[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mo\esz dalej spad, jeśli chcesz.
Pachnie cudownie. Usiadła, patrząc na zegarek. Ju\ wpół do
jedenastej?!
Nie spaliśmy prawie do rana.
Nie musiał jej przypominać. Wspomnienie zeszłej nocy o\yło w
niej z całą wyrazistością. To, co się między nimi zdarzyło, ponownie
napełniło ją uczuciem szczęścia i rozkoszy, mimo świadomości, \e
wykroczyła poza narzucone sobie ramy stylu bycia.
Od jak dawna jesteś na nogach? spytała, starając się zachować
swobodny ton, jakby podawano jej kawę do łó\ka przez całe \ycie.
Wymknąłem się stąd, zanim dzieci wstały powiedział,
przysiadając obok z uśmiechem.
Dziękuję.
Proszę bardzo odparł uprzejmie, jakby odpłacając grzecznością
za grzeczność.
Nie kpij sobie ze mnie; Nie bardzo wiem, jak się zachować w tej
sytuacji po wszystkim przyznała Raine, popijając kawę. Była gorąca
i mocna, taka, jaką lubiła.
Jest kilka wariantów sytuacji po wszystkim powiedział,
patrząc na nią z uśmiechem w oczach.
Na przykład?
Mę\czyzna wychodzi, kiedy kobieta jeszcze śpi, i nigdy więcej
się nie pojawia.
A jeśli ona się w tym czasie obudzi?
Mówi, \e zadzwoni.
I nie dzwoni?
Nie.
To brzmi niezbyt zachęcająco. A inny wariant?
Jedzą razem śniadanie. Rozmawiają. On mówi, \e zadzwoni.
I dzwoni?
Mo\e tak. Mo\e nie. To zale\y.
A czy nie istnieje taka mo\liwość, \e to ona wychodzi, mówi, \e
zadzwoni i nie dzwoni?
I to się zdarza.
śaden z tych wariantów nie zwiastuje szczęśliwego zakończenia.
Wierzysz w szczęśliwe zakończenia? Jestem wstrząśnięty.
Czekał, \eby zaczęła się bronić, ale ona bez słowa piła kawę. Jest,
oczywiście, jeszcze jeden scenariusz, o którym dotąd nie wspomniałem.
Jaki?
On znalazł kobietę, której szukał całe \ycie i \adna siła go od
niej nie odciągnie.
Raine roześmiała się.
To scenariusz wzięty z filmu, a nie z \ycia.
Alan potrząsnął ze smutkiem głową.
I co mam z tobą zrobić, moja miła?
Pomó\ mi wejść do wanny.
Jeśli to znaczy, \e znów będę mógł cię objąć, to z przyjemnością.
Nie sądzę, aby dzieci wykazały dość zrozumienia.
Wypo\yczyłem im pięć filmów na ten weekend. Nie odejdą na
krok od telewizora.
Zepsują sobie oczy.
Myślę, \e ten jeden jedyny raz mo\esz nie martwić się o ich
oczy. Poza tym zadbałem o wszystko. Są ubrane, nakarmione, a kuchnia
lśni czystością. Mogę poświęcić się twojej kąpieli.
Odstawiła pusty kubek na nocny stolik i spuściła nogi z łó\ka, w
ostatniej chwili przypominając sobie, \e jej szlafrok jest nadal po drugiej
stronie pokoju. Pochwyciła zmierzwione prześcieradło, \eby się okryć, i
spojrzała na Alana.
Jesteś dla mnie jedną wielką zagadką powiedziała z zatroskaną
miną. Sama nie wiem, co robić.
Nie przejmuj się odparł, biorąc ją na ręce. Ja wiem. W to
akurat nie wątpiła.
Niedziela upłynęła pod znakiem upału, słońca, sekretnych spojrzeń
i porozumiewawczych uśmiechów. Alan po raz setny ofiarował się
przenieść klimatyzator do pokoju Raine i ona po raz setny mu odmówiła.
Raine uparła się pomóc przy przyrządzaniu lunchu i Alan na to przystał.
Dzieci oglądały telewizję, pojadały słodycze i bawiły się w ogrodzie.
Donetta znów usiłowała dodzwonić się do radia, a Vanessa, Crystal i
Julie rozrzuciły ubranka lalek po całym salonie.
Tak by to mogło zawsze wyglądać, gdybyśmy byli prawdziwą
rodziną, myślała Raine, patrząc, jak Alan rozkłada jedzenie na
tekturowych tackach. Gdyby dzieci były naprawdę jej, a on byłby ich
ojcem.
Gdyby... Zaczyna bujać w obłokach, jak zakochana idiotka,
zamiast wziąć się w garść, jak przystało dojrzałej kobiecie, której
przydarzył się wakacyjny romans.
Jesteś pewien, \e wszyscy śpią? spytała szeptem. Alan
otworzył lodówkę i wyjął butelkę białego wina, którą postawił przed nią
na stole.
Nie musisz mówić tak cicho. Tak, jestem pewien.
To dobrze.
To za mało powiedziane. Mrugnął do niej, wyjmując korek.
Obowiązki zastępczego ojca są dość męczące.
To nie są wakacje, jakie sobie zaplanowałeś.
Ale są to wakacje, które zaplanowały Claire i Edwina. Rozlał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]