[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Idę o zakład, że tobie żaden facet nie odważył się dotąd potargać
włosów.
Ale żaden też nie był moim kumplem. Trochę ci zazdroszczę, bo w
Tommym masz prawdziwego przyjaciela. Poczuła na sobie badawczy wzrok
Samanty, która z pewnością była ciekawa jej losów. Demonstracyjnie spojrzała
na zegarek. Trzeba się pospieszyć. Pojedziemy razem na tę proszoną... a
raczej wymuszoną kolację, czy wolisz być u Kingów wcześniej?
Polecimy helikopterem. Startujemy o wpół do ósmej, zgoda?
Jasne. Dzięki, Samanto.
Myślę, że polubisz Jareda.
Czas pokaże powiedziała ostrożnie Miranda.
64
RS
Gdy szykowała się na wieczór, nie myślała o młodszych braciach
Kingach ani o ich matce. Nie z ich powodu miała rumieńce na policzkach i
ściśnięty żołądek.
Nathan. Jego imię ciągle brzmiało jej w uszach. Znów go dzisiaj
zobaczy... Z niepokojem myślała o wzajemnej fascynacji, tak potężnej, że
oboje nie potrafili jej ukryć. Czy los da im szansę? Byłaby szalona, gdyby
uwierzyła w te mrzonki. Jak mogła pragnąć, żeby... A jednak postanowiła
zaryzykować i lekceważąc zdrowy rozsądek, zdać się na głos serca.
65
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Gdy Miranda i Samanta zapukały do drzwi rezydencji, na spotkanie
wyszedł im Tommy. Prowadząc je do salonu, od razu zaczął się przekomarzać
z Samantą, ale Miranda nie zwracała na nich uwagi. Mocno podenerwowana,
niecierpliwie oczekiwała spotkania z Nathanem. Jednak zaraz po wejściu
przeżyła rozczarowanie, ponieważ okazało się, że skórzany fotel, w którym
zazwyczaj siadywał, był pusty. Elizabeth zajmowała swoje ulubione miejsce, a
z sąsiedniego krzesła podniósł się wysoki młody mężczyzna. Miranda
domyśliła się, że to Jared.
Samanta podeszła do niego i uściskała serdecznie, a Miranda
uśmiechnęła się miło, lecz z roztargnieniem. Przez chwilę zastanawiała się, po
co tu właściwie przyszła. Jaki jest cel tej wizyty? Skoro nie ma Nathana, czy w
ogóle powinna brać udział w tym rodzinnym spotkaniu?
Z zamyślenia wyrwał ją lekki kuksaniec Tommy'ego, który dał jej do
zrozumienia, że powinna się przywitać z najmłodszym Kingiem. No cóż, to
przecież nie Nathan ją tutaj zaprosił, tylko Elizabeth... Miranda przyjrzała się
ukradkiem seniorce rodu ubranej w jasnozieloną suknię. Jedyną ozdobą kreacji
był, jak zawsze, pojedynczy sznur białych pereł. Elizabeth z przyjaznym
uśmiechem kiwnęła jej głową na powitanie.
Miranda zebrała się na odwagę i podeszła do młodego mężczyzny.
To nasz Jared powiedział Tommy. Braciszku, oderwij się na chwilę
od tego rudego kociaka i pozwól, że ci przedstawię...
Jesteś zazdrosny?
Skądże! Po prostu boję się o ciebie, ponieważ wiem, co cię może
spotkać odparł z przekąsem. Samanta ma bardzo ostre pazurki.
66
RS
Owszem, ale są mężczyzni, którzy nie prowokują mnie do tak
agresywnych zachowali. Jareda na pewno nie podrapię odparła kpiąco
Samanta i rzuciła Jaredowi żartobliwe, wyraznie zalotne spojrzenie.
Mniejsza z tym mruknął z irytacją Tommy. Braciszku, oto Miranda
Wade, dyrektorka naszego kurortu. Z wyrazną ulgą zakończył prezentację i
rzucił Samancie gniewne spojrzenie. Mirando, stoi przed tobą Jared King,
najmłodszy z naszej trójki, wspaniały pilot i samotny mężczyzna, który dziś
wieczorem najwyrazniej pozostaje pod urokiem naszej drogiej Samanty.
Przecież widzisz! Wystarczyło kilka sekund, i już go poderwała! Prawdziwa
salonowa lwica!
Mój brat jest znacznie lepszym pilotem. To prawdziwy as przestworzy
odparł pogodnie Jared, nie zwracając uwagi na złośliwości Tommy'ego.
Spojrzał z uśmiechem na Mirandę. Miło cię poznać.
