[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie musiała martwić się o ojca. Mąż lady Dorney był czło
wiekiem słabego zdrowia i lord Warnham spędzał z kuzynką
upojne chwile, omawiając z nią symptomy różnych chorób
i sposoby ich leczenia. Tęsknił za córką, oczywiście, ale nie aż
tak, jak się obawiała.
- Kuzynka Marjorie zna więcej przepisów na kleiki niż ja -
zawiadomił córkę. - Naprawdę doskonale mi robią. Mam na
dzieję, że namówisz ją, by została trochę dłużej, Octavio, Nie
wypróbowaliśmy jeszcze nawet połowy z nich.
- Obiecała być u nas przynajmniej dwa miesiące, papo. Mo
że zgodziłaby się przedłużyć pobyt, gdybyś tego pragnął. O ile
wiem, nie ma żadnych planów na zimę.
- To świetnie! Musimy się postarać, żeby zabawiła aż do
wiosny. Byłem kompletnie załamany na wieść o nieszczęściu
Arthura, ale kuzynka Marjorie zdołała mnie pocieszyć.
- A co się stało Arthurowi, tato?
- Jego żona urodziła kolejną córkę, moja droga. Przecież
jeszcze przed ślubem ostrzegałem Arthura, że u Dawsonów
rodzą się same córki, ale mnie nie słuchał. A teraz doktorzy
stwierdzili, że Sarah nie może mieć więcej dzieci. Arthur ma
pięć córek i ani jednego dziedzica.
Octavia nie przepadała za najstarszym bratem, rozumiała
jednak, że był to dotkliwy cios dla jego dumy.
- To bardzo smutne, papo.
- W rzeczy samej. Współczuję mu.
- To Sarah należy się współczucie - zauważyła Octavia. -
Arthur jej tego nie wybaczy.
~~ 104~~
- Rozumiesz, co to oznacza, Octavio? Po odejściu moim
i Arthura tytuł odziedziczy Harry. Co ty na to?
Harry Petrie, najmłodszy i najdzielniejszy z synów lorda
Warnham, był ukochanym bratem Octavii. Jeszcze się nie oże
nił i służył w gwardii w randze porucznika.
- Czy to oznacza, że Harry musi wszystko rzucić?
- Oczywiście! Arthur już wysłał do niego list. On zawsze
bierze na siebie tego typu sprawy.
- Co Arthur mu napisał?
- %7łe musi zrezygnować z patentu oficerskiego, ustatkować
się i ożenić.
- Biedny Harry.
- Stephen nie powinien zaciągać się do armii. Służba woj
skowa to wyjątkowo niebezpieczne zajęcie. Gdyby Stephen
nie zginął, Harry nie musiałby porzucać obecnego życia.
- Ale wówczas to Harry podejmowałby ryzyko.
Ojciec popatrzył na Octavię i uznał, że lepiej zmienić temat.
- Nie powiedziałaś mi jeszcze, jak sobie radzisz w Wychford,
kochanie. WyglÄ…dasz doskonale.
- Radzimy sobie całkiem niezle, papo. Chyba zaczynamy
wreszcie robić postępy, choć jeszcze sporo przed nami. Jutro
muszę tam wracać.
-Tak szybko?
- Niestety. Chyba nie masz nic przeciwko temu?
- O mnie siÄ™ nie martw, kochanie. Mam towarzystwo ku
zynki Marjorie. Gawędzimy o latach naszej młodości. Obie
cała, że jutro przyrządzi nowy kleik.
Z rozmowy z ojcem Octavia wywnioskowała, że zaprosze
nie lady Dorney okazało się znakomitym pomysłem. Wyjeż
dżając z Ashcombe, miała już pewność, że nie musi się o nie
go martwić.
