[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swego partnera tak promiennym uśmiechem, że nikt by się nie domyślił, co naprawdę działo
się w jej sercu.
- Od kiedy jesteś z Hartem na pan? - spytał Harley.
- On jest o wiele od nas starszy. Zupełnie inne pokolenie - odpowiedziała dość głośno.
Leo usłyszał jej słowa i aż zatrząsł się ze złości. Duszkiem opróżnił szklankę whisky.
- Janie już nigdy nie odezwie się do mnie - jęknęła Marilee przez łzy.
Leo spojrzał na nią spode łba.
- Nie jestem niczyją własnością. To nie twoja wina, że Janie plotkowała o mnie w
całym mieście!
Marilee zagryzła wargi.
Leo nie spuszczał wzroku z Janie, która właśnie wchodziła z Harleyem na parkiet.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
- Wcale mi na niej nie zależy. Co mnie to w ogóle obchodzi, czy podoba jej się ten
chłystek, czy nie ? - burknął pod nosem.
Orkiestra zaczęła grać jakieś szybkie latynoskie rytmy, a na parkiecie po chwili szalała
para znakomitych tancerzy, Matt i Caldwell Leslie. Ludzie klaszcząc, rozstąpili się, by
podziwiać ich wyczyny.
Nikt im nie dorówna, pomyślał Leo.
Chwilę później Harley podszedł do pierwszego skrzypka i szepnął mu coś na ucho.
Rozległy się pierwsze takty walca wiedeńskiego. Harley i Janie zaczęli tańczyć. Parkiet znów
powoli opustoszał. Wszyscy zamarli, a Leo patrzył w prawdziwym osłupieniu. Bezwiednie
zbliżył się do parkietu, by bez przeszkód śledzić każdy ruch tancerzy.
Jeszcze nigdy nie widział, by ktoś tak płynął w tańcu i by dwoje partnerów tak
idealnie wyczuwało swoje intencje. Ta para biła na głowę wyczyny Matta i Caldwell, którzy
jak dotąd nie mieli w miasteczku konkurencji. Leo patrzył na Janie i nie poznawał jej. Czyżby
to była ta sama nieopierzona smarkula Janie? Mała Janie, która teraz z błyszczącymi ze
szczęścia oczyma i radośnie roześmianymi ustami, z niezwykłą gracją płynęła po parkiecie w
rytmie walca? Wyglądała jak zwiewna nimfa. Ktoś niewtajemniczony mógłby wziąć ją i
Harleya za najszczęśliwszą parę na świecie. Byli piękni, weseli, młodzi.
Leo skończył drinka, żałując, że nie był mocniejszy.
- Czyż oni nie są wspaniali? - szepnęła Marilee. - A ty nie tańczysz, Leo?
Leo pokręcił głową, mimo że całkiem nieźle dawał sobie radę na parkiecie. Nie
zamierzał jednak robić z siebie głupka i prosić do tańca Marilee, która znana była z
niezdarnego deptania partnerom po palcach. Kontrast z Janie i Harleyem byłby porażający.
Marilee westchnęła.
- Teraz każdy będzie wyglądał na parkiecie jak wieloryb - odpowiedziała na jego
myśli.
Muzyka ucichła. Janie i Harley zastygli w swoich objęciach. Usta Harleya niemal
dotykały warg dziewczyny. Leo musiał użyć całej siły woli, by powstrzymać się przed zno-
kautowaniem chłopaka. Po chwili oprzytomniał i zdumiony własną reakcją, pokręcił głową.
Co w niego wstąpiło?
Janie i Harley zeszli z parkietu, wśród ogłuszającego aplauzu. Wszyscy ich otoczyli,
nawet Matt i Caldwell gratulowali im serdecznie pięknego tańca.
Po chwili rozległy się dźwięki samby. Na parkiecie zaczęły wirować pary, między
innymi nowy zastępca naczelnika policji, Cash Grier z Christabel Gaines, żoną Judda Dunna,
o którym wszyscy mówili, że ją zdradza. Judd pojawił się także ze wspartą na jego ramieniu
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
wystrzałową supermodelką o płomiennych włosach. Plotki głosiły, że modelka kręciła film na
ranczu Christabel i Judda i Judd całkiem stracił dla niej głowę, co nie przeszkadzało mu teraz
rzucać zjadliwych spojrzeń na swego rywala i tańczącą w jego objęciach żonę.
- Ależ ten facet świetnie tańczy - skomentowała Marilee. - Kto to jest?
- To Cash Grier, nowy zastępca naczelnika policji - niechętnie wyjaśnił Leo. - Były
Strażnik Teksasu. Mówią, że był w służbach specjalnych. Tajemnicza persona.
- Ale przystojniak. Tańczy prawie tak dobrze jak Harley. A swoją drogą, kto by
pomyślał, że z Harleya będą ludzie.
Słysząc to, Leo ze złością odwrócił się na pięcie i odszedł, zostawiając Marilee z
otwartymi ze zdziwienia ustami. Podszedł do stołu z drinkami, gdy rozległy się dźwięki
jakiegoś wolnego utworu. Kątem oka dostrzegł, jak Janie i Harley, objęci, znów podążają w
stronę parkietu. Przed oczyma stanęła mu zbolała twarzyczka Janie podczas tej okropnej
sceny w sklepie. Nalał sobie pół szklanki whisky i pociągnął spory łyk. Sam nie pojmował,
dlaczego nagle zaczął się tym wszystkim aż tak przejmować. Przecież Janie zachowywała się
okropnie. Była taka natrętna i w dodatku plotkowała.
- Cześć, Leo - usłyszał pogodne powitanie. To Tess, jego bratowa, podeszła do stołu,
by nalać sobie soku. - Nie piję alkoholu. Muszę dawać dobry przykład mojemu synowi -
wyjaśniła. Tess i Cagowi niedawno urodził się chłopczyk.
Oboje się roześmieli.
- Gdzie jest Marilee? Jeśli się nie mylę, przyszedłeś z nią dzisiaj. - Tess rozejrzała się
wkoło.
- Owszem. Bolał ją nadgarstek, więc ją przywiozłem. Tess westchnęła i pokręciła
głową z niedowierzaniem.
Ależ ci mężczyźni są czasem naiwni. I tępi! Zauważyła Marilee, jak stała nieopodal
parkietu i przyglądała się Janie wirującej w ramionach Harleya.
- Myślałam, że Marilee jest najlepszą przyjaciółką Janie - mruknęła pod nosem. - Cóż,
ludzie zawsze pozostaną dla mnie zagadką.
Leo wyraźnie się zainteresował.
- O czym ty mówisz?
Tess wzruszyła ramionami i powiedziała z ociąganiem:
- Słyszałam, jak Marilee mówiła komuś, że Janie rozsiewa plotki o tym, jaką to wy
jesteście parą.
- Kto z kim? Już się pogubiłem.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl