[ Pobierz całość w formacie PDF ]
osobiście, ale boję się, że chyba naprawdę bym zwariował, gdybym dusił w sobie te
słowa jeszcze chwilę dłużej. I teraz jestem tak szczęśliwy, że będę ci je powtarzał
bez końca. Musisz się, kochanie, przyzwyczaić, że bardzo często będziesz słuchać o
mojej miłości do ciebie.Prosisz, żebym był cierpliwy. Jak mógłbym nie być, skoro
ten pierwszy krok, który już zrobiłaś, został postawiony na drodze prowadzącej cię
do mnie?Pospiesz się i odpisz natychmiast. Twój poprzedni list rozpada się na
kawałki od ciągłego czytania.
Kocham cię Philip
Jeśli Philip twierdził, że czytał jej list tysiąc razy, to Carla z
pewnością pobiła ten rekord, a jej odpowiedz - dwunastostronicowe
dzieło epickie - została wysłana następnego dnia rano.
W poniedziałek wieczorem zadzwonił telefon.
- To do ciebie, chyba Cliff! - zawołała z kuchni Nancy. Carla miała
ochotę poprosić przyjaciółkę, by powiedziała, że nie ma jej w domu.
Miała go już dosyć. Spotkanie w sobotę się nie udało. Film, na który
poszli, był beznadziejny, zaś rozmowa potem nie kleiła się zupełnie.
Jedyną winą Cliffa było to, że nie mógł jej zastąpić Philipa.
- Halo!
- Kto to jest Cliff, do diabła?!
- Philip! - krzyknęła i poczuła, że ze wzruszenia ściska ją w gardle. -
To naprawdę ty?! Och, Philipie, tak bardzo za tobą tęsknię. -
Przyciskając słuchawkę uchem do ramienia, zaczęła wycierać łzy, które
wbrew woli napływały jej do oczu. - O Boże, ja chyba się popłakałam.
- Kto to jest Cliff? - powtórzył, ale w jego głosie nie było już złości.
- Nikt ważny. - Jak mogło mu przyjść do głowy, że ktoś mógłby
zagrażać mu w najmniejszym stopniu? - Spotkaliśmy się w sobotę
wieczorem i myślę, że już nigdy tego nie powtórzymy. Cliff chyba
odetchnął z ulgą, kiedy się żegnaliśmy, bo zrobiłam się teraz nie do
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
zniesienia. Wciąż jestem pogrążona we własnych myślach, nie daje się
ze mną rozmawiać i nie umiem się bawić.
- Ja też, Jeff ma ochotę poprosić o zmianę partnera. Odkąd wróciłem
z wakacji, nie sprawdzam się w robocie, nie jestem nic wart jako
policjant i nie można ze mną w ogóle wytrzymać.
Carla natychmiast zesztywniała i mocniej ścisnęła słuchawkę. Jeśli
Philip nie będzie skoncentrowany i ostrożny, może znowu zostać ranny.
Albo i gorzej.
- Co się stało? Ucichłaś tak nagle.
- Och, błagam cię, uważaj na siebie! Gdyby ci się cokolwiek stało
dlatego, że myślałeś o mnie, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.
- Carla, nie wpadaj w panikę. Nie jest aż tak zle. Wiem, jak dbać o
swoje bezpieczeństwo. - Widać było, że za wszelką cenę stara się ją
uspokoić.
- Ja... ja nie chcę, żeby ci się coś złego przytrafiło - przerwała mu
przerażona wspomnieniem blizny na jego plecach.
- A myślisz, że ja chcę?
- Tak się cieszę, że dzwonisz - powiedziała i musiała oprzeć się o
ścianę, gdyż z wrażenia aż zakręciło się jej w głowie. - Nigdy jeszcze nie
byłam w takiej sytuacji. %7łyję jak we śnie. Codziennie pędzę do domu i
modlę się, żeby w skrzynce był list od ciebie.
- Ja też. - Głos Philipa zrobił się bardzo niski i zachrypnięty. -
Słuchaj, Carla, dostałem dwa dni wolnego. Nie pracuję w czwartek i
piątek. Chciałbym przyjechać do ciebie.
- Będę zajęta w szpitalu. Asystuję przy operacjach. - Nie możesz się
zwolnić?
Przesunęła ręką po włosach, zamykając w rozpaczy oczy.
- Niestety, teraz są wakacje i mamy za mało pielęgniarek, musimy
zastępować koleżanki, które są na urlopach - powiedziała bezradnie.
Na chwilę zapadła przygnębiająca cisza.
- Nie bądz na mnie zły - odezwała się pierwsza. - Gdyby to ode mnie
zależało, chciałabym, żebyś przyjechał tu natychmiast. A co z
weekendem? Jeśli nie wyznaczą mi dyżuru, będę wolna.
- Ale ja pracuję.
- No tak - westchnęła smutno. Na chwilę zapomniała, że Philip nie
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
ma stałych godzin pracy. Gorzej, powinna pamiętać, że od tej pracy
uzależnione jest całe jego prywatne życie. Kiedy potrzebny jest policji,
nawet miłość musi zejść na drugi plan. Już po raz drugi zapadło
kłopotliwe milczenie.
- Teraz ty jesteś zła.
- Nie - zaprzeczyła bez przekonania. - Znam twoją sytuację o wiele
lepiej, niż ci się wydaje. Wciąż pamiętam, jak rzadko tata spędzał z nami
weekendy. Od tamtego czasu nic się przecież w życiu policjantów nie
zmieniło, więc jesteś w takiej samej sytuacji.
- Mylisz się. - Tembr jego głosu obniżył się jeszcze bardziej.
Brzmiał zmysłowo i namiętnie. - Wszystko się zmieniło! W moim życiu
pojawiła się wyjątkowa osoba.
Myśl o tym nie opuszcza mnie, nawet gdy śpię, bo jest zawsze obecna
w moich snach.
- Och, Philipie!
- A najgorsze jest to, że nie potrafię czekać. Prosiłaś mnie, żebym
był cierpliwy, i obiecałem ci to, ale obawiam się, że w głębi duszy
liczyłem nie na małe kroczki, ale na podskoki i milowe kroki, które
zrobisz w moim kierunku.
Poczuła, że łzy napływają jej do oczu i coś znowu ścisnęło ją w
gardle.
- Ja się staram. Robię co mogę - powiedziała, usiłując bezskutecznie
pohamować łzy.
Przez długą chwilę milczał. Potem odezwał się zniecierpliwionym
tonem:
- Proszę cię, przestań płakać.
- Wcale nie płaczę - skłamała, pociągając nosem. - Tak bardzo
chciałabym być kobietą, jakiej; pragniesz, jakiej potrzebujesz, ale jak
widać, nic mi z tego nie wychodzi.
- Carla!
- Może lepiej będzie, jeśli przestaniesz na mnie marnować czas,
znajdziesz sobie kogoś, kto potrafi całe swoje życie dostosować do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]