[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stojącej na stole. Uch, ciepła! Miała ochotę zdjąć żakiet, ale czuła, że nie
wypada, mimo iż niektórzy delegaci siedzieli w koszulach z krótkimi
RS
40
rękawami. Spojrzała na zegarek i uznała, że należy już przejść do
podsumowania.
- W świetle otrzymanych rezultatów sir Peter i ja wyciągnęliśmy kilka
ważnych wniosków - oznajmiła, opuszczając wskaznik.
Gdy skończyła wykład, zupełnie zapomniała poprosić o odsłonięcie
zasłon i ostatnie słowa padły w ciemnościach. Gdy zapadła cisza, Lucy
zauważyła swój błąd i poczuła się skonsternowana.
- Przepraszam. Proszę wyłączyć projektor i odsłonić okna - rzekła
pospiesznie.
Na środku sali zrobił się ruch i męski głos powiedział:
- Svegliatevi! Obudz siÄ™!
Projektor został wyłączony i światło słoneczne zalało salę. Delegaci
wyprostowali się w fotelach i ożywili, ponieważ pewien starszy pan
zachrapał, zanim szturchnięto go w żebra. Jego głośne  E'finito?"
spowodowało krótki wybuch śmiechu, pospiesznie stłumiony.
Lucy stała przed audytorium, czując, że brakuje jej powietrza. Ostrożnie
sprawdziła wyraz twarzy ojca. On i Aubrey uśmiechali się do niej, lecz w
oczach Meg Elstone zauważyła błysk rozbawienia. Przełknęła ślinę. Dzięki
Bogu, pomyślała, że mam to za sobą. To musiał być najnudniejszy wykład
w tym tygodniu...
Na tym się jednak nie skończyło. Tam, pośrodku sali, siedział Pino Ponti,
i to było najgorsze. Czuła, że jej twarz czerwienieje na wspomnienie
wczorajszego dnia i umknęła wzrokiem w bok.
- Czy są jakieś pytania do doktor Hallcross-Spriggs? - zapytał
przewodniczÄ…cy.
Zapadła głucha cisza. Przewodniczący już chciał jej podziękować, gdy
podniosła się czyjaś ręka.
- O, widzę, że doktor Ponti ma pytanie. Proszę mówić do mikrofonu,
doktorze.
Lucy zesztywniała. Czy chce ją upokorzyć, zadając pytanie, na które nie
potrafi odpowiedzieć? Boże, pomóż mi, modliła się w duchu.
Pino wziął mikrofon i powiedział:
- Jestem pod wrażeniem obszernych badań, jakie wykonaliście, pani i jej
ojciec. - Spojrzał w kierunku sir Petera i zauważył pogardliwe spojrzenie
Aubreya. - Jest jednak coś, czego nie mogę pogodzić z tym, co wiem o pani,
pani doktor. Zadam pani pytanie osobiste.
RS
41
Lucy odetchnęła głęboko i spojrzała mu w oczy.
- Proszę bardzo, doktorze - odparła oficjalnym tonem.
- Jestem gotowa odpowiedzieć na każde rozsądne pytanie dotyczące
naszej pracy. Czy mógłby pan przejść do rzeczy?
Na sali zapadło głuche milczenie.
- Con piacere. Moje pytanie brzmi: Jak pani, jako lekarz, zajmuje siÄ™
dbaniem o zdrowie ludzi, majÄ…c przed sobÄ… te kolumny liczb? Czy pani i jej
ojciec widzieliście te miejsca, bezrobocie, stres, wszystkie czynniki, które
przyczyniają się do zaburzeń pracy serca? Czy pani próbowała zobaczyć
twarze ludzi za tymi wykresami, doktor Hallcross-Spriggs?
Lucy zadrżały nogi i miała tylko nadzieję, że tego nie widać. Chce mnie
skompromitować, pomyślała. Gdy Pino usiadł, oczy zebranych zwróciły się
na nią z ciekawością. Zapadła na krótko cisza, po czym znowu rozległ się
jej wyrazny i spokojny głos:
- Dziękuję panu za pytanie, doktorze Ponti. Poruszył pan ważną kwestię.
Statystyka nie jest łatwa, nie jest materiałem dramatycznym. Nie przemawia
do nas tak łatwo jak historie chorób.
- Oczywiście, że nie! - wtrącił się gwałtownie sir Peter, ale Lucy
powstrzymała go, dając mu ręką znak, by jej nie przerywał.
- Prowadząc te badania, sir Peter i ja stwierdziliśmy, że należy
zablokować wszystkie reakcje emocjonalne, ponieważ przeszkadzały nam w
pracy, która musi być precyzyjna i oparta na faktach.
Te suche cyfry i wykresy mają duże znaczenie, gdy trzeba podjąć
decyzję, gdzie należy zbudować nowe jednostki kardiologiczne, które
placówki powinny być szczególnie uczulone na wczesne wykrywanie i
zapobieganie chorobom, gdzie faktycznie należy skierować pieniądze. Te
statystyki powinny trafić do ośrodków zdrowia, programów telewizyjnych,
gazet i magazynów, docierających do obszarów i grup największego ryzyka.
