[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdy stał obok niej. Kilka razy fotograf poprosił ich, by się objęli...
Laura zastanawiała się, czy Nick słyszy gwałtowne bicie jej serca. Nogi miała jak z waty, kręciło jej
się w głowie.
Następne kilka godzin pamiętała jak przez mgłę. Wsiadła do limuzyny i pojechała na wesele. Tam
witała gości, rozmawiając z nimi o wszystkim i o niczym, pilnowała, by dobrze się bawili. Sącząc
szampana, słuchała przemówień i toastów.
Przez cały wieczór wszyscy mówili jej, że ślicznie wygląda, ale jedyny komplement, który zrobił na
niej wrażenie, to kilka miłych słów, które Nick wplótł w swoje przemówienie.
Pewnie dłużej rozkoszowałaby się nimi, gdyby Susie nie nachyliła się w jej stronę i nie szepnęła:
- Tak się cieszę, że Nick nie zażartował sobie z nas. Sądziliśmy, że będzie się chciał zrewanżować za
ten kawał ze striptizem.
Susie zbyt wcześnie odetchnęła z ulgą. Nick przeczytał kilka faksów i wiadomości od Roba, a jego
komentarz kipiał ironią. Miał niebywałe poczucie humoru i gdy skończył, sala ryczała ze śmiechu, a
pan młody był cały czerwony ze wstydu. Laura zastanawiała się, jakie jest prawdziwe oblicze Nicka.
Czuły ojciec i genialny prokurator czy dowcipniś?
A jakim był kochankiem? Jeden pocałunek potrafił rozpalić jej zmysły...
- Masz ochotę zatańczyć?
Niski głos wyrwał ją z rozmyślań. Laura rozejrzała się wkoło i ze zdumieniem odkryła, że Susie i Rob
odtańczyli już weselnego walca i inne pary dołączały do nich na parkiecie.
Wszyscy spodziewali się, że druhna i drużba zatańczą ze sobą przynajmniej raz. Czując, że cała się
rumieni, podniosła się z krzesła. Nick położył jej delikatnie rękę na plecach i poprowadził na środek
sali.
Zwróciła się w jego stronę i pozwoliła, by wziął ją za rękę, podczas gdy ona oparła lewą dłoń o jego
szerokie ramię. Przyciągnął ją bliżej i uśmiechnął się zmysłowo.
- Cały wieczór czekałem na ten moment - wyszeptał. Chwilę pózniej wirowali po parkiecie.
Zastanawiała się,
czy Nick czuje, że ona drży jak osika.
Oczyma wyobrazni widziała sceny z wieczoru panieńskiego Susie. Nicka, gdy drażniąc się z
zachwyconymi kobietami, uniósł do góry koszulkę. Teraz jego seksowne, opalone ciało było tak
blisko... przyciskał ją do siebie. Po pięciu latach snu przypomniała sobie, co znaczy pożądanie.
Całe szczęście nie wypuścił jej z ramion, gdy muzyka ucichła, inaczej upadłaby pewnie na parkiet.
Uniósł jej podbródek i uśmiechnął się zalotnie.
- Może wyjdziemy na chwilę na dwór? - zaproponował. - Chyba nikt nie zauważy naszego zniknięcia.
Tak, proszę! Niezdolna wykrztusić choćby słowa, Laura tylko skinęła głową. W głębi duszy miała
nadzieję, że może znów spróbuje ją pocałować.
Przez szklane drzwi wyszli na taras, z którego rozciągał się widok na pogrążoną w mroku rzekę.
Delikatny wiatr chłodził ich rozpaloną skórę. Laura wychyliła się, by obejrzeć światła pobliskiego
mostu.
- Tak lepiej - usłyszała szept Nicka.
Odwróciła się w jego stronę i spojrzała w płonące po-
żądaniem oczy. Całym sercem pragnęła rzucić się w jego ramiona i pozwolić, by okrył jej twarz
deszczem wilgotnych pocałunków.
Chyba czytał w jej myślach, bo chwilę pózniej przyciągnął ją do siebie i bez słowa, tak jak tego
pragnęła, zaczął namiętnie całować.
Pieszczota zdawała się trwać całą wieczność. W końcu nigdzie się nie spieszyli, mogli do woli
rozkoszować się smakiem swoich ust.
Laurze coraz bardziej kręciło się w głowie. Niewinnie, lecz zarazem namiętnie jego usta kochały się z
jej wargami. W tej chwili była szczęśliwa, że jest kobietą. Tyle czasu minęło, odkąd czuła się równie
wspaniale...
Nick nie tylko zawładnął jej ustami; jego smak i zapach drażniły wszystkie zmysły Laury. Wtulała się
w jego silne ramiona i czuła się bezpieczna. Przez ostatnich pięć lat żyła jak cnotka, teraz miała ochotę
zrobić coś szalonego.
Nick zakończył pocałunek i poczuła na policzku jego ciepły oddech.
- Moja piękna pani - wyszeptał.
Spojrzała na niego z uwielbieniem, ale to, co zobaczyła, zaniepokoiło ją. Nick wyglądał, jakby bardzo
żałował tego, co przed chwilą wyczyniał. Odsunął się od niej i włożył ręce do kieszeni.
Laurze nagle zrobiło się zimno. Otuliła się własnymi ramionami, próbując zignorować ogarniające ją
poczucie samotności.
- Czy coś się stało?
- Nie - starannie dobierał słowa. - Ale nie planowałem takiego pocałunku...
- A jaki planowałeś? - Laura nie była pewna, o co mu chodzi.
- W ogóle nie miałem zamiaru cię całować.
- Rozumiem. - Jej serce zabiło mocniej. - A zatem masz w zwyczaju planować i kontrolować emocje?
- zdobyła się na ironię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]