Dziękuję, ja również cieszę się z naszego spotkania.
Mimo roztargnienia próbowała się skupić i uważnie przyjrzała się
rozmówcy. Z trzech braci on najbardziej przypominał Elizabeth. Miał tak samo
jak matka duże, brązowe oczy,prosty nos i wyraznie zarysowane kości
policzkowe. Włosy strzygł dość krótko, lecz i tak był trochę potargany. Nieco
wyższy od Tommy'ego, wzrostem i posturą ustępował jednak Nathanowi.
Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawiła w naszym towarzystwie.
Podobno, gdy się wszyscy trzej spotkamy, jesteśmy nie do wytrzymania.
Samanta dawno się przyzwyczaiła do naszych żartów i wygłupów
dowcipkował, obejmując ramieniem rudowłosą dziewczynę. Właściwie
dorastała z nami.
Miranda zastanawiała się, czy ze słów Jareda można wysnuć wniosek, że
Nathan wkrótce dołączy do towarzystwa. Serce zabiło jej mocniej. Pod
wpływem nagłego impulsu obróciła głowę i zobaczyła go w drzwiach salonu.
67
RS
Patrzyła jak zaczarowana, gdy wchodził do pokoju. Dopiero teraz zauważyła,
że w rękach niesie tacę z kieliszkami napełnionymi złocistym trunkiem.
Szampan dla wszystkich oznajmił, wzbudzając ogólną radość
zebranych.
Miranda stała nieruchomo, zauroczona tembrem jego głosu. Nathan
gawędził ze wszystkimi i rozdawał kieliszki. Najpierw podszedł do Elizabeth,
potem do Samanty.
Za udany wieczór powiedział z powagą, stając wreszcie obok
Mirandy.
Tommy i Jared prześcigali się we wznoszeniu zabawnych toastów, a
Elizabeth i Samanta raz po raz wybuchały śmiechem. Nathan krążył wśród
gości, ale po chwili znów podszedł do Mirandy. Wskazał prawie pełny
kieliszek.
Wolisz wodę mineralną? zapytał troskliwie.
Skądże odparła zmieszana. Nie była w stanie spojrzeć mu prosto w
oczy. Toasty spełnia się szampanem.
Daj mi znać, gdybyś czegoś potrzebowała. Jestem do twoich usług
dodał z tajemniczym uśmiechem.
Kolejna dwuznaczna uwaga... Co miał na myśli? Jego słowa zabrzmiały
jak zachęta, a wyraz twarzy zdawał się potwierdzać to podejrzenie. Z drugiej
strony jednak może dała się ponieść emocjom i opacznie pojęła jego intencje?
Na razie zostanę przy szampanie.
Jak chcesz. Czy praca w naszym kurorcie spełnia twoje oczekiwania?
Naturalnie. To dla mnie całkiem nowe, ale wspaniałe i cenne
doświadczenie.
68
RS
Moja matka była poirytowana, kiedy się okazało, że nie potrafię nic
powiedzieć o twoich poczynaniach. Na szczęście Tommy wie, co porabiasz, i
dosłownie rozpływał się w pochwałach.
Cieszę się, że jesteście ze mnie zadowoleni.
Nie ma co do tego cienia wątpliwości zapewnił.
Po prostu lubię moją pracę stwierdziła, starając się tak pokierować
rozmową, żeby uniknąć niebezpiecznych podtekstów.
Mama będzie zadowolona, ale bądz pewna, że zechce przekonać się o
tym, jak sobie radzisz, na własne oczy. Musisz wiedzieć, że ma zwyczaj
osobiście wszystkiego doglądać. Kiedy mnie wypytywała, byłem raczej
małomówny. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam twoich wysiłków.
O co mu teraz chodzi? Może pragnie dać mi do zrozumienia, że mogę
liczyć na jego pomoc i poparcie? Jeśli tak, co chce uzyskać w zamian? To
chyba jasne, pomyślała z nagłą irytacją.
Zerknęła ukradkiem na Elizabeth i natychmiast oblała się rumieńcem.
Zorientowała się, że starsza pani bacznie śledzi jej konwersację z Nathanem.
Przed tym bystrym wzrokiem niewiele się ukryje... Czyżby Elizabeth miała
ukryte powody, by szczególnie interesować się nową pracownicą?
Przepraszam cię na chwilę powiedziała cicho i ruszyła w stronę pani
King. Odetchnęła z ulgą, gdy Elizabeth uśmiechnęła się i wskazała gestem
krzesło, zachęcając Mirandę do zajęcia miejsca. Po chwili rozmawiały z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]