[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czepia się nas tylko w chwilach obecności w domu, to jeszcze pół biedy. Zawsze możemy
wyjść pod byle jakim pretekstem.
Jeśli jednak pilnuje naszych poczynań wszędzie (w pracy, na delegacji służbowej, na
spotkaniu towarzyskim, w szpitalu, gdzie leżymy ze złamaną nogą, itp.), sprawa zaczyna się
robić nadmiernie uciążliwa.
Pytania w rodzaju: - Dlaczego się spózniliśmy na obiad dziesięć minut?
- Którędy wracaliśmy i dlaczego?
- Co akurat robimy?
- Dlaczego nie możemy rozmawiać przez telefon i co to za konferencja?
- Kto znów taki uczestniczy w tej konferencji?
- Co to za kobieta (mężczyzna) oddycha obok nas, co wszak wyraznie jest słyszalne w
słuchawce?
- Co czytamy i dlaczego akurat to?
- Dlaczego mamy taki wyraz twarzy? (Smutny, wesoły, wściekły, bezmyślny, pełen
zainteresowania, obojętne, do wnikliwych dociekań nada się każdy.) - O czym tak myślimy?
- Dokąd chcemy iść i po co?
- Z kim właściwie zamierzamy się spotkać i w jakim celu?
- Gdzie nas diabli niosą po deszczu? (W tym upale, na dzikim wichrze, na ten mróz,
po nocy, o wschodzie słońca itd.).
- Dlaczego tyle czasu załatwialiśmy tę sprawę?
33
- Dlaczego siedzimy w kuchni? (W pokoju, w łazience, na schodach, na dachu, na
przyzbie...).
- Ile mamy pieniędzy i dlaczego tak mało? (Tak dużo?).
wpędzą nas do grobu oraz przyniosą nam wstyd między ludzmi.
Zanim spróbujemy wytrzymać, zastanówmy się nad głębią duszy naszego strażnika.
Bo może: Nasz strażnik dysponuje jakimiś walorami umysłowymi i robi coś, co
chciałby z nami skonfrontować. Poradzić się? Albo pochwalić...? Do czego za skarby świata
się nie przyzna, coś mu język pęta i czepia się z nadzieją, że jakoś samo wyjdzie?. Mało
prawdopodobne, ale niecałkowicie wykluczone.
Czort bierz walory umysłowe. Strażnik spragniony jest nas.
Ma nas za mało i chce więcej. Panicznie boi się nas stracić.
Niedobrze.
Ewentualnie nasz strażnik nudzi się śmiertelnie, w sobie nie ma nic i za wszelką cenę
chce żyć naszym życiem.
Jeszcze gorzej.
Generalne lekarstwo jest właściwie jedno: Dostarczyć naszemu strażnikowi zajęcia,
które go dokładnie zaabsorbuje, zainteresuje, a może nawet zachwyci.
Jeśli nam się to uda, jesteśmy uratowani.
Ogólnie zaś różnica płci powoduje, że strażnikami więziennymi bywają: mężczyzni:
zazdrośni, kobiety: zaborcze.
Niby też na za , ale jednak co innego.
Ponadto: zakładając, iż jesteśmy mężczyzną, możemy mieć, na przykład,
intelektualistkę, rozmawiającą z nami na tematy dla nas niepojęte, zarabiającą więcej od nas i
w ogóle ważniejszą, przy której się zgoła nie liczymy.
Głupio trochę.
Istotny jednakże jest fakt, że ją mamy. My, a nie jakiś inny pacan. I ona chce nas, a nie
pacana.
No to spróbujmy sprawdzić, jak też nasza intelektualistka poradzi sobie z
przesunięciem szafy na inne miejsce.
Intelektem, co? Akurat.
I już zaczynamy mieć pole do działania i miejsce dla siebie.
Z drugiej zaś strony...
Wyobrazmy sobie, że przy naszym boku pęta się jakieś dno umysłowe... %7ładnych
komentarzy w rodzaju: Jakie dno?! , To my mamy być tym dnem...?! . Skąd, cóż znowu,
nie my, dnem jest zawsze całkiem kto inny... które nie łapie najprostszych przenośni i
skrótów myślowych, niczego nie rozumie, o niczym nie wie, w życiu nie słyszało o Platonie i
jest przekonane, że Ksantypa to taka kwaśna przyprawa do potraw. My zaś posiadamy
znajomych i przyjaciół na poziomie...
No i co robimy? Przytłaczamy nasze dno intelektem, okazujemy mu wzgardę, żądamy
wysiłków umysłowych, do których jest tak samo niezdatne, jak my do usmażenia faworków.
Dno, zależnie od płci: Płacze.
Zacina się w ponurej wściekłości.
Niezależnie od płci: Nie wytrzymuje z nami.
Wskazane byłoby zatem ustawić się od czasu do czasu po tej drugiej stronie.
Potrafimy tego dokonać z największą łatwością, ponieważ w żadnym razie nie jesteśmy dnem
umysłowym.
Następnie pomyśleć i wyciągnąć wnioski.
Albo też posiadamy gwiazdę, otoczoną rojem jakichś palantów, którą w dodatku
musimy obsługiwać.
Chcieliśmy gwiazdy, no to ją mamy.
34
A co nam się wydawało? %7łe gwiazda zacznie obsługiwać nas?
No to przecież przestałaby być gwiazdą1
Najpierw zatem zastanówmy się, czy do nieszkodliwego (a dla nas uciążliwego)
obsługiwania nie dałoby się wykorzystać palantów.
Następnie poszukajmy w gwiezdzie zalet dodatkowych.
Bo może przypadkiem ona lubi, tak samo jak my, zbierać grzyby..?
Albo może, w przeciwieństwie do nas, nie lubi prowadzić samochodu...?
A może nawet (rzadko, co prawda, ale jednak) lubi spędzić spokojny wieczór przy
łagodnym drinku, do towarzystwa mając wyłącznie nas i nikogo więcej...?
A może zwyczajnie nas kocha i nasze łono jest dla niej jedynym bezpiecznym
miejscem na świecie...?
Musielibyśmy być ostatnią świnią, żeby komukolwiek odbierać jedyne bezpieczne
miejsce na świecie.
I co? Nie czujemy, jak wokół naszego domu kłębi się i syczy zazdrość palantów..?1
Już sama ta świadomość powinna wystarczyć, żebyśmy znieśli wszystko bez żadnego
trudu.
Ewentualnie mamy na karku maniaczkę, która uporczywie odchudza siebie, a przy
okazji i nas, preferując zdrowe żywienie i stawiając nam przed nosem jarzynki gotowane na.
Parze i biały serek z listkiem sałaty, a za to bez soli.
No i cóż takiego, nie jesteśmy wszak przykuci łańcuchem do naszego rodzinnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]