[ Pobierz całość w formacie PDF ]

atrakcyjny dla młodego lekarza.
Jenrette przyznał mi się, że marzył o założeniu rodziny w środowisku, gdzie ludzie wciąż
jeszcze wierzą w Boga i w to, że życie jest Jego darem. Pragnął, aby jego dzieci chodziły do
kościoła i uprawiały sport. Chciał je uchronić przed narkotykami, niemoralnymi wzorami
zachowania oraz gwałtem i przemocą rodem z telewizji.
 Niestety, nie ma już takich miejsc. Nawet tutaj. W zeszłym tygodniu robiłem sekcję zwłok
jedenastoletniej dziewczynki, która została zgwałcona, a potem zamordowana. A teraz agent
stanowy w damskiej bieliznie. Nie dalej zaś jak miesiąc temu miałem tu nastolatkę z Oteen, która
przedawkowała kokainę. %7łyła tylko siedemnaście lat. Albo ci kierowcy, jeżdżący po pijanemu.
Co jakiś czas też trafiają do mnie, niestety, nie tylko oni, także ci, którzy są ich ofiarami.
 Doktorze Jenrette...
 Proszę mi mówić Jim  zaproponował i wyraznie przygnębiony zaczął zbierać papiery z
biurka.
 W jakim wieku są pańskie dzieci?  zapytałam.
 Moja żona i ja wciąż próbujemy  powiedział cicho, poczym przełknął ślinę i odwrócił
wzrok, ale zdążyłam zauważyć smutek w jego oczach.  A pani? Ma pani dzieci?
 Jestem rozwiedziona i mam tylko siostrzenicę, którą traktuję jak własną córkę 
powiedziałam.  Kończy studia na uniwersytecie i jednocześnie uczy się w Quantico, gdzie też
mieszka w internacie.
 Musi być z niej pani bardzo dumna.
 Jestem  przytaknęłam, chociaż w głębi duszy znowu poczułam nieokreślony niepokój o
Lucy.
 A wracając do spraw zawodowych, wiem, że chciała pani porozmawiać o Emily Steiner.
Mam tutaj jej mózg, więc może go pani obejrzeć.
 Oczywiście, chętnie to zrobię.
To dość typowe dla patologów, że po sekcji przechowują mózgi w dziesięcioprocentowym
roztworze formaldehydu, zwanym formaliną, który konserwuje tkankę. Umożliwia to
przeprowadzenie dodatkowych badań w pózniejszym terminie, co jest szczególnie ważne w
przypadkach, gdy mamy do czynienia z urazem tego najcudowniejszego, a zarazem najmniej
zbadanego ze wszystkich ludzkich organów.
Z punktu widzenia godności człowieka, mózgi przechowuje się w sposób przygnębiająco
utylitarny. Jenrette podszedł do zlewu i wyciągnął spod niego plastikowy pojemnik z naklejką, na
której widniało nazwisko Emily i numer sprawy. Gdy wyjął mózg z formaliny i ułożył na desce
do krojenia, nie miałam wątpliwości, że moje badania tylko potwierdzą podejrzenia o wielu
niejasnościach w sprawie okoliczności jej śmierci.
 Nie widzę tu śladu żadnych reakcji organizmu, które wskazywałyby na gwałtowną śmierć
 zauważyłam zdziwiona, odsuwając się na moment, gdyż opary formaliny podrażniły mi oczy.
Jenrette przełożył sondę przez ślad po kuli.
 Nie ma krwotoku ani obrzęku. Poza tym kula nie przeszła przez most ani przez zwoje
podstawy mózgu, nie zetknęła się też z żadnym obszarem kluczowym dla podstawowych
czynności życiowych.  Spojrzałam na Jenrette a.  Jednym słowem, nie jest to rana śmiertelna.
 Wszystko wskazuje na to, że muszę się z panią zgodzić.
 Powinniśmy zatem poszukać innej przyczyny zgonu.
 Byłbym wdzięczny, gdyby pomogła mi ją pani znalezć. Nie mamy jeszcze wyników testów
toksykologicznych. Dopóki nie wykażą innej przyczyny zgonu, najbardziej prawdopodobną
wersją jest ta, że Emily zmarła jednak od rany postrzałowej w głowę.
 Chciałabym zobaczyć próbkę tkanki z płuc Emily  powiedziałam.
 Oczywiście, musimy tylko przejść do mojego biura.
Zastanawiałam się, czy dziewczynka nie została utopiona, ale gdy chwilę potem usiadłam
przy mikroskopie Jenrette a i przyjrzałam się wycinkowi tkanki płucnej, nie znalazłam tam
śladów potwierdzających tę hipotezę.
 Jeżeli zostałaby utopiona  wyjaśniłam młodszemu koledze  pęcherzyki płucne byłyby
powiększone. W przestrzeniach pęcherzykowych powinien się także znajdować płyn obrzękowy
z wyraznymi autolitycznymi zmianami w nabłonku oddechowym płuc.  Poprawiłam ostrość
widzenia w obiektywie.  Mówiąc inaczej, gdyby w jej płucach znajdowała się woda, tkanka
płucna powinna się rozkładać szybciej niż inne. Ale tak nie jest.
 A co pani myśli o uduszeniu?
 Kość gnykowa jest nienaruszona. Nie wystąpiły również wybroczyny.
 To prawda.
 I co ważniejsze  dodałam  jeśli ktoś chciałby pana udusić, walczyłby pan jak lew o swoje
życie. A na jej ciele nie ma żadnych zadrapań czy w ogóle obrażeń wskazujących na
samoobronę.
Jenrette wręczył mi pokaznych rozmiarów teczkę.
 Tu znajdzie pani szczegółowy raport.
Rozpoczął nagrywanie na taśmę raportu w sprawie sekcji zwłok Maxa Fergusona, a ja
przeglądałam materiały dotyczące zabójstwa Emily Steiner. Moją uwagę zwróciła częstotliwość,
z jaką jej matka telefonowała do biura doktora Jenrette a po znalezieniu ciała. Dzwoniła tu nawet
kilka razy dziennie.
 Denata dostarczono w czarnym plastikowym worku, za pieczętowanym przez policję z
Black Mountain. Numer na pieczęci: cztery, cztery, pięć, trzy, trzy, siedem. Pieczęć była
nienaruszona...
 Doktorze...  przerwałam mu.
Zdjął nogę z pedału maszyny rejestrującej.
 Proszę mi mówić Jim  zaproponował powtórnie.
 Z raportów wynika, że jej matka bardzo często do pana dzwoniła.
 Kilkakrotnie sami ją prosiliśmy o telefon, ale zgadza się.  Zdjął okulary i przetarł oczy. 
Rzeczywiście często dzwoniła.
 Dlaczego?
 Przede wszystkim była w paskudnym stanie psychicznym. Chciała się upewnić, że jej
córka nie cierpiała przed śmiercią.
 I co jej pan powiedział?
 Powiedziałem, że z tego typu raną postrzałową głowy najprawdopodobniej nie. Miałem na
myśli, że mogła stracić przytomność... no, w czasie gdy robiono z nią inne rzeczy.
Zamilkł na chwilę. Oboje wiedzieliśmy, że Emily Steiner cierpiała. Wszystko wskazywało na
to, że przeżyła horror. Od pewnej chwili musiała już zdawać sobie sprawę, że umrze.
 I to wszystko?  zapytałam.  Dzwoniła tyle razy, aby się upewnić, czy jej córka nie
cierpiała?
 Oczywiście, nie tylko dlatego. Pytała nas też o inne rzeczy, chciała otrzymać różne
informacje. Ale nie było to nic ważnego.  Uśmiechnął się smutno.  Poza tym mam wrażenie, że
chciała z kimś porozmawiać. To bardzo miła osoba, która straciła wszystko, co w życiu
najważniejsze. Nie umiem nawet wyrazić, jak bardzo jej współczułem i jak gorąco się modliłem,
aby złapano tego zwyrodnialca. Tak długo, jak przebywa na wolności, świat nie będzie
bezpieczny.
 Zwiat nigdy nie będzie bezpieczny. Oczywiście, nam też bardzo zależy, aby go schwytać.
Gaulta czy kogoś innego, kto jest zdolny do takich potworności  powiedziałam, otwierając
grubą kopertę ze zdjęciami.
Z całego zestawu nie znałam tylko jednej fotografii i zaczęłam ją dokładnie oglądać, podczas
gdy doktor Jenrette kontynuował dyktowanie raportu. Nie bardzo mogłam się zorientować, co
przedstawia, gdyż nigdy przedtem nie widziałam czegoś podobnego. Poczułam jednocześnie
podniecenie i strach. Na zdjęciu widoczny był lewy pośladek Emily, a na nim widniała
nieregularna brązowawa plama, nie większa niż kapsel od butelki.
 Na opłucnej trzewnej widoczne rozproszone wybroczyny wzdłuż szczelin
międzypłatowych...
 Czy wie pan, co to jest?  zapytałam, ponownie przerywając mu dyktowanie.
Gdy podeszłam do niego, odłożył mikrofon i spojrzał na fotografię. Pochyliłam się, aby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl