[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bawią.
Nagle wydarzyło się coś strasznego. Zoe nie wierzyła własnym oczom,
widząc, jak Connor z impetem uderza w bok kajaka Jamiego. Chłopiec
krzyknął, czerwony kajak wywrócił się dnem do góry i nagle malec zniknął jej
z oczu.
Zoe najpierw zamarła z przerażenia, ale natychmiast ruszyła biegiem w
kierunku zalewu. Jak długo Jamie był pod wodą? A jeśli...? Przecież mógł...
87
R
L
T
W tym momencie zobaczyła, że synek wypłynął na powierzchnię. Nic mu się
nie stało! Dopłynął do brzegu i wyszedł na piaszczystą plażę.
Zoe dobiegła do niego i chwyciła go w ramiona. Już nigdy nie pozwoli
mu zbliżyć się do wody. Nigdy!
Jamie, nic ci nie jest? Widziałam, co się stało i...
Widziałaś, mamusiu? Widziałaś? Odepchnął ją i krzyknął do
Connora: Wujku, udało mi się! Zrobiłem wszystko jak trzeba?
Connor podszedł do Zoe. Odwróciła się do niego z wściekłością, która
zastąpiła panikę.
Czyś ty oszalał? Co ty sobie wyobrażasz! Mógł przez ciebie utonąć.
Czy tak się nim zajmujesz, kiedy mnie nie ma? Nigdy więcej nie zostawię
syna pod twoją opieką!
Z twarzy Connora zniknął powitalny uśmiech.
Na miłość boską, uspokój się. Wystraszysz małego powiedział
chłodno. Przestań histeryzować i zacznij myśleć, zanim znowu
wybuchniesz. Jamiemu nic nie groziło. Jedną z pierwszych rzeczy, które
należy opanować na wodzie, jest umiejętność wydostawania się z
przewróconego kajaka. wiczyliśmy ją ponad godzinę. Widziałaś sam
egzamin. Jamie zdał go na piątkę.
Przecież nie wiedział, że kajak się wywróci. Wpłynąłeś w niego
znienacka!
Kajaki zwykle przewracają się, kiedy człowiek się tego nie spodziewa,
nie sądzisz?
Poradziłem sobie mamusiu, prawda? spytał Jamie płaczliwym
głosem.
88
R
L
T
Przez moment Zoe była wściekła, bo Connor miał rację, ale potem
skierowała złość na siebie. Nie powinna była reagować tak impulsywnie.
Opanowała się i odpowiedziała spokojniejszym głosem:
Zachowałeś się wspaniale, kochanie. Jestem z ciebie bardzo dumna
zapewniła i z ogromnym wysiłkiem dodała: Nauczysz mnie tego kiedyś,
dobrze?
Mogę teraz!
Nie, nie. Na razie pokaż mi, jak wiosłujesz.
Connor spojrzał na nią pytająco. Kiwnęła głową, więc obaj poszli nad
zalew, wyciągnęli na brzeg czerwony kajak i odwrócili go, by wylać wodę ze
środka.
Potem Connor przytrzymał kajak, poczekał, aż Jamie wejdzie do środka
i usiadł za nim. Przepłynęli kawałek, prezentując umiejętności chłopca, i
zawrócili.
Zoe uśmiechała się zachęcająco, ale trudno jej było pogodzić dwa
targające nią sprzeczne uczucia. Z jednej strony jeszcze przeżywała
wspomnienie zagrożenia, w jakim znalazł się Jamie, z drugiej z przyjemnością
patrzyła na to, jaki był szczęśliwy w towarzystwie Connora.
Kiedy obaj wrócili na brzeg, Connor zaproponował?
Myślę, że na dziś wystarczy. Może przebierzesz Jamiego w suche
rzeczy, a ja pójdę oddać sprzęt?
Zoe skinęła głową. Connor wrócił do kajaków, a ona zajęła się synem:
wytarła go, ubrała i mocno przytuliła, Chłopczyk natychmiast zasnął w jej
ramionach.
Po dwudziestu minutach wrócił Connor. Przyoblókł twarz w maskę
obojętności, jak wtedy, kiedy się poznali. Zoe powiedziała do niego
półszeptem:
89
R
L
T
Jestem ci winna przeprosiny. Nie miałam racji. Powinnam mieć do
ciebie większe zaufanie. Jednak kiedy sądzę, że Jamie jest w
niebezpieczeństwie, przestaję myśleć racjonalnie. Pamiętam, jak... nie
dokończyła w obawie, że nie uda jej się powstrzymać łez.
Usiadł przy niej i delikatnie pogłaskał Jamiego po włosach.
To ja przepraszam za ostrą reakcję, ale zrobiło mi się przykro, że mnie
zle osądziłaś. Kochasz Jamiego, zareagowałaś jak matka, to cię w pełni
usprawiedliwia. Spojrzał na nią ciepło. W pracy jesteś poukładaną
logicznie myślącą położną, zdolną do chłodnej oceny sytuacji, ale jeśli w
najmniejszym niebezpieczeństwie znajdzie się twój syn, przypominasz sobie
wypadek, z którego ledwie uszedł z życiem. Mam rację, prawda? Kiwnęła
głową.
To naturalne. Uścisnął ją lekko w ramię. Będzie ci łatwiej, jeśli
zaczniesz Jamiemu na więcej pozwalać. Zobaczysz, że sobie radzi i stopniowo
mu zaufasz.
Czyli czeka mnie wiele lat biernego obserwowania, jak Jamie oddaje
się niebezpiecznym rozrywkom, tak?
Obawiam się, że tak. Connor się roześmiał. Jamie jest dość
ruchliwym dzieckiem. Ale to i tak lepiej, niżbyś go miała trzymać pod
kloszem całe życie.
To prawda przyznała.
Obiecuję, że w moim towarzystwie nic mu nie będzie grozić. Nigdy w
życiu nie naraziłbym żadnego dziecka na niebezpieczeństwo.
Zoe spojrzała na Connora, zaniepokojona nutą wzburzenia, którą
usłyszała w jego głosie.
Dlaczego? spytała.
90
R
L
T
Bo dzieci to największy skarb. Wielu ludzi nie umie go docenić.
Skinął w kierunku plaży, na której tłoczyły się rodziny. W płytkiej wodzie
baraszkowały dzieci i dokazywały psy. Bywa, że ktoś porzuca psa. Zwierzak
trafia do schroniska, którego pracownicy szukają mu nowego domu. Jednak
nie wystarczy przyjść do nich i powiedzieć, że chce się adoptować
czworonoga. Trzeba się zgodzić na wizytę inspektora, który oceni, czy dom
jest odpowiedni, czy potencjalny Opiekun jest godzien zaufania, co wie o
opiece nad zwierzętami. Wiele osób oblewa ten egzamin.
Co chcesz przez to powiedzieć?
%7łe ludzie mogą zostać rodzicami, choć nikt nie sprawdził, czy w ogóle
się do tego nadają. Pod tym względem psy ze schroniska mają znacznie lepiej!
To niesprawiedliwe. Pamiętasz Reynoldsów? Małżeństwo w średnim wieku,
które spełnia wszystkie wymagania stawiane rodzicom. A jednak Alicja zaszła
w ciążę dopiero tuż przed menopauzą. Na drugim biegunie są Barbara i Roy
Reaganowie: dochowali się dwójki dzieci, ale nie radzą sobie jako rodzina.
%7łycie nie jest sprawiedliwe. Naprawdę chciałbyś mieszkać w kraju, w
którym trzeba zdawać egzamin, żeby uzyskać zgodę na posiadanie dzieci?
Jestem pewna, że nie. Dlatego potrzebni są ludzie tacy jak my, których praca
polega na udzielaniu rad i świadczeniu pomocy potrzebującym.
Masz rację. Spojrzał na nią ciepło. Wybacz moją zgryzliwość.
Czasami irytują mnie okoliczności, których nie mogę zmienić.
Miło mi, że dzielisz się ze mną swoimi przemyśleniami przyznała
Zoe. Jesteś dobrym lekarzem. Jak sądzisz, może warto rozszerzyć treść
broszurek, które rozdajemy przyszłym rodzicom? A może przygotować coś
jeszcze?
91
R
L
T
Najlepiej wielki napis na ścianie poczekalni przypominający, że ludzie
powinni lepiej poznać partnerów, zanim zdecydują się ich poślubić.
Roześmiał się.
Zoe zmroziło.
Masz na myśli mnie? spytała zaczepnie. Każdemu może zdarzyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]