[ Pobierz całość w formacie PDF ]
była jego własną matką czy siostrą. Nie pochwalano też rozmów z przedstawicielkami płci
przeciwnej, a z biegiem lat coraz częściej ich wręcz zabraniano.
Ciało uznano za grzeszne, tym bardziej należało je utrzymywać w moralnej czystości.
Ale tylko moralnej - reguła bowiem wykluczała przestrzeganie zasad zwykłej higieny,
zabraniając templariuszom kąpieli. Nigdy nie wolno im było zdejmować kalesonów z
wyprawionej skóry owczej, a zakaz ten traktowano jako wzmocnienie prohibicji
seksualnej. %7ładen templariusz nie mógł pozwolić nikomu, zwłaszcza drugiemu
templariuszowi, oglądać własnej nagości. W domach noclegowych całą noc miało palić się
światło, które rozpraszając ciemności, uniemożliwiałoby ewentualne próby kontaktów
homoseksualnych.
Co do ślubu ubóstwa, to każdy nowo wstępujący musiał zakonowi oddać cały swój
majątek. Jeśli nie posiadał i nie mógł wnieść nieruchomości, oczekiwano od niego rodzaju
pieniężnego posagu. A kiedy kandydat stawał się już templariuszem, nie wolno mu było
posiadać ani osobistych pieniędzy, ani kosztowności. Nie wolno mu było nawet mieć
własnych książek. Jeśli trafiały się jakieś łupy wojenne, w całości przejmował je zakon.
Temu nakazowi reguły przypisywano tak duże znaczenie, że gdy po śmierci templariusza
wychodziło na jaw, iż miał on jakieś własne pieniądze lub nieruchomości, usuwano go z
zakonu pośmiertnie, co pozbawiało go prawa do chrześcijańskiego pochówku.
Zasada ubóstwa określała też postępowanie w innych sprawach. Jeśli templariusz
dostał się do niewoli, nie wolno było używać środków materialnych zakonu jako okupu. W
efekcie tego zakazu templariusze byli przez muzułmanów mordowani; Arabowie wiedzieli,
że nie doczekają się okupu, a za darmo żywić ich nie myśleli. Ale też darzyli ich
respektem. Kronikarz arabski Ibn-al-Asir zanotował: "Ci rycerze byli ludzmi bogobojnymi
i dotrzymywali wierności danemu słowu".
Obowiązkiem każdego templariusza było bezwzględne posłuszeństwo wobec
zwierzchników. A kiedy w dwadzieścia jeden lat po powstaniu zakonu Rycerze Zwiątyni
otrzymali od papieża Innocentego II przywilej, uwalniający ich spod jurysdykcji biskupiej
(odtąd zakon miał odpowiadać tylko przed papieżem), to za nieposłuszeństwo opracowali
własny system kar - do kary śmierci włącznie. Na przykład w świątyni templariuszy w
Londynie istniała bardzo ciasna cela więzienna. Za nieposłuszeństwo wobec mistrza
zakonu wtrącono do niej brata marszałka ziemi irlandzkiej. Trzymano go w tej ciasnocie,
gdzie nie mógł ani stanąć wyprostowany, ani się wyciągnąć, aż zmarł śmiercią głodową.
Templariuszy nie obowiązywało prawo krajów, w których zdarzało im się rezydować.
Ich postępowanie wyznaczała tylko reguła zakonu, a jedynym autorytetem byli ich
zakonni zwierzchnicy. Ze ślubem posłuszeństwa związany był też brak prawa do
prywatności. Jeśli templariusz otrzymał list, musiał go odczytać publicznie.
Ze ślubu posłuszeństwa wynikały też o wiele bardziej istotne konsekwencje.
Templariuszowi z pola bitwy nie wolno było się wycofywać; mogło do tego dochodzić
dopiero w sytuacji, gdy przeciwnik posiadał przewagę w stosunku co najmniej trzech na
jednego, ale nawet i wówczas trzeba było czekać na rozkaz odwrotu. Templariusze służyli
pod sztandarem zwanym Beau Seant, uszytym z dwóch pasów: czarnego,
symbolizującego świat grzechu, i białego - oznaczającego czystość. Ich zawołaniem
wojennym był okrzyk: "Bądz dzielny! Bądz wspaniały!". Nie było to czcze hasło. Odwaga
templariuszy była muzułmanom powszechnie znana i podziwiana.
Templariusze walczyli aż do czasu całkowitej utraty chrześcijańskiego królestwa
Jerozolimy. Nigdy też nie wyrzekli się wiary, nawet jeśli ceną za to miała być śmierć.
Szczególnie szczycili się historią, która zdarzyła się w 1266 roku. Wówczas to musieli
poddać po długim oblężeniu należący do nich zamek Sa-fad. Otrzymali w zamian
zapewnienie sułtana Bejbar-sa Rukn ad-Dina, że będą się mogli wycofać do Akki.
Ten jednak po zajęciu twierdzy nie dotrzymał słowa i postawił templariuszy przed
wyborem: albo przejdą na islam, albo zginą. Dowódca garnizonu wezwał wówczas
współbraci, by nie wypierali się wiary. Dowódcę schwytano, rozebrano, a potem na
oczach towarzyszy, żywcem obdarto ze skóry. Templariusze, nieporuszeni męczeńską
śmiercią swego dowódcy, zgodnie wybrali topór zamiast wyrzeczenia się krzyża. Historię
tę przypominano każdemu nowo przyjętemu templariuszowi, jako przykład nabożności i
poświęcenia jego poprzedników, poświęcenia tym większego, że już wtedy łacińskie
królestwo Jerozolimy było sprawą przegraną.
Templariusze mieli swą hierarchię. Najwyżej stali bracia-rycerze, którymi mogli być
ludzie wolni, wywodzący się ze szlachty. Wyróżniał ich strój w postaci białego płaszcza,
do którego przyszywano pózniej czerwony, prosty krzyż; płaszcz ów był symbolem
nowego życia w czystości, na które decydował się każdy rycerz zakonu.
Do drugiej klasy, braci służebnych lub serwien-tów, należeli przedstawiciele wolnych
stanów średnich. Do ich obowiązków, oprócz powinności żołnierskich, należała służba
wartownicza, zajmowanie się końmi, zaopatrzeniem itp. Ich strojem był czarny lub
ciemnobrązowy płaszcz z czerwonym krzyżem.
Trzeciąklasę stanowili księża pełniący funkcje zakonnych kapelanów. A ponieważ jako
jedyni z trzech klas byli piśmienni, pełnili rolę skrybów i opiekowali się dokumentami
zakonu, a także byli odpowiedzialni za inne, pozamilitame zadania. Ich ubiorem był
zielony płaszcz z czerwonym krzyżem, a żeby utrzymać ręce w czystości, gdyż w chwili
mszy "dotykali Boga", nosili na co dzień rękawiczki. Ojcowie duchowni całkowicie golili
włosy, podczas gdy rycerze mieli obowiązek strzyc się na krótko, za to brodom pozwalali
rosnąć w sposób nieograniczony.
Reguła pozwalała templariuszom tylko na dwa posiłki dziennie. Dopuszczała jednak
spożywanie mięsa, czego zabraniały reguły innych zakonów, mięso bowiem dawało
rycerzom-zakonnikom siłę do walki. Podczas posiłków trzeba było milczeć.
Taką oto regułę opracował dla templariuszy Bernard z Clairvaux.
Przekonany przez niego papież Honoriusz II zwołał w 1128 roku w stolicy Szampanii, w
Troyes, synod, w którym uczestniczył Hugon de Payns wraz z pięcioma templariuszami.
Synod nie tylko zatwierdził nową regułę zakonu, ale "namaścił" działalność templariuszy.
Wówczas to, w dowód uznania ważności ich misji, król Francji darował im pierwszą
posiadłość. Właśnie w Szampanii stanęła ich pierwsza na terenie Europy preceptoria. W
ślady swego monarchy poszło wielu francuskich wielmożów.
Angielski król Stefan, ojciec uczestnika pierwszej krucjaty, Stefana z Blois, także
obiecał templariuszom swoje poparcie. Obdarował ich znaczną sumą pieniędzy i umożliwił
prowadzenie rekrutacji w Anglii i Szkocji. Prezenty możnowładców angielskich nie
sprowadzały się wyłącznie do złota i srebra. Templariusze otrzymywali także posiadłości
ze znakomitą ziemią uprawną, stanowiącą zródło ciągłych dochodów; m.in. Matylda, żona
Stefana, podarowała im cenną posiadłość w Cressing, w hrabstwie Essex.
W wydanej 29 marca 1139 roku bulli "Omne datum optimum" papież Innocenty II
zwolnił templariuszy od płacenia dziesięciny. Był to bardzo hojny gest, gdyż w owym
czasie spośród zgromadzeń zakonnych jedynie cystersi cieszyli się podobnym
przywilejem.
Wielkim orędownikiem templariuszy został Bernard. Namawiał mężczyzn z dobrych
rodzin, aby porzucili grzeszny styl życia i chwycili w dłonie miecz i krzyż, jak czynią to
Rycerze Zwiątyni. To właśnie święty Bernard ogłosił, że służba w zakonie, łącząc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]