[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Krok mój ku drodze Piękna kierują żarliwie;
Moimi są sługami i czuję ich władzę,
Całym sobą posłuszny tej pochodni żywej.
Wdzięczne Oczy, mistyczne zapalacie łuny
Niby świece w południe, gdy słońce w zenicie
Różowi je, lecz lśnień fantastycznych nie tłumi.
One Zmierć święcą, wy Przebudzenie głosicie;
Wiodąc mnie opiewacie duszy mej zbudzenie,
Gwiazdy, których nie zaćmią żadnych słońc płomienie!
tłum. Artur Międzyrzecki
52
XLIV
Powrotność
Aniele pełen ładu, czy ty znasz te lęki,
Wstyd, wyrzuty sumienia, napady niemocy
I niejasne koszmary tych straszliwych nocy,
Co ściskają nam serce kleszczami udręki?
Aniele pełen ładu, czy ty znasz te lęki?
Aniele pełen dobra, znasz ty łkania mściwe,
Znasz ty pięść nienawiści w mroku zaciśniętą,
Gdy zemsta swą pobudkę wygrywa przeklętą,
Wywołując pokusy w sercu chorobliwe?
Aniele pełen dobra, znasz ty łkania mściwe?
Aniele pełen zdrowia, znasz te chore Zjawy,
Co wzdłuż ponurych murów zimnego szpitala
Wloką się jak wygnańcy od ojczyzny z dala,
Chwytając promień słońca rzadki i łaskawy?
Aniele pełen zdrowia, znasz te chore Zjawy?
Aniele pełen piękna, znasz ataki trwogi
Przed starzeniem się ciała, znasz grozę cierpienia,
Gdy czytamy ukrytą hańbę poświęcenia
W oczach, skąd nasze oczy piły trunek błogi?
Aniele pełen piękna, znasz ataki trwogi?
Aniele pełen szczęścia, chwały i jasności!
Sił i zdrowia by żądał Dawid konający
Od emanacji z ciała twojego płynących.
Ja tylko cię o modły błagam w mej ufności,
Aniele pełen szczęścia, chwały i jasności!
tłum. Maria Leśniewska
53
XLV
Wyznanie
O moje ramię gładkim, rozkosznym ramieniem
Wsparła się pani raz jedyny
(W głębi duszy posępnej nie blaknie wspomnienie
Tej jasnej, miłej mi godziny).
Było pózno: jak nowy medalion z daleka
Jarzyła się pełnia miesiąca
I nad uśpiony Paryż spływała jak rzeka
Dostojność nocy ciszą tchnąca.
Snuły się jeszcze koty z podcienia w podcienie,
Przez bramy miejskie przechodziły
Z uchem na czatach lub też, jak najdroższe cienie,
Ospale nam towarzyszyły.
Nagle w tej tak swobodnej ciszy poufałej,
Subtelną poświatą olśnionej,
Z ust pani, instrumentu, którym przepływały
Zawsze najradośniejsze tony,
Z ust pani, jasnej, rześkiej jak w rozbłyskach rana
Fanfara świetlana i śpiewna,
Wydobyła się nuta dziwnie rozpłakana,
Nuta jękliwa i niepewna,
Wątła, niesamowita, niczym dziecko, które -
By nie świecić za nie oczyma -
W tajemnicy przed światem, ohydne, ponure,
W najdalszej piwnicy się trzyma.
Zwierzyłaś mi, aniele, wszystkie swoje bóle:
"Jak ten świat pozorami łudzi
I jak wszędzie, choć w oczy spogląda nam czule,
Zdradza się samolubstwo ludzi;
Jaki to trudny zawód być piękną kobietą
I jakie to strasznie banalne,
Gdy tancerka się spala w uśmiechach, wie to,
Bo to uśmiechy machinalne;
Jakaż głupota serce nazywać ostoją;
Jak piękno, miłość, wszystko rwie się,
A strzępy te, rzuciwszy je w kobiałkę swoją,
Niepamięć Wieczności zaniesie!"
54
Często mi przed oczyma ów księżyc ożywa,
Owa cisza i nagłe żale -
ów intymny, choć dzwięczy w nim nuta straszliwa,
Szept prze serca konfesjonale.
tłum. Józef Waczków
55
XLVI
Zwit duchowy
Gdy świt białoróżowy w rozpustnika duszy
Spotyka się z dręczycielem sumień - Ideałem,
Działaniem tajemnicy mściwej w odrętwiałem
Bydlęciu śpiący anioł nagle się poruszy.
Niedostępnych Nieb Ducha błękitne rozłogi
Przed nędznikiem, co jeszcze cierpi, tęskni, roi,
Otwierają się ciągnąc do otchłani swojej.
Tak, o czysta Istoto, mój Idolu drogi,
Nad dymiącymi orgij bezmyślnych szczątkami
Piękniej, różowiej lśni mi twój obraz i jaśniej,
I krąży przed oczami mymi, i nie gaśnie.
Słońce czerni świec płomień, a zjawa twa, Pani,
Wciąż zwycięska, o duszo w chwale jaśniejąca,
Podobna jest do wiecznie świecącego słońca.
tłum. Maria Leśniewska
56
XLVII
Harmonia wieczorna
Kwiatów na swych łodygach senne wirowanie,
Każdy z nich śle zapachy niczym kadzielnica.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]