Szmer poparcia z sali dodał jej odwagi i uśmiechnęła się promiennie do
Pina.
- Zwiat medycyny ma wiele aspektów - dodała. - Jeden lekarz poświęca
swoje życie, służąc ludziom jako misjonarz w odległych krajach Trzeciego
Zwiata, inny spędza życie w bibliotekach i biurach, tak jak ja. Jeszcze inny
zbija majÄ…tek, zajmujÄ…c siÄ™ bogatymi turystami, doktorze.
Przerwała znowu, aby uśmiechnąć się i sprawdzić, jakie wrażenie
wywarły jej słowa.
RS
42
- Nasza praca nie jest dezercjÄ…; wszystkie rodzaje pracy lekarzy sÄ…
potrzebne - zakończyła. - Czy są jeszcze jakieś pytania?
Rozległy się burzliwe oklaski, które towarzyszyły jej, gdy opuszczała
podium i wracała na swoje miejsce.
- Byłaś wspaniała, kochanie! Jestem z ciebie dumny! - chwalił ją ojciec,
który wstał i ucałował ją w zaróżowione policzki.
Aubrey aż promieniał zadowoleniem. Natychmiast wybaczył Lucy jej
zachowanie na placu Zwiętego Marka, tłumacząc je sobie jako chwilowe
zapomnienie. Jego uczucia do Lucy powróciły ze zdwojoną siłą, ale potrafił
zapanować nad sobą i nie ucałował jej.
- Dobra robota, Lucindo! Spisałaś się doskonale i pobiłaś go. Bóg wie, że
zasłużył na to.
Lucy odetchnęła z ulgą. Zamiast upokorzyć ją publicznie, Pino oddał jej
przysługę i spowodował, że jej banalny wykład zamienił się w osobisty
triumf. Brała odwet za to, że w ciągu ostatnich czterdziestu ośmiu godzin
Pino zmienił całkowicie jej życie.
Tego wieczoru Lucy powiedziała ojcu, że ma zamiar spędzić weekend u
Valerii Corsini.
- Mam wspaniałą możliwość, żeby coś zwiedzić, dopóki tu jestem, tato -
powiedziała w swoim mniemaniu stanowczo.
Niemniej była zaskoczona jego reakcją, bo ojciec najwyrazniej nie miał
zamiaru jej opuścić.
- Doskonały pomysł, kochanie! Poproszę Aubreya, żeby anulował naszą
rezerwację na samolot i znalazł jakieś miejsce na Lido - powiedział
zadowolony, całkiem nieświadomy jej konsternacji.
- Podobno Excelsior to dobry hotel - oznajmił w czasie kolacji, lecz
Aubrey wolał mały hotel w pobliżu pola golfowego.
- Dobrze - zgodził się ojciec. - Zagramy kilka rund, Aubrey. To dobre
ćwiczenie i da nam możliwość lepiej się poznać.
Sir Peter uśmiechnął się, patrząc znacząco w kierunku Lucy.
Dokonano więc rezerwacji i uzgodniono, że obaj panowie przeprowadzą
siÄ™ do Hôtel des Deux Lions w piÄ…tek wieczorem, po zakoÅ„czeniu
konferencji. Meg Elstone jednak odmówiła towarzyszenia im.
- Dziękuję, ale powinnam wrócić do Gatwick. Mam plany na weekend -
wyjaśniła krótko.
- Naprawdę? Dobrze, nie chcę zmieniać twoich planów, Meg -
RS
43
powiedział sir Peter, trochę zmieszany jej szorstkim sposobem bycia.
- Ja też nie mam na to ochoty. Przez tydzień musiałam siedzieć i słuchać.
Czasami te wystąpienia były okropne! - żaliła się sekretarka. - Proszę mi
wybaczyć, że nie zostanę na deser i kawę.
- Chciałabym wiedzieć, co ugryzło Meg - rzekła Lucy, gdy dziewczyna
szybko wyszła. - Robiłam wszystko, co możliwe, żeby zawsze o niej
pamiętać, a ona jest taka drażliwa. Czy myślicie, że ma jakieś kłopoty ze
swoim chłopakiem? Nie chciałam jej pytać, bo może mi powiedzieć, że to
nie moja sprawa.
- Jest po prostu zazdrosna. - Aubrey uśmiechał się.
- Przy kobiecie takiej jak ty ktoÅ› tak sztywny jak panna Elstone nie ma
żadnych szans.
- Ale, jeżeli ma naprawdę jakieś kłopoty, powinnam o tym wiedzieć,
żeby jej pomóc - martwiła się Lucy.
- Nie zwracaj już na nią uwagi, Lucindo, tylko myśl o weekendzie. To
bardzo nęcąca perspektywa, nie sądzisz?
Lucy nie odpowiedziała. Była zdecydowana spędzić z Valeria tak dużo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl