[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przymusem. Inne, jak decyzja, żeby przyjechać do Walii i odgrywać rolę żony lorda
Felkirka& Niezależnie od tego, czym się skończyła ta gra, nie potrafiła żałować
tego, co z nim przeżyła. Jeszcze raz popatrzyła w lustro, zerwała z włosów czepek
i rzuciła na podłogę koło łóżka. W końcu na spotkanie przeznaczenia wyszła
z pokoju z głową odkrytą i wysoko uniesioną.
Znalazła Willa i księcia w gabinecie; siedzieli przy lekkim śniadaniu. Na blacie
małego stołu znajdowała się sakiewka jej ojca leżała oparta o cukiernicę, jakby
arystokraci oprócz cukru mieli zwyczaj wsypywać do porannej herbaty również
pojedyncze diamenty.
Na jej widok bracia podnieśli się z miejsc.
Dołączy pani do nas, panno de Bryun? odezwał się Will, po czym dodał:
Proszę zamknąć za sobą drzwi. Spojrzał w stronę holu, upewniając się, czy nikt
ich nie słyszy.
Panna de Bryun. Rzeczywiście tak się nazywała. Nie mogła sobie jednak
przypomnieć, czy słyszała kiedyś swoje nazwisko wypowiadane szczególnym tonem.
Może właśnie tak by brzmiało podczas spotkania z jej marzeń: pomiędzy nią
i jakimś miłym młodym człowiekiem w Bath.
Milordzie. Zamknęła drzwi i dygnęła w ukłonie. Wasza Książęca Mość.
Popełniłam błąd, pomyślała. Prawdopodobnie powinnam była najpierw powitać
księcia, a dopiero potem jego brata. W spotkaniach rozgrywających się w jej
wyobrazni nie uczestniczył żaden książę. Nie musiała też nikogo prosić
o darowanie życia i wolność.
Will dostawił dla niej krzesło, zachęcił ją, by usiadła, a następnie przysunął talerz
i tacę z grzankami. Znalazła się też trzecia filiżanka. Najwidoczniej spodziewali się
jej i nie chcieli, by rozmowę przerywała krzątanina służby.
Brat przedstawił mi swoją wersję wydarzeń zaczął książę, popijając herbatę.
Ponieważ mu ufam, oszczędzimy pani powtarzania relacji z zajścia, które musiało
być straszliwym wstrząsem. Dla pełnej jasności powiem tylko, że pewien intruz
groził wam obojgu i tragicznie skończył. Ponosił odpowiedzialność za morderstwo,
które zdarzyło się na terenie posiadłości przed laty, oraz za napaść na mojego
brata, i dlatego oszczędziliśmy na sznurze, niezbędnym, żeby go powiesić. Posłał
jej znaczące spojrzenie. Tylko tyle zostanie powiedziane w tej sprawie.
Dziękuję, Wasza Książęca Mość.
Naprawdę uszłoby jej na sucho? Zasługiwała na jakąś karę za wysłanie
Montague a na tamten świat, jakkolwiek z wielką ulgą myślała o tym, że już nigdy
go nie zobaczy ani nie usłyszy jego głosu.
Czy ten człowiek miał jakąś rodzinę? spytał Bellston. Powinniśmy kogoś
powiadomić?
Nie, jedynie był prawnym opiekunem mnie i Margot, odkąd zmarła nasza matka.
Opiekunem powtórzył książę, nie kryjąc oburzenia.
On był nie tylko wspólnikiem mojego ojca, ale też jego najstarszym i najbliższym
przyjacielem. Zgodnie z testamentem ojca, był odpowiedzialny za utrzymanie firmy
i naszej rodziny. Kiedy matka zmarła, zwróciłyśmy się do niego z nadzieją, że
zastąpi nam ojca. Niestety, tak się nie stało.
Usłyszała zduszone przekleństwo w ustach Willa.
Dlaczego pani nie odeszła po uzyskaniu pełnoletności? spytał książę.
Will ostrzegł brata gardłowym mruknięciem. Najwyrazniej nie podobał mu się
kierunek, w jakim zmierzało przesłuchanie. Książę uciszył go gestem uniesionej
dłoni.
Nie wtrącaj się, Williamie. Mam też inne pytania dotyczące niedawnych
wydarzeń z udziałem panny de Bryun i zamierzam uzyskać na nie zadowalające
mnie odpowiedzi.
Justine skinęła głową na znak, że jest gotowa ich udzielić. Do tej pory rozmowa
była uprzejma i rzeczowa, bez rzucanych podniesionym głosem oskarżeń, czego się
obawiała.
Byłam pełnoletnia, ale musiałam brać pod uwagę dobro młodszej siostry,
o której losie nadal miał prawo decydować opiekun. Zajęła się nakładaniem
marmolady na grzankę, próbując ukryć zdenerwowanie na myśl o tym, co mogło
spotkać Margot. Nie mogłam jej zostawić samej przy tym człowieku.
Przybyła pani do mojego domu pod fałszywym pretekstem i okłamała Penelopę
i mnie, że jest żoną mojego brata.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]