[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A skoczmy z sobą i spróbujmy onych!"
Na takie słowa mało co mowiwszy,
Tylko co zakład z mieszka odliczywszy,
Równo stanąwszy z niem Gołecki skoczy
W usilnym biegu cel mając przed oczy.
Witkop także z niem i przodek jakoby
Zda się brać zrazu chcąc swojej ozdoby
I sławy dopiąć. Lecz gdy się rozwodzi
W biegu Gołecki, wnet bystrym przechodzi
Pędem Witkopa; a zaś ostrogami
Witkop dobada konia i plagami
Częstemi karze, aby przecie swojej
Dogodził myśli. Lecz, gdzie woda stoi
Lub cicho ciecze, trudno stoczystemu
yrzodłu ma zrównać bystro płynącemu.
Także i Witkop, nim pół biegu mija,
A już Gołecki u kresu wywija
123
Plac otrzymawszy wężykiem do koła
Upoconego pocierając czoła.
A w tym tryumfie ledwo co harcuje,
A znowu świeży od miasta paruje
We wszystkim biegu cudny wałach pruski,
Na którym siedział Adam Białoskorski.
A ten zawołał: Owo do spolnego
I ja tnę, bracia, igrzyska konnego!
Kto chce, wypuszczaj! ja gotów położyć
Lub w złocie zakład, lub i tego łożyć
Rumaka na plac. Kto chce, niechaj bieży!
Dam mu go zaraz, jeśli mię zwycięży!"
Na ten głos wszyscy po sobie spojrzeli,
A choć do miasta już się wracać mieli,
Znowu chęć [w] sobie wskrzesiwszy do biegu
Stanęli w prostym na koniach szeregu
I w złocie zakład prędko odliczywszy
A na jednym go placu zostawiwszy
Dali znak sobie z miejsca, kędy stali.
Zaczym skoczyli. Ten dalej!", ow dalej!" -
Na konia woła, i ten i ow skokiem
Bieżąc pogląda tu i ówdzie okiem.
Ten tego naprzód, potym ten owego
Wyminie a wskok do celu jednego
Wszyscy parują. Jednakże gdy dalej
Przez plac niemały z sobą się mijali,
Między inszemi Białoskorski w przedzie
Wespół z Gołeckim równo przodek wiedzie.
Właśnie jak gdy kto parę koni sprząże,
Abo kiedy je na lecu uwiąże
Społem bieżeli do kresu onego
A z tych dwóch jeden nie wyścigł drugiego.
Obadwaj dobrzy. Zaczym oba chcieli,
Ażeby zakład przed inszemi wzięli.
Jakoż poprawdzie gotowe nagrody
Za uprzedzone mieli brać zawody.
Cóż! gdy się drudzy wnet na to ozwali,
A niczego im brać nie pozwalali
124
Dając przyczynę, że tylko jednemu
Ten zakład służy co najprzedniejszemu
I najrątszemu: Znowu jeno oczy
Nazad obróćmy, jeszcze tak ochoczy
Może się znaleść, że za tym odwrotem
Jeden wykręci zwycięzca nad złotem,
A nie dwa razem. Takowym uporem
Stanęli drudzy. A owi rankorem
Cichem wspłonąwszy snaćby się i byli
Inaczej z sobą o to rozprawili,
Gdyby o honor nie szło w cudzej stronie.
Przyszło im ścierpieć a głaszcząc swe konie
Krotko im rzekli: Bodaj-eście byli
Grzeczni, iżeście tę rzecz osądzili!
Dobrze już i tak, jako się wam widzi."
Rzekł Białoskorski: Znać się ktoś zawstydzi,
%7łe pono, co chciał teraz co ułapić,
Nie będzie się miał nazad po co kwapić!
O mnie nic! skoczę!" Toż Gołecki rzecze,
Pod którym prędki wołoszyn się miece:
I ja nie przeczę. Owszem, poszczęść Boże,
Azaż z was który przód otrzymać może."
Wnet tedy znowu cugle wypuszczają
Koniom, a silnie wprzód się wydzierają;
Każdemu sława i nagroda miła,
Każdego chciwość do kresu pędziła.
Wszyscy się naprzód ku celowi pięli,
Ale nie wszyscy razem pociągnęli.
Bo Białoskorski, co jak z wiatrem pędził,
Inszych w pół drogi sam jeden wyprzedził,
Brant przecie za niem i tuż prawie w jego
Kopyta wpadał, gdzie koń bieżał jego.
Zaczym wesoło cugiem w prawą rzuci
I krzyknie na koń ze wszelakiej chuci:
Nie służ, bachmacie, darmo prusakowi!
Nie za niem, ale przedeń ku celowi
Spiesz się co prędzej!" Wtym się bachmat sunie
I już z wałachem pruskim równa skronie
125
I głowę z głową, a prawie po oku
Srożąc się na się poglądają z boku.
A gdy tak bieżą niemałym zawodem,
Postrzegł się prusak i wyskoczył przodem
Ze wszytkiej siły, wszytkiemi nogami
Rzucił, aż ziemię ciskał kopytami.
Tedy dopiero bachmata zostawił
W tyle a sam wprzód na miejscu się stawił.
A pan go za to jego pogłaskawszy
Zawołał głosem żartem się rozśmiawszy:
Hej! zacni bracia! czyliście wiedzieli,
%7łem ja miał wygrać, iżeście nie chcieli
Dwom dać zakładu przedtym wygranego?
Owoż mnie teraz widzicie pierwszego!
Bóg zapłać za skarb, towarzysze mili!
Bodajżeście wy tak zawsze sądzili!"
Wtym, z konia zsiadszy, w szczerozłotym ziarnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]