[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cer sztabowy zdradzaj¹cy Imperium.  Uda³o siê panu przeSledziæ
kontakty Graemona w drug¹ stronê?
 Jeszcze nie, ale jestem pewien, ¿e to nie on wydaje rozkazy.
 Nie on  zgodzi³ siê Pellaeon, spodziewaj¹c siê takiej odpo-
wiedzi: kontakty Disry z Graemonem by³y dobrze ukryte, bo ist-
nieæ przecie¿ musia³y. Mo¿e ukryte zbyt dobrze jak na ograniczo-
ne mo¿liwoSci Dreyfa.  Proszê kontynuowaæ, potrzebujê jak
najwiêcej faktów i dowodów.
 Rozkaz, sir  Dreyf zawaha³ siê.  JeSli mogê coS zasugero-
waæ, sir& te wszystkie kontakty z Now¹ Republik¹ s¹ do udowod-
nienia w ka¿dej chwili. Wykoñczy³oby to Graemona bez cienia
w¹tpliwoSci.
 Tylko ¿e ja nie zamierzam go wykañczaæ. A na pewno nie
w tej chwili. Handel z Now¹ Republik¹ jest nielegalny, ale obaj
wiemy, ¿e bez niego Imperium ju¿ dawno przesta³oby istnieæ  wy-
jaSni³ Pellaeon, nie dodaj¹c, ¿e jeSli jego inicjatywa pokojowa siê
powiedzie, handel zostanie oficjalnie usankcjonowany.  Chcia³-
bym jedynie znalexæ i powstrzymaæ tych, którzy manipuluj¹ im-
perialnymi funduszami i personelem. Czy wyrazi³em siê jasno,
komandorze?
 Jasno, sir. Proszê siê nie obawiaæ: jak g³êboko by siê nie
zakopali, znajdziemy ich.
 Jestem tego pewien. Jeszcze coS interesuj¹cego?
 Tak, panie admirale: dosta³em w³aSnie wiadomoSæ od jedne-
go z agentów, który Sledzi³ powi¹zania Graemona na Bothawui o naj-
Swie¿szych wydarzeniach. Nie mówiono jeszcze o nich w mediach.
Otó¿ przed i w siedzibie Po³¹czonych Klanów dosz³o do potê¿nej
demonstracji dotycz¹cej Caamas i po obu stronach by³y ofiary Smier-
telne. Podejrzewam, ¿e dziennikarze tak¿e zostali tym zaskoczeni
i trochê potrwa, zanim siê po³api¹ w faktycznym przebiegu zajSæ,
a lepiej bêdzie, jeSli pan dowie siê od razu, sir.
14  Widmo... 209
 S³usznie pan pomySla³, komandorze  pochwali³ Pellaeon. 
CoS jeszcze?
 Nie, sir.
 W takim razie proszê mnie informowaæ na bie¿¹co  pole-
ci³ i przerwa³ po³¹czenie.
Przez kilka minut siedzia³ nieruchomo, wpatruj¹c siê w pusty
ekran i analizuj¹c najnowsze informacje.
W ci¹gu ostatnich trzech tygodni wszêdzie s³ysza³, ¿e Nowa Re-
publika jest niestabilna i stoi na skraju samozniszczenia. Za ka¿dym
razem powtarza³ te same argumenty, o których s³usznoSci by³ przeko-
nany  dzia³o siê to ju¿ tyle razy, ¿e przytacza³ je automatycznie.
A jednak&
Czyta³ raporty o zamieszkach, które wywo³a³y nowiny o Ca-
amasi, a tak¿e dane wywiadu o coraz ostrzejszych dyskusjach w Se-
nacie Nowej Republiki i w lokalnych cia³ach rz¹dz¹cych, oraz pro-
gnozy dotycz¹ce coraz bardziej rozogniaj¹cych siê starych sporów
i ¿alów. Czy¿by siê myli³? Czy¿by Nowa Republika faktycznie
zmierza³a do samozniszczenia?
Bo jeSli tak, to zrobi³ najgorsz¹ rzecz, jak¹ tylko móg³.
Wsta³ z westchnieniem i podszed³ do ³Ã³¿ka. Nie wydawa³o mu
siê, aby ten scenariusz by³ mo¿liwy, ale w nocy niewiele rzeczy
wygl¹da³o zgodnie z prawd¹. Mia³ istotne powody, by post¹piæ tak,
jak post¹pi³ i pozosta³o jedynie ¿ywiæ nadziejê, ¿e te powody na-
dal pozostaj¹ aktualne. I tak przeanalizuje je ponownie rano, a je-
Sli kwestia Caamas oka¿e siê groxna dla procesu pokojowego&
przypomnia³y mu siê s³owa Thrawna:  Nale¿y uwa¿nie zbadaæ
wszystkie przeszkody, przy odrobinie wyobraxni czêsto da siê je
zamieniæ w atuty .
JeSli kwestia Caamas oka¿e siê groxna dla Nowej Republiki,
to w zamian za pomoc w jej wyjaSnieniu Imperium bêdzie w sta-
nie uzyskaæ naprawdê du¿o& Sprawdzi³ listê najbli¿szych spo-
tkañ, jako ¿e powrót na Bastion nie wchodzi³ w grê. Poza faktem,
¿e nie móg³ sobie pozwoliæ na nag³¹ zmianê planów, wiedzia³, i¿
próba odzyskania pe³nej wersji dokumentu natychmiast dotar³aby
do wiadomoSci Disry, a nie mia³ najmniejszego zamiaru zdradzaæ
mu swoich zamierzeñ, jeSli tylko nie musia³.
W bazie na Yaga Minor znajdowa³o siê kompletne imperialne
archiwum, a to by³ cel jego czwartego z kolei spotkania.
Wy³¹czy³ czytnik i po³o¿y³ siê zdecydowany, ¿e tak w³aSnie
post¹pi: spróbuje uzyskaæ ten kontrowersyjny dokument i zapro-
210
ponuje go w³adzom Nowej Republiki w zamian za ustêpstwa poli-
tyczne.
Zak³adaj¹c naturalnie, ¿e dojdzie do spotkania i rozmów po-
kojowych.
Przez moment mia³ ochotê sprawdziæ, czy na mostku czekaj¹
na niego jakieS informacje od majora Vermela, ale opanowa³ siê.
Oficer ³¹cznoSci i tak otrzyma³ wyraxny rozkaz, ¿eby zawiadomiæ
go natychmiast, gdy taka wiadomoSæ nadejdzie, a przypominanie
mu o tym drugi raz w ci¹gu doby mog³oby jedynie wywo³aæ nie-
zdrowe komentarze i spekulacje. Poza tym Vermel najwy¿ej przed
dziesiêcioma dniami dotar³ do systemu Morishim, a bior¹c pod
uwagê aktualn¹ sytuacjê panuj¹c¹ w Nowej Republice, genera³ Bel
Iblis móg³ najzwyczajniej w Swiecie potrzebowaæ znacznie wiêcej
czasu, ni¿ Pellaeon zak³ada³, na podjêcie decyzji lub na przekona-
nie Rady do idei spotkania.
Vermel w koñcu siê odezwie, a jego, Pellaeona, czeka³y w miê-
dzyczasie cztery spotkania z najprawdopodobniej przeciwnymi jego
pomys³owi starszymi oficerami Floty Imperialnej, zanim jeszcze
uda mu siê dostaæ do archiwum. Najbli¿sze z nich mia³o siê odbyæ
za szeSæ godzin, zatem za najrozs¹dniejsze teraz uzna³ zmuszenie
siê do snu.
 Nie  Han potrz¹sn¹³ g³ow¹, krzywi¹c siê lekko, gdy¿ Leia
opatrywa³a mu lewe ramiê.  Nie strzela³em. Ani do t³umu, ani do
jakiegokolwiek innego celu.
 Ci, z którymi rozmawialiSmy, twierdz¹, ¿e pan strzela³ 
upiera³ siê Orou cya.  Zgodnie zeznaj¹, ¿e strza³ pad³ z balkonu,
na którym siê pan znajdowa³, generale Solo.
 W takim razie Rayl skar tak¿e strzela³  oznajmi³ Sakhi-
sakh.  Bo zgodnie z zeznaniami Swiadków z jego balkonu tak¿e
strzelano.
 Myl¹ siê  Orou cya niechêtnie i z obaw¹ spojrza³ na
mówi¹cego.  Przywódca klanu Askor nie mia³ przy sobie ¿adnej
broni.
 Ja mia³em, ale jej nie u¿y³em  powtórzy³ Han.  Mo¿ecie
sprawdziæ poziom energii w zasilaczu.
 Zasilacz móg³ zostaæ wymieniony  futro sekretarza zafalo-
wa³o.  I nie w tym rzecz. JeSli pan tak mówi, muszê uwierzyæ,
generale Solo. Zreszt¹ to i tak niewiele zmienia.
211
Han zmuszony by³ przyznaæ mu racjê  przy dwudziestu sied-
miu demonstrantach martwych i ponad czterdziestu rannych, nie
wspominaj¹c o stra¿nikach i zniszczeniach w siedzibie Po³¹czo-
nych Klanów, detalem technicznym stawa³o siê wyjaSnienie, kto
pierwszy strzeli³. Naturalnie detalem dla wszystkich oprócz dzien-
nikarzy, którzy z wyj¹tkow¹ zgodnoSci¹ obwiniali jego.
Drzwi otworzy³y siê, przerywaj¹c mu rozmySlania, i do poko-
ju wesz³o dwóch bothañskich stra¿ników nios¹cych kilka fragmen-
tów pogiêtego z³ocistego metalu.
 To ostatnie fragmenty  powiedzia³ jeden, wrêczaj¹c je se-
kretarzowi.  PrzeszukaliSmy ca³y parter i nic wiêcej nie znalexli-
Smy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl