[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kropnąć go i basta  odezwał się z nienawiścią piegowaty olbrzym. - Daj spokój, Arne 
zaprotestował Tom.  Mielibyśmy zaraz na
karku innych. Zresztą nie wiadomo, czy przybył tu sam.
 Wódz Sauków podejdzie trochę, ale biały brat uczyni podobnie 
powiedział do Toma Czarny Jastrząb.
Sachem ręką uczynił parę znaków przeznaczonych dla wojowników, ukrytych w zaroślach, wszedł na
karczowisko, ominął pień leżącego dębu i mając przed sobą wszystkich drwali, zatrzymał się bez
najmniejszych oznak lęku.
 Czarny Jastrząb nie obawia się backwoodsmenów  powiedział ze
swobodnym uśmiechem  bo ma czyste sumienie wobec białych ludzi.
 ' My też nie uczyniliśmy wam nic złego  odparł Tom.
Biały człowiek kradnie ziemię czerwonych plemion  odparł surowo sachem  wycina drzewa,
poluje, nawet zabija samotnych czerwonoskó-rych... Czy to nie dosyć?...
Do czego zmierzasz?  W pytaniu Toma zabrzmiało zakłopotanie.
Ziemia, na której zbudowaliście tamte chaty  wódz wskazał na wieś nad rzeką  należy do
Sauków i Foxów. O zgodę Rady Starszych nie pytaliście.
Ziemię kupowaliśmy od Rządu Unii, w Saint Louis...
To ojczyzna mego ludu!  podniesionym głosem zawołał Czarny Jastrząb.  Nikt oprócz Rady
Starszych nie ma prawa decydować o kupnie i sprzedaży ziemi.
Nie znamy się na tym  odrzekł wykrętnie Anglik.  Myślę, że pogodzimy się jakoś.
Nie!  pokręcił głową sachem.  Powiedz swym braciom, tym z wioski i tu stojącym, że Czarny
Jastrząb daje dwie godziny czasu na
przygotowanie się do opuszczenia tych ziem. Wszystko możecie zabrać, z wyjątkiem strzelb, prochu i
ołowiu. Saukowie nie chcą rozlewu krwi. Cala wieś jest otoczona wojownikami. Spójrz  wskazał na
wejmutkę5  jeśli cień tego drzewa przesunie się pod tamten krzak, macie stąd odjechać, a jeśli nie
uczynicie tego, rozpoczniemy walkę. Hugh!
W oczach zaskoczonego Anglika pojawił się lęk i nienawiść.
Będziemy się bronić  powiedział przez zaciśnięte zęby.  Wojsko przyjdzie nam z pomocą.
Forty Edwardsa i Madisona nie istnieją, spłonęły  odrzekł dumnie wódz.  Długie Noże nie
przybędą z odsieczą. Los wiosek baekwoodsme-nów wszędzie już przesądzony. Niech blada twarz
pośpieszy z decyzją Czarnego Jastrzębia do swych braci. A ci ludzie  sachem wskazał na drwali 
niech złożą broń, są jeńcami Sauków.
Naczelnik odwrócił się i wolnym krokiem wracał do lasu. Wtedy wysoki Arnc podniósł strzelbę, ale
nim zdołał nacisnąć kurek, śmignął bełt i wbił się w jego lewy bark. Szwed opuścił broń i łapiąc się za
ramię, usiadł na pniaku.
I  Dajcie spokój!  krzyknął roztrzęsiony Tom.  Jesteśmy otoczeni. Posłuchajcie...  Złożył
pionierom relację z rozmowy z Czarnym Jastrzębiem.  Z oddaniem broni zwlekajcie  mówił. 
Porzucić zakupionych parceli niepodobna. Z. czego będziemy żyć?... Dokąd pójdziemy?... Zbiorę ludzi.
Jeśli się uda, rozpędzimy tych dzikusów.
Tom powlókł się łąką do wioski, a drwale poczęli zastanawiać się nad wyjściem z przykrej sytuacji.
Czarny Jastrząb siedział na brzegu lasu i leniwie obserwował przesuwający się cień wysmukłej
wejmutki. Gamesett usiadł cicho obok ojca. Wódz nawet nie poruszył się. Obaj milczeli. Słońce jasno
oświetlało karczowisko i łąkę. Owady jak kolorowe ziarenka unosiły się w powietrzu przepojonym
zapachem żywicy.
Ojcze... - zaczął z zażenowaniem Gamesett.
Mów  zachęcił go sachem.
Młodzieniec nie wiedział, jak rozpocząć, co powiedzieć ojcu, aby usprawiedliwić swoje
nieposłuszeństwo. Przez całą drogę, od fortu Edwardsa aż do teji pory, Czarny Jastrząb dawał mu odczuć
swoje niezadowolenie i unikał rozmowy. Zresztą stale ktoś był w pobliżu sachema, co uniemożliwiało
swobodną wymianę zdań. Dopiero teraz nadarzyła się okazja.
 Wybacz, ojcze, że byłem nieposłuszny i poszedłem bez twej zgody na
wyprawę do warowni  wykrztusił jednym tchem, opuszczając głowę. '"
Podstawowym obowiązkiem wojownika jest słuchać rozkazów wodza  pouczył go Czarny
Jastrząb.
Ugh  szepnął Gamesett i po chwili dorzucił:  Byłem w forcie potrzebny...
Wiem  uciął sachem  ale samowola nie zawsze tak się kończy. Może spowodować
nieobliczalne szkody.
Prawdę mówisz, ojcze.
Jesteś, synu, wojownikiem i cieszy mnie twoja odwaga  mówił wódz  ale nie wolno nikomu
narażać życia bez koniecznej potrzeby. Pamiętaj o tym.
Dobrze, ojcze.
Drwale tymczasem, widząc, że Indianie pozostawiają im swobodę ruchów, postanowili opuścić teren
wyrębu. Z podniesioną do strzału bronią poczęli bez pośpiechu cofać się do wioski.
Czarny Jastrząb ruchem ręki przywołał Puszystego Ptaka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl