[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i pobyć jeszcze w jego towarzystwie.
Fakt, on niczego nie musi udowadniać potwierdził.
Miranda pracowała naukowo i w taki sam krytyczny sposób oceniała
rzeczywistość. Również to, co ktoś mówił na dany temat. Teraz nie
wszystko zostało powiedziane na głos, ale przekaz był jasny.
Wrzuciła resztki do torby na śmieci i zawiązała ją mocno.
Może jednak popełniła błąd? Może to nie był najlepszy pomysł? Kiedy
wreszcie się nauczy, że nikomu nie można wierzyć bez zastrzeżeń? Mike
zapewniał, że był wielkim fanem ojca, i chyba mówił to szczerze, lecz to nie
znaczy, że w swym artykule przedstawi go obiektywnie.
Marlowe wyciągnął rękę, by jej pomóc, lecz Miranda cofnęła się.
68
R
L
T
Obejdzie się bez jego pomocy, pomyślała i wyprostowała się.
Za nic też nie musi przepraszać powiedziała stanowczo, zniżając
głos. Odwróciła się na pięcie i odeszła.
69
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Kiedy nazajutrz otworzyła gazetę na stronie z rubryką Mike a, nie
zobaczyła ani słowa na temat taty.
Odetchnęła z ulgą. Wczorajsze spotkanie i zdawkową rozmowę na
boisku trudno uznać za wywiad.
Nie rozmawiali o przeszłości taty ani przez chwilę, ale doskonale
zdawała sobie sprawę, że niektórzy dziennikarze i z takiej
niezobowiązującej wymiany zdań stworzyliby zjadliwy artykuł. Na
szczęście Mike zamierzał dotrzymać słowa.
Kiedy w następnych wydaniach gazety także nie pojawił się artykuł o
SOS, obudziły się w Mirandzie wątpliwości. Nie chciała, aby Marlowe
zrezygnował. Postanowiła do niego zadzwonić. Udała się w porze lunchu na
osłonięty taras z tyłu budynku. Usiadła przy wolnym stoliku i wyjęła z
portfela serwetkę, na której Mike wypisał jej swoje telefony.
Wykręciła numer, ale włączyła się poczta. Zjadła więc spokojnie lunch
i po posiłku zadzwoniła ponownie.
Mike odebrał, nim włączyła się sekretarka.
Tu Mike usłyszała jego głęboki głos. W tle rozbrzmiewał kobiecy
śmiech.
Teraz już jasne, dlaczego wcześniej nie odbierał, pomyślała.
Nie przeszkadzam w czymś? zapytała z delikatną nutą ironii w
głosie.
Miranda?
Tak. Powinna od razu się rozłączyć. Nie wiedzieć czemu poczuła
siÄ™ jak idiotka.
70
R
L
T
Cześć powitał ją radośnie. Ten facet ma ukryty talent aktorski,
pomyślała. Poczekaj chwilę. Hej, wy! krzyknął. Uciszcie się na chwilę,
dobrze? To sprawa służbowa.
Sprawa służbowa doszedł ją kpiący kobiecy głos. Tak to teraz
nazywasz, Mike?
Nie miała pojęcia, dlaczego poczuła się dotknięta. Spokojnie,
upomniała się. Przecież takie podejście powinno jej odpowiadać. Gdyby nie
chodziło o biznes , to wcale by do niego nie dzwoniła.
Mike przynajmniej był szczery. Nie ukrywał, czego od niej chce,
niczego nie udawał. Już dawno się przekonała, że ludzie rzadko kiedy
działają bezinteresownie. Ile osób starało się wkupić w jej łaski, by w ten
sposób zdobyć autograf taty czy bilet na dawno wyprzedany mecz. Dopiero
po wybuchu skandalu przekonała się, że prawdziwych przyjaciół naprawdę
poznaje się w biedzie. Większość znajomych się od niej odwróciła, telefon
zamilkł. Pozostała przy niej tylko Tilda i kilku lojalnych przyjaciół. Czy
Mike również by jej nie zawiódł? Czy może mu ufać, nawet jeśli łączy ich
tylko biznes?
Przepraszam usłyszała głos Mike a. Harmider wokół niego ucichł.
Moja siostra jest w takim wieku, że według niej wszystko, co powie, jest
niezmiernie dowcipne.
Twoja siostra? Zdała sobie sprawę, że poczuła ulgę. A przecież nie
powinno jej obchodzić, z kim on się zadaje.
Tak, moja siostra. Kelsey. Złapałaś mnie u rodziców. Mam dziś
wolny dzień i... przerwał wyjaśnienia. Nieważne, nie dzwonisz, by
słuchać o moich osobistych sprawach. W czym rzecz?
Chrząknęła, spróbowała się skoncentrować.
Chodzi o to, że minęło pięć dni, a ty nic nie napisałeś o moim tacie.
71
R
L
T
Jestem ciekawa, czy może się nie rozmyśliłeś.
Ależ skąd odparł żarliwie. Nic nie napisałem, bo jeszcze nie
przeprowadziłem z nim wywiadu. Chciałbym pogadać z nim przynajmniej
jeszcze kilka razy, zebrać więcej materiału. Dopiero potem coś z tego
powstanie.
Westchnęła.
Czy to znaczy, że powiesz mu o tym wprost? Powiesz, że chcesz
zrobić z nim wywiad? zapytała.
Działam etycznie. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Choć najpierw
chciałbym, żeby mnie trochę poznał, oswoił się ze mną. Dopiero wtedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]