[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziarsko, a za nim Gus i Pete.
Zrobili nie więcej niż trzy kroki i stanęli. W pokoju nie było ani żadnego szkieletu, ani w
ogóle czegokolwiek. Był zupełnie pusty. Półki na ścianach świadczyły o tym, że niegdyś w
pokoiku trzymano książki, ale wszystkie zostały stamtąd zabrane.
Nic nie ma stwierdził z rozczarowaniem Pete.
Nic? spytał Jupiter i Pete ponownie się rozejrzał.
Niczego nie widzę powiedział.
Bo szukasz nie tego, co trzeba odparł Jupiter. To, na co patrzysz, jest tak pospolite,
tak zwyczajne, że nie przychodzi ci do głowy, jak w rzeczywistości jest niezwykłe.
Pete zamrugał powiekami. Nadal niczego nie dostrzegał.
No dobrze, to mi powiedz, co tu jest takiego niezwykłego, czego nie udaje mi się
zobaczyć.
Jupe ma na myśli drzwi powiedział Gus.
Teraz Pete zauważył zwykłą gałkę i pęknięcie w ścianie wokół futryny. Nie przyszło mu do
głowy, że może chodzić o drzwi, bo przecież są one w każdym pokoju.
Jupiter już przekręcał gałkę. Wąskie drzwi otwarły się bez trudu i w strumieniu światła
chłopcy dostrzegli po drugiej stronie biegnące w dół drewniane schody.
Wygląda na to, że prowadzą do piwnicy zauważył Jupiter.
Zejdzmy, to się przekonamy.
Nie domykajmy drzwi nalegał Pete. Czuję się pewniej, jeśli wiem, że w każdej
chwili mogę wyjść.
Jupiter zszedł po schodach, a pozostali chłopcy za nim. Przejście było tak wąskie, że ocierali
ramionami o drewniane ściany.
Na dole Jupiter się zatrzymał. Kolejne wąskie drzwi zagradzały im drogę. Otwarły się bez
trudu. Weszli do niewielkiego pomieszczenia o kamiennych ścianach, w którym panował chłód i
wilgoć.
Trafiliśmy do piwnicy oznajmił Jupiter, świecąc latarką dokoła.
Zauważyli dziwne ukośne półki, których przeznaczenia nie domyślał się ani Pete, ani Jupiter.
Jednakże Gus rozpoznał, do czego służyły.
To piwnica win powiedział. Na pochyłych półkach kładzie się butelki z tym
trunkiem. Widzicie, leży jedna zbita. Stryjeczny dziadek miał tu swoją prywatną piwniczkę.
Nagle Jupiter zamarł. Wyłączył lampkę i wszystkich trzech chłopców okryły ciemności.
O co chodzi, Jupe? Pete zniżył głos do szeptu.
Cicho! Ktoś nadchodzi. Patrzcie.
Poprzez szparę ponad drzwiami, które prowadziły do reszty podziemi, chłopcy dojrzeli smugę
światła. Po chwili usłyszeli przyciszone głosy.
Wynośmy się stąd wyszeptał Pete i mocno chwycił gałkę w drzwiach, które miał za
sobą. Szarpnął zbyt gwałtownie; gałka odpadła, a drzwi się zatrzasnęły. Głosy i światło coraz
bardziej się zbliżały.
Chłopcy znalezli się w pułapce. Byli uwięzieni w piwniczce z winami!
ROZDZIAA 11
Wiemy, że tam jesteście!
Głosy słychać było coraz bliżej. Kroki zatrzymały się tuż za drzwiami prowadzącymi do
piwniczki z winem. Chłopcy zamarli.
Przeszukaliśmy już to pomieszczenie powiedział ktoś grubym głosem. Nie ma sensu
tam wchodzić.
Cały dom przeszukaliśmy odezwał się z oburzeniem drugi, jeszcze grubszy i
zachrypnięty głos. Tylko w samej piwnicy spędziliśmy pół godziny. Jackson, jeśli coś przed
nami ukrywasz...
Przysięgam, że nie zapiszczał jakiś mężczyzna cienkim, starczym głosikiem. Gdyby
było w tym domu, znalezlibyśmy je. Powtarzam, że nie ma tu żadnych tajnych miejsc, o których
bym nie wiedział. W końcu pracowałem u pana Westona... to znaczy pana Augusta przez
dwadzieścia lat.
Pete poczuł, że Jupiter zesztywniał na dzwięk tego nazwiska, Pan Dwiggins powiedział, że
Jacksonowie byli jedynymi służącymi stryjecznego dziadka Gusa.
Lepiej, żebyś się nie mylił, Jackson warknął pierwszy głos. To nie gra w kulki.
Chodzi o duże pieniądze i kiedy odnajdziemy Oko, dostaniesz swoją dolę.
Powiedziałem wam wszystko, co wiem, naprawdę! Nie męczcie mnie jęknął błagalnie
Jackson. Musiał to gdzieś ukryć wtedy, kiedy ja i Agnes byliśmy poza domem. Chyba pod
koniec życia nam nie dowierzał, mimo że wiernie mu służyliśmy przez wszystkie te lata. Zaczął
się zachowywać nieco dziwnie, jakby czuł, że ktoś go szpieguje.
Był kuty na cztery nogi. Też bym nikomu nie ufał, gdybym miał ukryć taki klejnot jak
Płomienne Oko odezwał się mężczyzna o zachrypniętym głosie. Jednakże chciałbym
zrozumieć, po co wsadził ten sztuczny kamień do głowy Augusta.
Chłopcy przysłuchiwali się wymianie zdań z żywym zainteresowaniem, prawie zapominając
o niebezpiecznym położeniu, w jakim się znajdowali. Skoro rozmówcy wiedzieli o fałszywym
klejnocie, musieli być wspólnikami Czarnowąsego lub Trzykropka. Następne słowa
nieznajomych wyjaśniły tę wątpliwość.
Biedny Hugon! Kiedy gość z trzema kropkami na czole załatwił go, nie czuł się najlepiej
zachichotał ten z chrypką w głosie.
Pete a przeszły ciarki. Przypomniał sobie lśniące ostrze szpady i czerwoną plamę na nim.
Dajmy sobie spokój z Hugonem powiedział mężczyzna o basowym głosie. Założę
się, że August wsadził sztuczny rubin do gipsowej głowy po to, by zmylić trop. Myślę, że
prawdziwy klejnot ukryty jest gdzieś w tym domu.
Jeśli to prawda, będziecie musieli rozebrać dom do fundamentów, by go znalezć wtrącił
pan Jackson. Przysięgam, że nie mam już pomysłu, gdzie jeszcze można by szukać.
Pozwólcie mi wrócić do żony w San Francisco. Naprawdę zrobiłem dla was wszystko, co
mogłem.
Pomyślimy nad tym odezwał się Chrypa. Może i cię puścimy. Tak naprawdę
chciałbym dostać w swoje ręce tego grubawego spryciarza ze składu złomu. Rozpytywałem o
niego dokoła i wszyscy mówili, że ten szczeniak ma łeb jak komputer, mimo że wygląda
głupkowato. Założę się o dolara, że wie dużo więcej, niż chce powiedzieć.
Ale nie mamy jak go capnąć zauważył Bas. A może mamy. Chodzcie na górę,
musimy zastanowić się, co dalej robić.
Co z sekretnymi schodami i małym pokoikiem? spytał Chrypa. Powinniśmy je
jeszcze przeszukać. Muszą do czegoś służyć.
Zbyt rzucają się w oczy zaoponował Bas. Jak powiedział Jackson, to było tylko
najzwyklejsze przejście, prowadzące z biblioteki do piwniczki z winem. Mam rację, stary?
Oczywiście przytaknął były służący. Dwadzieścia lat temu pan August umieścił w
pokoju regały na książki i dla zabawy przerobił jeden na ukryte wejście. Korzystał z niego
jednak tylko po to, by dostawać się nocą do swojej piwniczki. Zawsze powtarzał, że jako mały
chłopiec marzyło zamieszkaniu w ogromnym domu z sekretnymi schodami.
A nie mówiłem odezwał się Bas. Wracajmy na górę. Ta ciemna piwnica działa na
mnie przygnębiająco.
Odeszli. Po chwili chłopcy usłyszeli skrzypienie drewnianych schodów, a potem trzask
zamykanych drzwi. Znowu byli sami w całej piwnicy.
Jejku, myślałem, że już nas mają wstrząsnął się Pete. Zrobili na mnie wrażenie ludzi
bez skrupułów.
Słyszeliście, jak śmiał się ten, który opowiadał kompanom, co spotkało Czarnowąsego?
zawołał Gus.
Kim oni byli według ciebie, Jupe? spytał Pete. Jupe, wpadłeś w trans czy co?
Jupiter drgnął lekko, przywołany do rzeczywistości.
Rozmyślałem. Ci dwaj musieli usłyszeć od Jacksona o Płomiennym Oku i teraz zmuszają
[ Pobierz całość w formacie PDF ]