[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spojrzał ze zdumieniem na pochlapaną koszulę.
- Nic się nie stało - powiedział chłodno.
Chyba diabeł ją podkusił, by zachowała się jak idiotka.
I tak zamierzała przykryć podłogę dywanem, więc kilka
plam nie miało znaczenia.
- Nicole... - zaczął Mitch, a jego oczy zwęziły się w
szparki.
Znów to samo. Zaczynało się od niewinnego żartu, a
kończyło serią poważnych kłopotów. Najgorsze było to,
że nigdy nie potrafiła w porę przestać. Ale teraz było ina-
czej, bo była już dorosła. Nauczyła się kontrolować.
- Mitch, jeżeli jeszcze raz odezwiesz się do mnie tym
nadzwyczaj grzecznym i protekcjonalnym tonem, to nie
ręczę za siebie.
- Miałaś męczący dzień... - zaczął ostrożnie. Sam się o
to prosił. Zamoczyła pędzel w farbie i uśmiechnęła się
złośliwie.
- Nie zrobisz tego! - krzyknął, gdy podchodziła coraz
bliżej.
Nie powinien był tego mówić. To był następny problem
Nicole. Im bardziej czegoś jej zabraniano, tym mocniej
pragnęła to zrobić. Tak, była przekornym, złośliwym
S
R
dzieckiem. Powoli i z rozmysłem namalowała na brodzie
Mitcha kilka pięknych łososiowych kropek. Na widok
swojego dzieła odczuła ogromną ulgę i satysfakcję.
Mitch wciąż jeszcze nie mógł uwierzyć, że naprawdę to
zrobiła. Opamiętał się jednak na tyle, że zdołał szybkim
ruchem wyrwać Nicole pędzel.
- Zobaczmy, jak tobie będzie do twarzy w tym kolorze.
- Nie zrobisz tego! - krzyknęła przestraszona. Nie tylko
miał czelność pomalować jej czubek nosa, ale, jakby tego
było mało, wybuchnął gromkim śmiechem.
- Ty... ty... - Nie mogła znalezć odpowiedniego słowa, a
zatem ograniczyła się do wyrwania Mitchowi pędzla.
Poczynała sobie z tym niewinnym narzędziem jak z
mieczem. Sprytnie wykorzystywała każdy moment nie-
uwagi męża, tak że już po chwili cały ociekał łososiową
farbą.
- Poczekaj, niech no tylko cię złapię! - ryknął i pogroził
jej palcem.
Z pomalowaną twarzą wyglądał dziko i groznie, jak wo-
jownik wybierający się na polowanie.
- O ile zdołasz mi odebrać pędzel!
- Bez trudu sobie z tobą poradzę, malutka.
- Nie wstyd ci? Jestem bezbronną, słabą i ciężarną ko-
bietą.
S
R
- Mam ochotę pomalować ci włosy.
- Na litość boską, tylko nie to! - krzyknęła.
- Waśnie że tak.
Przygotowała się do ataku, lecz nie doceniła swojego
męża. Zamiast walczyć o pędzel, przyciągnął Nicole do
siebie i zaczął ją całować.
A z tego boju nie miała szans wyjść zwycięsko. W ra-
mionach Mitcha stawała się naprawdę kruchą i wiotką
kobietą.
- Ty mnie kochasz - szepnęła zdziwiona.
- To za mało powiedziane. Nie potrafię bez ciebie żyć.
- To dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej?
- Marzyłaś o tym, by pomalować cię farbą?
- Nie, głuptasie, marzyłam o tym, abyś mnie pocałował.
Ale ty cały czas mnie pragnąłeś! - krzyknęła w nagłym
olśnieniu.
- Do bólu - przyznał. - Jak mogłaś przypuszczać, iż bę-
dę cię winił za to, że jako nastolatka nie potrafiłaś pora-
dzić sobie sama z sobą? Myślałaś, że będę cię osądzał?
Przecież mówiłem ci już o tym zaraz po ślubie. Powinnaś
mi uwierzyć i przestać się obwiniać o nie popełnione
zbrodnie.
- Teraz ci wierzę, Mitch...
- Ale najbardziej boli mnie to, że nie potrafiłaś mi za-
ufać.
Gdy spojrzała w jego smutne oczy, ścisnęło się jej ser-
ce.
S
R
- Nie o to chodzi, Mitch. Bałam się, że mnie odrzucisz.
Tak często zawodziłam innych, że wcale by mnie to nie
zdziwiło. Im bardziej cię kochałam, tym bardziej bałam
się ciebie rozczarować. Wydawało mi się, że nie zasługuję
na twoją miłość.
- Nicole, czułem się dokładnie tak samo po tym przyję-
ciu bożonarodzeniowym. Od dawna cię kochałem, ale ty
nie zwracałaś na mnie uwagi. Chciałem, aby nam się
udało, lecz odżyły wszystkie stare nawyki. Ja też, jako
dziecko, nieustannie usiłowałem sprostać wymaganiom
stawianym przez rodziców. Próbowałem być kimś, kim
nie potrafiłem być. Bałem się, że ty również się na mnie
zawiedziesz, że nie zasługuję na twoją miłość.
- Kochanie, to dzięki tobie znów nauczyłam się śmiać.
Jesteś najlepszym mężem na świecie i będziesz wspania-
łym ojcem. I najbardziej namiętnym kochankiem wszech
czasów.
Ich usta spotkały się w żarliwym pocałunku. To pra-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]