[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wolony, że Paul docenił wartość przedmiotu.
Lubił być postrzegany jako koneser sztuki.
Lily przyglądała się gościom zebranym
w wielkiej wiktoriańskiej willi Freddiego, poło-
żonej w zabytkowej części miasta Savanah.
Doliczyła się, że jest ich wszystkich, włączając
Zabójcza impreza 77
gospodarza, trzynaścioro. Pomyślała, że to dziw-
na i nieodpowiednia na uroczystą kolację liczba
osób. I kiedy przyszła jej do głowy ta myśl,
mimo woli wzdrygnęła się z lękiem.
Co prawda wszystko, co Freddie zwykł ro-
bić, często było dość specyficzne i raczej nie-
stosowne. Pochodził z bardzo zamożnej rodzi-
ny z Południa i od wczesnego dzieciństwa był
przez nią rozpuszczany i noszony na rękach.
Jako że nigdy nie musiał podejmować się pra-
cy zarobkowej, zawsze robił to, na co w danym
momencie miał ochotę. Gdyby nie jego fortu-
na, pewnie skończyłby jako bezdomny, a mo-
że by już nie żył. Ekscentryzm, przebiegłość
i sarkastyczny dowcip dały mu pozycję osoby
przez wielu bardzo nie lubianej, ale w prze-
wrotny sposób zajmującej. Strach i respekt,
jaki w ludziach wzbudzał, zawdzięczał wyłą-
cznie redagowaniu plotkarskiej rubryki.
Miał pieniądze, swoje dziwactwa, był spryt-
ny i bezczelny, a swoim złośliwym piórem
potrafił zniszczyć lub wykreować tych, którzy
poruszali się w miejscowych najwyższych krę-
gach towarzyskich.
Zaproszenie do jego domu mogło być przyję-
te z wielkim uznaniem albo niezadowoleniem,
mogło budzić nieufność albo lęk, ale nigdy nie
było odrzucane.
Jednak Lily powinna była tak postąpić ka-
tegorycznie odmówić przyjścia na imprezę do
78 Rebecca Brandewyne
domu Freddiego. Pewnie nigdy w życiu nie
dowie się, po co w ogóle ją tutaj zaprosił. Chyba
Paul miał rzeczywiście rację: Freddie chciał
ożywić towarzyskie spotkanie niespodziewa-
ną konfrontacją ich dwojga ku uciesze wszyst-
kich obecnych.
Miał pecha! Trochę go rozczarowali.
W innych okolicznościach Lily śmiałaby się
w duchu z pokrzyżowania złośliwych pla-
nów Freddiego i jego wściekłości z tego po-
wodu. Jednak dzisiejszego wieczoru była zbyt
zdenerwowana, by doszukiwać się komizmu
w powstałej sytuacji. Jej napięcie wynikało
nie tylko z samego faktu przebywania tutaj,
ale również z powodu narastającego w jej ser-
cu lęku przed umieszczeniem w centrum uwa-
gi jej ponownego zejścia się z Paulem. A tak-
że z powodu towarzystwa, w którym zle się
czuła.
Poza nią, Paulem i Zeldą, był tu także znany
bokser wagi średniej, Shane Valentine, ubrany
tak, jakby miał właśnie wstąpić na ring. Przy-
był w towarzystwie Samanthy Starr, uroczej
piosenkarki, przebranej w sukienkę z lat pięć-
dziesiątych i strzelającej balonami z różowej
gumy do żucia. Obydwoje przyjechali z Atlan-
ty, specjalnie na party Freddiego. Reszta za-
proszonych gości to lokalne szare eminencje,
ludzie z dużymi pieniędzmi i wysokimi noto-
waniami w swoich środowiskach.
Zabójcza impreza 79
Lily w takim towarzystwie zawsze czuła się
wyobcowana i zagubiona.
Jak sobie radzisz, skarbie? szepnął jej
Paul do ucha, gdy pochłaniała kolejną grzankę
z kawiorem.
Wystraszona, onieśmielona i z pewnością
utyję jakieś pięć kilo... w każdym razie, jeśli
nadal będę tu stała i pożerała takie ilości
kawioru. Jest po prostu wyśmienity. I tylko
z jego powodu właściwie już nie żałuję, że tu
przyszłam.
To dobrze, bo spokojnie możesz utyć parę
kilogramów.
Nie mogli dłużej ze sobą rozmawiać, bo
Babbit akurat w tym momencie zaprosił wszyst-
kich gości na kolację i Freddie pokierował
towarzystwem w stronę jadalni.
Podobnie jak salon, jadalnia była urządzona
wystawnie i ze smakiem, pełna zabytkowych
mebli i dzieł sztuki. Stół z polerowanego maho-
niu z Hondurasu połyskiwał refleksami łagod-
nego światła z kryształowych kandelabrów
i migoczących płomieni ze srebrnych świecz-
ników. Wśród nakryć dominowała porcelana,
kryształ i srebro. Każdy gość miał na stole
własną, ręcznie wykaligrafowaną wizytówkę.
Przy jednej ścianie stała wysoka oszklona
witryna z mnóstwem porcelanowych przed-
miotów. Po przeciwnej stronie widoczny był
duży kredens, stanowiący komplet z witryną,
80 Rebecca Brandewyne
zastawiony sporą ilością półmisków z zachęca-
jąco wyglądającymi daniami. Babbit i jego
pomocnicy stali rzędem tuż obok, gotowi do
podawania potraw.
Lily odnalazła swoje miejsce przy stole,
ciesząc się w duchu, że Freddie postanowił
posadzić ją koło Paula. Mąż odsunął dla niej
krzesło, uśmiechając się do Lily pokrzepiająco.
Kiedy już wszyscy goście zasiedli za stołem
i przystąpili do spożywania kolacji, powoli,
w miarę upływu czasu oraz ilości wypitego
szampana, Lily zaczęła się rozluzniać. Siedzący
po jej lewej stronie Paul cały czas rozmawiał
z nią uprzejmie, jednak nie dając po sobie
poznać, czy o nią sekretnie zabiega, czy jest
z nią w chłodnych stosunkach. Rozumiała, że
jego poza wynika z jej życzenia uniknięcia
plotek i spekulacji na ich temat, więc była mu
za to bardzo wdzięczna.
Nie rzuciło się jej w oczy nic, co mogłoby
świadczyć o zażyłości pomiędzy Zeldą i Pau-
lem. Zelda siedziała naprzeciwko i starała się
być dla niej ujmująco grzeczna i przyjacielska,
w rezultacie czego Lily po raz pierwszy poczuła
się wobec niej winna. Jeżeli Paul mówił praw-
dę, niesłusznie oskarżała nie tylko jego, ale
również tę miłą kobietę, pomyślała z zażeno-
waniem.
Po jej prawej ręce siedział bokser Shane
Valentine, pochłaniający ogromne ilości jedze-
Zabójcza impreza 81
nia i rozśmieszający gości głośno opowiadany-
mi anegdotami i dowcipami. Zauważyła, że
niezbyt podobało się to Freddiemu. Choć bez-
ustannie coś tam perorował do wszystkich po
kolei, chyba czuł się rozdrażniony, nie będąc
w centrum zainteresowania na wydawanym
przez siebie przyjęciu. Zastanawiała się, dlacze-
go zaprosił tego boksera i całą resztę, a także
dlaczego w ogóle urządził to party.
Kolacja dobiegła końca, uprzątnięto talerze
i podano brandy, amaretto i kawę. Babbit
wręczył każdemu brązową kopertę, a Freddie
zadzwonił kryształowym dzwonkiem, prosząc
wszystkich gości o uwagę.
Panie i panowie rozpoczął, gdy ucichły
rozmowy. Przede wszystkim chciałbym po-
dziękować wam za przybycie i podkreślić, jak
bardzo się cieszę z waszej tu obecności. Przejdz-
my jednak teraz do zabawy zaplanowanej na
dzisiejszy wieczór! Jak zdążyliście zauważyć,
Babbit dał każdemu z was kopertę. Znajdziecie
w niej wszystko na temat granej przez was
postaci oraz instrukcję do gry pod nazwą
,,Zagadkowe morderstwo , w którą teraz za-
gramy. Tego, co jest w tej kopercie nie
wolno pokazywać innym osobom! W przeciw-
nym razie zepsujecie całą zabawę i będę bardzo
rozczarowany... bardzo... W tym mo-
mencie Freddie teatralnie zawiesił głos, żeby do
wszystkich dotarło jego ostrzeżenie.
82 Rebecca Brandewyne
Lily od razu pojęła, że była to z jego strony
subtelnie wypowiedziana pogróżka. Ciekawe,
dlaczego Shane Valentine nie zerwał się z krze-
sła i nie zdzielił redaktora plotkarskiej kolumny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]