[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w izbę porodową.
Dzięki, Rhondo rzekła Eliza. Mamy oksytocynę?
Tak, leży przygotowana przy łóżku.
Rhondo, jesteś wielka, bo zaraz będzie nam potrzebna. Zwróciła się do Mary.
Przebierzemy cię teraz w koszulę i przeniesiemy na łóżko. Muszę posłuchać tętna dziecka.
Obmacała brzuch, stwierdzając, że płód jest ułożony z prawej strony, głową w dół.
Następnie przyłożyła stetoskop, by posłuchać tętna. Spoglądając na zegarek, liczyła liczbę
uderzeń serca.
Sto pięćdziesiąt. W normie. Nie wiadomo tylko, dlaczego ktoś wyciągnął zatyczkę z
jego wanny i teraz ono zjeżdża w stronę wyjścia.
Jedynie położna potrafi ująć to w ten sposób sapnęła Mary, czując, że nadchodzi
nowy skurcz.
Muszę przeć.
Prawo Murphy ego, przemknęło Elizie przez głowę.
Dobrze. Słuchaj swojego ciała i rób, co ci podpowiada.
Moje ciało mi podpowiada, że mam przeć mruknęła Mary, nabierając powietrza.
Niepotrzebnie martwiłam się o rozwarcie, bo już widzę ciemne włoski.
Za oknem z piskiem opon zatrzymał się drugi samochód, zwiastując przybycie Jacka i
Micka. Do pokoju wpadło dwóch umorusanych mężczyzn.
Mary, kochanie! zawołał Mick. Przepraszam, że nie byłem przy tobie.
Mary tylko chwyciła go za rękę, ponieważ znowu parła. Jack tymczasem mył ręce.
Masz oksytocynę dla łożyska? rzucił przez ramię.
Tak. Rhonda wszystko przygotowała. Jeśli się nie pospieszysz, to będę zmuszona sama
odebrać to twoje kuzyniątko. Naciągaj rękawiczki!
Posłał jej ciepły uśmiech, a ona sięgnęła do torby Mary po aparat fotograficzny.
Dwie minuty pózniej córeczka Mary leżała na jej brzuchu i wpatrywała się w nią
zdziwionym wzrokiem. Eliza pstryknęła kilka zdjęć i odłożyła aparat. Wszyscy odetchnęli z
ulgą, ale Elizie nie podobało się zabarwienie skóry noworodka. Podsunęła mu maseczkę
tlenową.
Mary wychyliła się, by pocałować mokry łepek.
Dam jej na imię Amelia.
Ona jest sina zauważył Mick głosem łamiącym się ze wzruszenia.
To prawda.
Eliza położyła mu rękę na ramieniu.
Też byłbyś siny, gdybyś pokonał taki ciasny tunel w takim niesamowitym tempie.
Dajmy jej parę sekund na zaczerpnięcie oddechu. Zaraz ją zbadamy.
Pomimo podawanego tlenu noworodek nadal był siny. Sine paluszki są objawem
normalnym, lecz to dziecko miało siny również brzuszek. Sinica.
Jack był w tej chwili zajęty nagłym krwawieniem, w którego efekcie urodziło się łożysko.
Przez ten czas Eliza modliła się o zdrowie dla małej Amelii.
Jack, proszę, podejdz do nas rzekła opanowanym tonem, a on przeszedł w drugi
koniec łóżka. Osłuchaj ją.
ROZDZIAA DZIEWITY
Mick wodził wzrokiem od Elizy do Jacka, i do swojej córeczki. Nawet osoba nieobeznana
wyczułaby, że dzieje się coś bardzo niedobrego. Już otworzył usta, lecz Mary go
powstrzymała, mocno chwytając go za ramię.
Zaczekaj powiedziała tonem pełnym rezygnacji, który jeszcze bardziej go
przestraszył.
Co się stało? podniósł głos, a Mary zwiększyła uścisk.
Nie wiadomo. Kochany, daj im trochę czasu. Mick nieco się uspokoił, ale w jego
oczach zalśniły łzy. Dziecko siniało z sekundy na sekundę, a jego oddech stawał się coraz
szybszy mimo podawanego tlenu.
Serce słychać wszędzie. Oprócz drożnego przewodu żylnego, odpływ wsteczny z
każdej komory. Podejrzewam też szklistość płuc, bo podawanie tlenu jej nie pomaga.
Asystowała Jackowi podczas intubacji noworodka mającej na celu optymalne dotlenienie
organizmu. Bez rezultatu.
Połącz się z zeterpe w Sydney rzucił Jack pod jej adresem, a ona błyskawicznie
sięgnęła do telefonu.
Moje biedactwo westchnęła Mary, nie tłumiąc łez.
Mick znowu rozglądał się bezradnie po obecnych, jakby szukał w ich oczach choćby
iskierki nadziei. Lecz wszystkie twarze mówiły to samo, a on nie chciał się z tym pogodzić.
Co to jest zeterpe? Co się stało? Jack, rób coś!
Zeterpe to zespół reanimacji pediatrycznej odparł Jack, nie spuszczając oczu z Micka.
Musimy zasięgnąć ich porady, dowiedzieć się, czy możemy coś jeszcze zrobić.
Podejrzewam, że wasze dziecko ma wrodzoną wadę serca oraz niewydolność płuc, które
sprawiają, że bardzo trudno jest mu żyć poza macicą. Wszystko było w porządku, dopóki
przez łożysko dostawało tlen wraz z krwią Mary, bo ta krew nie przepływała przez
niewydolne serce oraz płuca. Teraz, kiedy opuściło macicę, jego mózg oraz inne narządy nie
otrzymują tlenu, ponieważ serce i płuca pracują nieprawidłowo.
Eliza podała mu słuchawkę.
Jack, doktor Hunter Morgan z zeterpe oznajmiła.
Na moment opuścił powieki, by zebrać myśli, po czym zrelacjonował stan Amelii.
Docierały do nich tylko jego odpowiedzi.
Zrobiliśmy to. To również. Tak. Nie. Bez poprawy. To także. Powiódł po słuchaczach
wzrokiem pełnym smutku. Już nic innego nie możemy zrobić? Milczał przez dłuższą
chwilę, po czym odezwał się ledwie słyszalnym szeptem: Rozumiem. Dziękuję, doktorze.
To znaczy, że możemy ją wyjąć. Do widzenia. Odłożył słuchawkę.
Eliza otworzyła oczy, by wykonać jego polecenia. Najbardziej przygnębiające są
drobiazgi. Bez szpecącej rurki twarzyczka Amelii odzyskała normalny wygląd. To dobrze, że
ostatnie minuty przeżyje bez niej. Mary pokiwała głową, tak mocno przygryzając wargę, że w
kąciku ust pojawiła się krew. Przytuliła swoje dziecko do serca.
Jack zwrócił się do rodziców.
Przykro mi, ale jesteśmy bezradni. Mick potrząsnął głową.
Przykro ci?! Co to znaczy, że ci przykro?! Wezwij śmigłowiec. Każ ją zawiezć tam,
gdzie ją uratują!
Mary dotknęła jego ramienia.
Za pózno, kochany. Nawet najlepszy szpital na świecie jej nie uratuje. %7łyła tyle, żeby
się z nami przywitać, ale teraz odejdzie.
Mick patrzył na nią, jakby postradała zmysły.
Odejdzie? Dokąd? Nie pozwól jej umrzeć!
Rhonda wybiegła z pokoju. Widząc to, Jack pomyślał, że najchętniej zrobiłby to samo.
Miał dosyć tego koszmarnego dnia, lecz Mick i Mary go potrzebują. Popatrzył na Elizę i
podziękował Bogu za jej obecność.
Wyglądała na całkiem opanowaną. To spostrzeżenie go zirytowało. Ona jest zawsze
opanowana. Wykazała zimną krew nawet rano, gdy obudziła się w jego ramionach! Lecz
teraz Mary spogląda na niego tak, jakby prosiła, by powiedział, że jutro o tej porze jej
córeczka będzie żyła.
Mary, Amelia umiera wykrztusił przez ściśnięte gardło. Nie bardzo wiedząc, co się z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]