[ Pobierz całość w formacie PDF ]
"Męskie. Zastanawiałem się, czy to mógłby być mąż albo przyszły mąż
szczególnie po tym, jak zamordowano pannę Harris. "
"Więc zródło tego sondowania było zewnętrzne? "
"Nie miał całkowitej pewności. Tak, jak powiedziałem, dotknięcie było
najwyrazniej bardzo krótkie. "
Co nie bardzo mi pomogło w ustaleniu, czy to ważne, czy nie.
"A wiesz, czy Callie Harris była pijana, czy trzezwa? "
Uniósł ciemną brew.
"To nietypowe pytanie, prawda? "
"Nie wtedy, gdy próbuję dowiedzieć się, czy jej spotkanie było zamierzone, czy
wywołane przez alkohol. "
Uśmiechnął się.
"To było bardzo świadome, uwierz mi. "
"Ach. " Więc siostra Callie znajdowała wymówki do wyjaśnienia zachowania
Callie. Zastanawiałam się, czy Callie użyła tego samego usprawiedliwienia dla
Liam a. I czy w to uwierzył.
Wypiłam szybko resztę mojej kawy, potem wstałam i dałam mu moją wizytówkę.
"Jeśli ktokolwiek jeszcze przypomni sobie o czymś, proszę zadzwoń do mnie. "
Wziął wizytówkę, potem chwycił jeden z długopisów, leżących na niskim stoliku,
i nagryzmolił numer na jej odwrocie.
"Wiem, jak skontaktować się z Departamentem. " powiedział, zwracając mi
wizytówkę. "Więc nie potrzebuję twojego numeru. Jednak, gdybyś życzyła sobie
czegokolwiek innego ode mnie, zadzwoń na tej numer. To mój prywatny telefon, nie
służbowy. "
Uśmiechnęłam się i wzięłam od niego wizytówkę.
~ 124 ~
"Poważnie wątpię, żebym mogłam pozwolić sobie na wasze stawki. "
Podniósł rękę, jego palce otarły się o mój policzek, a lekka jak piórko pieszczota,
która równie dobrze mogła być uderzeniem młota, mocno wstrząsnęła moim ciałem.
"Pożądanie przepływa między nami, panno Jenson. Jeśli kiedykolwiek będziesz
chciała jej ulec, z przyjemnością służę pomocą. Mam także prywatne życie poza
zarządzaniem tym klubem. "
"Ale ja nie jestem pewna, czy ja mam życie poza byciem strażnikiem. "
odsunęłam się i spróbowałam zignorować sfrustrowany krzyk moich hormonów.
"Dzięki za pomoc, Shadow. "
Uśmiechnął się.
"Będę czekał na telefon, panno Jenson. "
Nie odpowiedziałam, tylko wyszłam stamtąd, dopóki jeszcze panowałam nad
moimi pragnieniami. Kiedy wróciłam do samochodu, włączyłam klimatyzację na
pełne obroty i zastanawiałam się, co, do cholery, powinnam robić dalej. Szkolenie na
strażnika, które przeszłam, raczej koncentrowało się na drugiej stronie życia strażnika
zabijaniu i przetrwaniu. Aktualne śledztwo, pod wieloma względami, zależało od
indywidualnych instynktów.
W tej chwili, moje instynkty twierdziły, że jeżeli nie dam im dawki seksu, to było
pewne, jak diabli, że powinnam je nakarmić. To może, z pełnym żołądkiem, będzie
mi się myślało lepiej.
Uruchomiłam samochód i jezdziłam w kółko, dopóki nie znalazłam McDonalda
dla zmotoryzowanych, i nie zamówiłam kilku hamburgerów, jakiś frytek i coli.
Jadłam, kiedy prowadziłam, i po chwili, uświadomiłam sobie, że kieruję się do
zielonej i bogatej dzielnicy Toorak i domu Dii Jones.
Dia była paranormalną i niewidomą, która widziała zbyt wiele. Pomogłam
ocalić jej dziecko z łap wariata, który również był jej bratem i jej mistrzem,
przynajmniej w tym sensie, że mógł kontrolować tych wszystkich, którzy zostali
stworzeni w laboratorium przez jego ojca. Ten wariat nie żył, ale moja pomoc
przywiązała Dię do Departamnetu, i teraz była jedną z nas chociaż oficjalnie była
zatrudniona, jako konsultantka.
Nie widziałam jej całe wieki, od czasu wydarzeń w posiadłości Deshona Starra,
chociaż wiedziałam, że Jack kontaktował się z nią wiele razy. Część mnie miała
~ 125 ~
wątpliwości, co do zobaczenia się z nią w tej chwili. Lubiłam ją, ale przebywanie w
jej obecności sprawiało, że czułam się trochę niekomfortowo. To było tak, jakby
mogła przejrzeć wszystko, cokolwiek powiedziałam, i dostrzec prawdę, albo fałsz,
kryjące się za tym.
Jednak, jeśli był ktoś, kto mógłby wyjaśnić albo przynajmniej rozjaśnić to, co
się działo, to mogła być tylko Dia. I wszelkie wskazówki, które pomogłyby wyjaśnić
nasze morderstwa, będą mile widziane, jeśli zdołają uratować następne życia.
Zaparkowałam przed frontem jej domu, który był bardziej w stylu tych
okazałych, starych angielskich rezydencji często pokazywanych w telewizji, niż
bardzo ozdobnego, amerykańskiego stylu Południa przeważającego w innych
budynkach na tej ulicy. Wysiadłam z samochodu i przeszłam przez ozdobną, wykutą
z żelaza bramę. Bujny, nieco zarośnięty trawnik rozciągał się od bramy aż do ganku,
a ołówkowe sosny wytyczały linię granicy. Wciąż miałam dużo respektu do tego
miejsca, odkąd zjawiłam się tutaj wiele miesięcy temu. To była oaza spokoju
pośrodku kwitnącej, gwarnej społeczności.
Oczywiście, Dia obawiała się, że rząd zabierze jej rezydencję tak, jak
skonfiskowali wszystkie nieruchomości Deshona Starra, po tym jak zniszczyliśmy
jego syndykat zbrodni i zabiliśmy jego samego. Albo potwora, którym był. Ale Dia
miała dobrą kartę przetargową Departament potrzebował jej usług, a ten dom były
częścią umowy. Nie znałam innych szczegółów. Jack mi nie powiedział, a ja jeszcze
nie znalazłam tych dokumentów w sieci Departamentu.
Weszłam na górę po schodach i nacisnęłam brzęczyk. Nastąpiła chwilowa cisza, a
potem interkom zatrzeszczał i miękki głos powiedział.
"Tak? "
"Dia? Riley Jenson z Departamentu. Muszę z tobą porozmawiać, jeśli masz czas."
"Riley? Oczywiście, że mam. Zaraz będę. "
Minęło kilka następnych sekund, zanim otworzyły się drzwi i stanęła w nich Dia,
tak eteryczna i piękna jak zawsze. Jej włosy biało-srebrne były rozpuszczone i
błyszczały prawie nienaturalnym blaskiem, spływały w dół jej długiej, luznej białej
sukienki. Sukienka zebrana była w pasie, nadając kształt sylwetce, jednak jej zbytnio
nie podkreślając. Ale nieważne, jak oszałamiająco wyglądała w swoim powiewnym
stroju, to jednak jej oczy zawsze wywierały na mnie wrażenie. Nawet będąc
niewidomą, błękit jej oczu był magnetyczny jednak, w jakiś sposób, też bezlitosny.
~ 126 ~
I kolejny raz uderzyło we mnie odczucie, że ta kobieta widziała dużo więcej, niż
kiedykolwiek chciała przyznać.
Oczywiście, błękit jej oczu nie był naturalny tak, jak jej srebrzyste włosy. Jej
prawdziwy kolor włosów był mieszanką srebrna i brązu, a jej oczy były również z
natury brązowe, ale kiedyś powiedziała mi, że srebrny i niebieski bardziej jej
odpowiada. Dia była osobą mającą nie tylko zdolności parapsychologiczne, ale była
także klonem z genami zmiennych Selkie 2 , które zdolne były subtelnie zmieniać jej
wygląd tak łatwo, jak ja mogłam stać się wilkiem.
"To cudownie znów cię zobaczyć, Riley. " jej głos był tak ciepły, jak jej uśmiech.
"Ale podejrzewam, że to jest nie wizyta towarzyska? "
"Niestety, nie. " zawahałam się. "A jak się ma mała Risa? "
Jej uśmiech stał się szerszy, wręcz promienny.
"Ona jest wspaniała i ucieszy się na twój widok. Wejdz. "
Kiedy widziałam ją ostatnim razem, Risa miała zaledwie siedem miesięcy i z
pewnością jeszcze nie mówiła. Chociaż, podobnie jak jej mama, posiadała już
ogromną ilość mocy w swoich fiołkowych oczach. I nawet w wieku siedmiu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]