~~ 105 ~~
Octavia znacznie bardziej przejmowała się tym, co cze
ka ją w Wychford, nawet zadała sobie w duchu pytanie, czy
nie popełnia głupstwa, wracając. Przemyślała swoje postępo
wanie w dniu wypadku Jane i jego wpływ na dalsze stosunki
z Edwardem Barraclough. Zdawał się obwiniać siebie o to, co
się stało, i jego przeprosiny brzmiały całkiem szczerze. Wie
rzyła również, że rzeczywiście pragnął potraktować tamten
pocałunek jak chwilowe szaleństwo, o którym jak najszybciej
należy zapomnieć. Była pewna, że to się więcej nie powtórzy.
Pan Barraclough obiecał jej to uczciwie. Przez cały następny
tydzień traktował ją z chłodną uprzejmością.
Nie, to nie zachowanie panna Barraclough martwi
ło Octavię, lecz raczej jej własne. Tęskniłaby, gdyby nie
wróciła do Wychford. Brakowałoby jej delikatnego uroku
Lisette i nieokiełznanej żywiołowości Jane. A także tego
czarodziejskiego domu i jego zabawnych okien, pobliskie
go jeziora i starych drzew. Ale nade wszystko, i to właś
nie ją martwiło, brakowałoby jej towarzystwa Edwarda
Barraclough. Nie przeceniała znaczenia ich pocałunku,
wiedziała, że był przypadkowy, spowodowany wyjątko
wą sytuacją. Zawsze uchodziła za najrozsądniejszą oso
bę w rodzinie, za dziewczynę zdrowo myślącą, bez śladu
romantycznych skłonności. Przyspieszone bicie serca, ury
wany oddech - to było dobre dla innych, nie dla Octavii
Petrie. Mało prawdopodobne, by ponownie straciła gło
wę. Jednak żaden z młodych mężczyzn, których poznała
w czasie swego londyńskiego sezonu, nie zaintrygował jej
tak bardzo jak Edward Barraclough.
Miała jeszcze jedno zmartwienie. Ona i jej brat Harry,
dwójka najmłodszych dzieci w rodzinie Petrie, zawsze byli
z sobą blisko związani. Jeśli brat po powrocie do Anglii nie
~~ 106 ~~
zastanie jej w Ashcombe, gotów jej szukać w Wychford. To
mogło ją zdemaskować.
Uspokajała się myślą, że zapewne upłynie sporo czasu, za
nim Harry zjedzie do Ashcombe. Jeżeli do tego czasu ona nie
wróci jeszcze do domu, to prześle bratu wiadomość, że nie
powinien jej szukać. W przeszłości nieraz razem spiskowali
- brat jej nie wyda.
Edward Barraclough stwierdził z irytacją, że nieobecność
panny Petrie wcale go nie uleczyła. Z niecierpliwością wyglą
dał jej powrotu, i to bynajmniej nie dlatego, że dziewczynki
przysparzały mu kłopotów. Te dwa dni były raczej przyjemne,
chociaż trochę mdłe. Brakowało nadającej smak przyprawy.
Brakowało im panny Petrie.
Zgodnie z obietnicą próbował wyrzucić z pamięci nieocze
kiwaną rozkosz pocałunku. Wiedział, że jeśli Octavia ma po
zostać w Wychford, to ta sfera będzie zakazana. Czuł jednak,
że chodzi o coś więcej...
Dziwne, pociągały go ciemnowłose, ciemnookie piękności
o pełnych kształtach, biegłe w miłosnych gierkach i sztucz
kach. Nigdy nie interesował go ich umysł czy sztuka konwer
sacji. Nie uwierzyłby, że mogłaby go pociągać zwyczajna roz
mowa z kobietą, że mógłby cieszyć się jej towarzystwem. Co
takiego jest w tej pannie Petrie?
Może uśmiech, który potrafi całkowicie odmienić jej
twarz? Może zmrużenie oczu w chwilach skupienia? Unie
sienie jednej brwi, sygnalizujÄ…ce sceptycyzm lub ironiÄ™? Albo
gotowość do rzucania mu wyzwania, która nie oznaczała by
najmniej braku szacunku? A może irytująca umiejętność ab
solutnie jednoznacznego przedstawiania swojego punktu wi
dzenia bez wypowiadania choćby jednego słowa?
~~ 107 ~~
[ Pobierz całość w formacie PDF ]