię w tę aferę.
Niepotrzebnie. Mam nadzieję, że się wtedy zo-
rientowałaś, że żadna z nas nie myśli przytomnie.
Za to teraz, kiedy kłopoty sercowe mamy już za
sobą, chcemy pomagać ci w rozwiązywaniu two-
ich problemów.
Ciepły śmiech Rachel kazał jej z czułością po-
myśleć o ich wieloletniej przyjazni.
 Ja nikogo nie mam  wyznała żałosnym
tonem.
90 Laurie Paige
 Myślę, że mogłabyś to zmienić  odrzekła
przyjaciółka.  Z tego, co wiem, doktor Thomp-
son jest człowiekiem bardzo odpowiedzialnym.
Na pewno nie porzuciłby osoby, która go po-
trzebuje.
 Nie przeczę  przyznała Jenna.  Ale chyba
nie zależy mi na tym, żeby ktoś uwalniał mnie od
odpowiedzialności.
 Wolałabyś stać się miłością jego życia?  zga-
dywała Rachel.
Gdy sytuacja stawała się zbyt poważna, Jenna
zazwyczaj uciekała się do żartu.
 No, no  zaczęła, uśmiechając się szeroko.
 Wyobrażałabym sobie raczej miłość chwili.
 Jenno, nie bój się zakochać  poradziła jej
Rachel poważnym tonem.
Jenna, rozbawiona, życzyła przyjaciółce dobrej
nocy, odłożyła słuchawkę i zaczęła szykować się
do snu.
Uśmiech zniknął jej z twarzy, gdy pomyślała
o Ericu oraz dziwnych relacjach między nimi. Bez
trudu mogłaby się w nim zakochać, ale pod
warunkiem, że nie będzie unosił się nad nim się
duch zmarłej żony. Musi w takim razie pomóc
mu w tej kwestii. Dopiero wtedy zobaczą, co się
stanie.
Leżąc już w łóżku, wróciła myślami do po-
przedniej nocy oraz do niezwykłych uniesień,
jakich zaznała w jego ramionach. %7ładen z jej
Zniadanie na ganku 91
wcześniejszych kochanków nie dorównywał Eri-
cowi Thompsonowi. Ale czy to oznacza, że Eric
jest jej przeznaczony?
Na pewno nie, dopóki nie uwolni się od prze-
szłości, podszepnął jej wewnętrzny głos.
ROZDZIAA SMY
 To niesamowite!  Lily wskazała na swoje
dwie koleżanki oraz na siebie.
 Co takiego?  zdziwiła się Rachel, zajmując
miejsce przy stoliku.
Lily z niedowierzaniem kręciła głową.
 Rok temu byłyśmy takie nieszczęśliwe... Ja
na pewno. Rachel też. Jenna jakoś się trzymała,
dopóki jej w to nie wciągnęłyśmy.
 Pan Szuja...  szepnęła Jenna na wspo-
mnienie mężczyzny, który spotykał się z jej
koleżankami, i o mały włos nie zniszczył ich
przyjazni.
 Taa...  powiedziały chórem Rachel i Lily,
popatrzyły na siebie, po czym zgodnie wybuch-
nęły śmiechem.
Miłość, pomyślała Jenna. Te dwie są takie za-
kochane, że aż bije od nich jasność. Na nowo
odnalezione szczęście sprawiło, że złość i wszel-
Zniadanie na ganku 93
kie urazy, które na jakiś czas je rozdzieliły, poszły
w niepamięć.
Poczuła ukłucie zawiści. Niemal od dziecka
wszystko robiły razem. Dlaczego tylko ona nie
może znalezć idealnego partnera na całe życie?
Przed jej oczami przesuwały się różne obrazy:
Eric, który pomaga jej się podnieść, gdy potrącił
ją skateboardzista, Eric z lunchem w pojemni-
kach, Eric i jego dłonie, które dostarczyły jej ty-
le rozkoszy...
 Popatrz na nią.  Rachel, najbardziej z całej
trójki wyczulona na nastroje innych, półgłosem
zwróciła się do Lily.
Znalazłszy się pod obstrzałem ich spojrzeń,
starała się przybrać nonszalancki wyraz twarzy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl