[ Pobierz całość w formacie PDF ]

telewizor. Zostawiając okruszki ciasteczek na rano,
w drodze do sypialni pogasiła wszystkie światła.
Nick wpatrywał się w ciemne okna mieszkania
Ruth. Jest pierwsza w nocy, więc na pewno śpi.
Gdybym miał trochę oleju w głowie, też bym spał,
zgromił siebie.
Wsunął ręce do kieszeni i zaczął iść. Nie masz tu
nic do roboty, Davidov, mruknął pod nosem. Sam
wiesz najlepiej. Dająca się we znaki chłodna noc
przypominała o prawdziwym początku jesieni.
Chroniąc się, wtulił głowę w ramiona. Przychodząc
tutaj, robi z siebie idiotę. Co też, idąc do niej i mija-
1 3 8 TANIEC MARZEC
jąc kolejne przecznice, powtarzał sobie niezliczoną
ilość razy.
Gdyby była na przyjęciu, mógłby choć na nią
popatrzeć... O Boże, pomyślał z desperacją, prze
cież już dawno minął czas, gdy wystarczało mu
samo patrzenie. Najgorsze były noce, kiedy bywał
bliski szaleństwa, a żadna inna kobieta nie mogła
mu jej zastąpić. Pragnął Ruth.
He to już trwa? - zapytywał siebie, nie zwracając
uwagi na mijające go w zawrotnym tempie policyjne
wozy i wyjące syreny. Miesiąc, rok? Pięć łat? Czy już
wtedy, w studiu Lindsay, kiedy po raz pierwszy zoba
czył Ruth przy drążku? Przecież już wtedy skręcał się
z pożądania. Dobry Boże, miała wówczas zaledwie
siedemnaście lat!
Skąd mógł wiedzieć, że kiedy ją pocałuje, za
smakuje w niej bez reszty? Albo że ona zareaguje
tak na niego? Jakby tylko na niego czekała! Skąd
mógł wiedzieć, że widok tego drobnego szczupłego
ciała będzie go prześladować w dzień i w noc?
Nawet gdy z nią tańczył, myśl, by ją posiąść,
stopić się z nią, nie dawała mu spokoju, aż doszedł
do wniosku, że chyba oszaleje. Zaczął się oddalać.
Zatrzymał się, odwrócił. Boże, jakże jej pragnie!
Teraz, zaraz. W tę noc.
Dobijanie się w drzwi poderwało ją i sprawiło, że
usiadła na łóżku jak automat. Co jej się śniło? Nick?
Potrząsnęła głową, żeby oprzytomnieć. Właśnie
TANIEC MARZEC 139
wyciągała rękę po budzik, kiedy walenie zaczęło się
od nowa. Spuściła nogi z łóżka i sięgnęła po szla
frok.
- Już idę! - zawołała, spiesząc się tym bar
dziej, im głośniej i natarczywiej stukano. Narzu
cając po drodze szlafrok, przebiegła przez pogrą
żone w mroku mieszkanie. - Na miłość boską,
sąsiedzi się pobudzą! - Zerknęła przez judasza,
zamrugała z niedowierzania i jeszcze raz zerknę
ła. Zaczęła niezdarnie zdejmować łańcuch, gdy
Nick znowu zastukał.
Kiedy otworzyła drzwi, popatrzyli na siebie zdu
mionym wzrokiem. Była zdezorientowana śladami
gniewu w jego oczach. Splątana masa jej włosów
spadała na narzucony w pośpiechu szlafrok. Miała
zaróżowione od snu policzki i ciężkie powieki.
Nick postąpił krok naprzód, wiedząc, że wkracza na
zakazany teren.
- Chcę ciebie.
Wystarczyły te dwa proste słowa, wypowiedzia
ne spokojnie, choć szorstko, by serce Ruth zamarło
na chwilę. Zanim się zorientowała, co robi, wyciąg
nęła ku niemu ramiona.
Przywarli do siebie ciałami, ustami. Pożądanie
było przemożne, a pocałunek żarliwy - długi,
desperacki. Jego granicząca z szaleństwem dzikość
porwała Ruth. Poczuła, jak ręka Nicka chwyta jej
włosy i w jakiejś furii odciąga jej głowę do tyłu.
Oderwał wargi, po to tylko, by sięgnąć głębiej. Była
140 TANIEC MARZEC
w tym szczypta brutalności, tak jakby jednym poca
łunkiem chciał zaspokoić wszystkie pragnienia.
- Chcę ciebie. Boże, aż za bardzo!
Ruth tak kurczowo uchwyciła się jego swetra, że
zabolały ją palce.
- Nie może być za bardzo - wyszeptała i wciąg
nęła go do środka.
Zamknęła drzwi i odwróciła się ku niemu.
Z przejęcia zaschło jej w gardle; Dostrzegła jego
rozterkę i próbę zapanowania nad sobą. Nie tego
od niego chciała! Nie dzisiaj! Chciała, by go
poniosło. Jakże silna i jednocześnie obezwład
niająca była jej potrzeba poczucia na sobie jego
dotyku. Powoli, nie w pełni świadoma swoich
reakcji, Ruth podniosła rękę, by zsunąć z ramion
szlafrok. Gdy upadł bezgłośnie na podłogę, sta
nęła przed Nickiem naga.
- Kochaj mnie -powiedziała półgłosem.
Nie mógł się jej oprzeć. Usłyszała tylko jego
głuchy jęk, kiedy wziął ją w ramiona. Usta miał
gorące, a dłonie szorstkie i zaborcze. Czuła, jak
bardzo jej pożąda.
Posuwając się w kierunku sypialni, Ruth zdarła
z niego sweter. Gdzieś w korytarzu ściągnęła mu go
przez głowę i rzuciła na podłogę.
Gdy znalezli się w drzwiach sypialni, niezdarnie
szarpała zamek jego dżinsów. Gdy wsunęła palce
pod pasek, poczuła, jak wciąga brzuch i usłyszała
chrapliwe, stłumione rosyjskie słowa, gdy kąsał jej
TANIEC MARZEC 141
ramię. Miał szczupłe biodra i gorącą skórę. Kiedy
go dotykała, wpił palce w jej plecy.
- Mileńkaja - powiedział, śmiejąc się gardło
wym głosem; - Pozwól mi zdjąć buty.
- Nie mogę. - Nie było czasu. Pożądanie było
silniejsze. Już i tak długo czekała. - Połóż się ze
mną. - Pociągnęła go w stronę łóżka. - Wez mnie
teraz, Nick. Oszaleję, jeśli tego nie zrobisz.
Po chwili Nick leżał na niej. Słyszała, jak gwał
townie bije mu serce, jaki ma nierówny oddech.
Dotarło do niej również, że wchodząc w nią, drży.
Przejęła inicjatywę. Jej ciało znało swoje potrzeby,
choć mózg nie ogarniał tego ogromu wrażeń. To
czuła się silna, to słaba i wyczerpana. Nick leżał na
niej z twarzą w jej włosach.
- Słodki Boże, Ruth - szepnął, ciężko oddycha
jąc. -Nietknięta. Nietknięta, a ja cię biorę jak zwie
rzę! - Zsunął się z niej, chwytając się za włosy.
Kiedy usiadł, Ruth widziała tylko zarys jego piersi
i ramion, a także błysk jego oczu. - Powinienem
mieć więcej oleju w głowie. To niewybaczalne;
Musiało cię boleć.
- Nie. - Czuła się zamroczona i oszołomiona,
ale nie było w tym bólu. - Nie.
- yle się stało.
- Chcesz powiedzieć, że żałujesz tego?
- Tak, na Boga!
Choć ją mocno zranił tą odpowiedzią, spokojnie
zapytała:
14 2 TANIEC MARZEC
- Dlaczego?
- To chyba oczywiste, prawda? - Wstał. - Przy
chodzę tutaj w środku nocy i zaciągam cię do łóżka,
nie okazując najmniejszego... - zawahał się, szu
kając słowa.
- Zaciągasz mnie do łóżka? - powtórzyła Ruth.
- I oczywiście, ja nie mam z tym nic wspólnego,
nic do powiedzenia! - Uklękła na pościeli i odrzu
ciła do tyłu włosy. Dostrzegł błysk gniewu w jej
oczach. - Ty zarozumiały ośle! Kto kogo zaciągnął
do łóżka? Wyjaśnijmy sobie pewne fakty, Davidov.
To ja otworzyłam drzwi, ja powiedziałam ci, czego
pragnę, ja cię rozebrałam. Więc nie zachowuj się
tak, jakbyś to wszystko sam wymyślił. Jeśli żału
jesz, że kochałeś się ze mną, to zabieraj się stąd
i znikaj. - Grzmiała tak, że nawet nie zdążył otwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl