[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Upragnione słowa 303
- Chyba z tego samego, co ty.
Wiedziała, dlaczego jest rozdygotana. Ponieważ pokochała
przystojnego, lecz irytującego człowieka. Kocha go, ale boi się,
że on to zauważy. Jeśli jeszcze tego nie wie, ona w każdej chwili
może zdradzić siÄ™ nieopatrznym sÅ‚owem lub spojrzeniem. Na­
tomiast on jej nie kocha, więc nie ma powodu być nerwowy ze
strachu, że się zdradzi. Znowu trzeba zmienić temat.
- Maxine wróci do domu prędzej, niż planowała.
- To miło - mruknął Jack obojętnie.
- JeÅ›li wszystko pójdzie po ich myÅ›li, przyjadÄ… przed Bo­
żym Narodzeniem.
- Cieszy mnie.
- Aadnie, że cię cieszy.
Jack uśmiechnął się półgębkiem.
- Czemu miaÅ‚oby być inaczej? BÄ™dziesz wolna, przesta­
niesz szukać niezawodnej opiekunki.
- Faktycznie.
ZachciaÅ‚o siÄ™ jej Å›miać; wystraszyÅ‚a siÄ™, że dostanie ata­
ku histerii.
Jack poczerwieniał ze złości, bo mylnie wywnioskował, że
pomyślała o czymś przyjemnym.
- Nie chodzi mi o nieszczęsnego Collinsa - warknął.
Ciekawe, dlaczego zapamiÄ™taÅ‚ nazwisko Keitha. Wymie­
niła je tylko raz.
- On już przeszedł do historii - rzuciła niedbale.
Jack się rozpogodził.
- Miałem taką nadzieję. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Czy po powrocie siostry namyślisz się i umówisz ze mną?
Ze zdumienia aż otworzyła usta. Krew zaczęła żywiej
Jessica Steele
krążyć, policzki zaczęły piec. Czy Jack mówi poważnie? Nie­
możliwe!
- Maxine wychodzi za mąż - powiedziaÅ‚a, aby ukryć zmie­
szanie. - W styczniu. Pip i ja będziemy druhnami.
- To nie odpowiedz na moje pytanie. Ale życzÄ™ twojej sio­
strze szczęścia. Kto jest wybrańcem?
Leyne ledwo go słyszała przejęta tym, że chce umówić się
z niÄ… na randkÄ™.
- Ben Turnbull.
Byłaby na tym skończyła, ale Jack patrzył na nią tak, że
nerwy odmówiły jej posłuszeństwa. Co oznacza jego wzrok?
Czy Jack wie, co ona czuje?
- Maxine przeprowadzi się do męża i zabierze Pip.
-A ty?
- Ja też mam się przenieść. Przyszły szwagier podobno ma
duży dom.
-Ale?
Leyne siÄ™ uÅ›miechnęła. SkÄ…d Jack wie, że ona ma zastrze­
żenia?
- Nie widzę siebie razem z nimi. Powinni rozpocząć życie
małżeńskie... i rodzinne... beze mnie.
- SÅ‚usznie.
- BÄ™dÄ™ tÄ™sknić za siostrÄ… i nie wiem, jak przeżyjÄ™ rozsta­
nie z Pip... - Urwała, ponieważ Jack zrobił intrygującą minę.
- O co chodzi? - spytała speszona.
- O nic wielkiego. Tylko o mądry pomysł. Przynajmniej
mam nadzieję, że mądry. Znajdzie się rozwiązanie, jeśli
otrzymam odpowiedzi na interesujÄ…ce mnie pytania.
Upragnione słowa 305
Nie rozumiała, dlaczego chce ją wypytywać, i wcale nie
miała ochoty odpowiadać.
- Wywiad mnie nie interesuje.
W głowie miała mętlik, więc nie wymyśliła lepszej riposty.
Bardzo ją dziwiło, że Jack jest spięty.
- Wydaje mi siÄ™ - rzekÅ‚ powoli - że znam Å›wietne rozwiÄ…­
zanie twojego problemu.
- Ja mam problem?
- Najwyrazniej nie pociÄ…ga ciÄ™ perspektywa mieszkania
w pojedynkÄ™.
Otworzyła usta, aby zaprzeczyć, lecz nie zdążyła.
- Proponuję, żebyś zamieszkała ze mną.
Dosłownie oniemiała.
- Moglibyśmy zapraszać Pip do nas - kontynuował Jack
jakby nigdy nic. - Będziemy opiekować się nią, gdy matka
i ojczym pojadą na kraj świata. Co ty na to? - zapytał.
- Miałabym... mieszkać z tobą? - wykrztusiła.
Była pewna, że zle usłyszała.
- Oczywiście najpierw wezmiemy ślub.
Ogarnęło ją jeszcze większe zdumienie, choć to prawie
niemożliwe. Słuch wciąż płatał figle, w uszach szumiało.
- Co powiedziałeś? - szepnęła.
- Za szybko z tym wyskoczyłem. Wiem, ale już dłużej nie
mogę wytrzymać. - Jack lekko się skrzywił.
- Nie możesz wytrzymać?
- Powiedziałem, że najpierw się z tobą ożenię.
- Czyli jednak siÄ™ nie przesÅ‚yszaÅ‚am - rzekÅ‚a drżącym gÅ‚o­
sem. Ani razu nie umówili się na prawdziwą randkę, a już
Jessica Steele
906
Jack zaproponował małżeństwo. - Czemu chcesz brać ślub?
Przyznaj siÄ™.
Dygotała, nie mogła się opanować, a Jack nie odrywał od
niej oczu, nie pozwolił spojrzeć w bok.
- Ponieważ... Bo... - JÄ…kaÅ‚ siÄ™, jakby naprawdÄ™ byÅ‚ zde­
nerwowany. - No bo... chciałbym mieć z tobą dzieci.
Leyne oblaÅ‚a siÄ™ szkarÅ‚atnym rumieÅ„cem. Do reszty stra­
ciła głowę i grunt pod nogami.
- Nie chcę, żeby nasze dzieci musiały dopytywać się, kto
jest ich ojcem - dodał jednym tchem.
OÅ›wiadczyny byÅ‚y niecodzienne, ale to jednak oÅ›wiadczy­
ny. Jack proponuje małżeństwo! %7łeby ich dzieci bez pytania
wiedziały, kto jest ich ojcem.
Nadal nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
- Ja... moim zdaniem... to niewystarczający powód do
ślubu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl