[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cisza.
Matula? %7łyjesz? Zaskrobał w drzwi.
Zaraz... dobiegł go znękany głos. Znowu musisz?
Nie, ja tylko... Zrobiłem herbatę. Jak będziesz chciała wyjść, to
zawołaj. Zaprowadzę cię do pokoju. Dobra?
Z łazienki doleciał słaby pomruk, który uznał za zgodę. Piotruś usiadł
na dywaniku naprzeciwko przybytku, oparł się o ścianę i zadumał głęboko.
Kobieta to jednak niezrozumiały dla normalnego człowieka twór boży.
Któremu facetowi przyszłoby do głowy, żeby się odchudzać? Co komu do
63
R
L
T
jego wagi, jeśli tylko jest w stanie samodzielnie się poruszać? Albo te
operacje plastyczne. Człowiek został skonstruowany przez naturę. Wygląda,
jak wygląda, i koniec. Katować się tylko po to, żeby upodobnić się do
jakiegoś ideału? W dodatku co dla jednego idealne, dla drugiego
niekoniecznie. Widział coś takiego na Discovery. Po operacji te biedule
wyglądają jak klon Frankensteina popuchnięte, obolałe, czasem dochodzi
do różnych powikłań. Nie rozumiał tego. Jak strasznie trzeba nie lubić
siebie, żeby dobrowolnie pozwalać się okaleczać i jeszcze płacić za to
ciężkie pieniądze... No, dobrze. Czasami jest to konieczność, bo po
wypadkach różnie bywa i wtedy jest przykro, gdy niektórzy ludzie głupio
komentują, jakby oni sami byli pod jakąś ochroną. Nikt nie może być
pewny, że akurat jego ominie nieszczęście. Piotrusiowi nigdy nie
przeszkadzał czyjś wygląd. Ktoś lubił mieć kolczyki w dziwnych miejscach,
dredy czy tatuaże, jego sprawa. Po co komu ideał urody, kiedy nie ma z nim
o czym rozmawiać? A głupoty zoperować się nie da.
I niestety na pierwszy rzut oka nie jest widoczna.
Piotruś z nagłym niepokojem pomyślał o platynowowłosym aniele.
Nic o niej nie wiedział, może ona też... Nie, istota, która ma tak wymowne
oczy, nie może być głupia. Podobno oczy to zwierciadło duszy. Coś w tym
jest. Przypomniał sobie licealną piękność. Wyglądała jak modelka. Patrzyło
się na nią z przyjemnością, dopóki człowiek nie spojrzał w jej oczy. Co z
tego, że były podkreślone najlepszym makijażem, jeśli nie wyrażały
żadnych uczuć? No, czasem wyrażały. Przeważnie wyniosłość i pogardę.
Dziewczę uważało się za ósmy cud świata i pewnie nigdy jej nie przyszło do
ślicznej główki, że chłopaki między sobą rozmawiali o niej jak o trofeum
pokazać się z nią, przelecieć i bye bye, baby.
Piotruś westchnął. Kiedy już pomoże matce dorwać tego Skunksa,
R
L
T
przeprowadzi stosowne poszukiwania. Będzie łaził po kraśnickich ulicach,
aż któregoś dnia wpadnie na tę cudowną istotę i przekona ją, że są idealnie
kompatybilni.
Zza drzwi łazienki dobiegło ciężkie szuranie i Piotruś porzucił
marzenia, podrywając się na równe nogi. Ostrożnie wziął sponiewieraną
matkę pod ramię i poprowadził do pokoju. Dopiero gdy posadził ją na
rozgrzebanej kanapie i podał kubek z herbatą, zapytał:
Matula, po co ci była ta rycyna? Coś go nagle tknęło. Ta
znachorka ci to kazała pić? Ze złością zmierzwił włosy. Wiesz, że
przedawkowanie może być niebezpieczne? Po co ci jakieś diety, matula? Ja
jestem młodsze wyszczekane pokolenie i nie boję się mówić prawdy ty
masz naprawdę wszędzie tyle, ile trzeba!
Bóg zapłać za dobre słowo, Piotrula powiedziała Eliza słabym
głosem. I nie mów o niej znachorka". Jeśli dobrze pamiętam, to jej syna
uważasz za kumpla. Kiedy spojrzał na nią ze zdziwieniem, wyjaśniła:
Aleks Artymowicz. To jego matka. Westchnęła ciężko i dodała: Ona mi
niczego nie kazała, Piotrula. Sama wpadłam na tę rycynę. Przypadkiem.
Stała na drodze i zaczepiała cię? nie wytrzymał Piotruś.
Przypadkiem usłyszałam coś na ten temat i po stanowiłam
sprawdzić, czy się nada jako narzędzie zemsty. I już wiem, że świetnie się
nada oznajmiła matka z satysfakcją.
Piotruś zaniemówił. Przez chwilę patrzył na swoją rodzicielkę, jakby
znienacka wyrosły jej dwie głowy. Wreszcie westchnął i powoli powiedział:
Wyjaśnijmy to sobie. Chcesz facia nafaszerować rycyną? Masz
pojęcie, ile z tym będzie roboty? Najpierw ktoś go musi złapać, przytrzymać
i dopiero wtedy... Przecież on nie da sobie tego świństwa wcisnąć do pyska!
Kupiłyśmy w Lublinie w takim sklepie z grochowizną kajdanki...
65
R
L
T
Co to jest grochowizna? jęknął Piotruś. Mów do mnie
normalnie!
Malwina to tak nazywa: groch, mydło i powidło, takie różne
gadżety... Mam lejek. W głosie Elizy dzwięczał upór. We dwie damy
radę.
Nie ma mowy! Piotruś złapał się za głowę. Pójdę z wami, zanim
obie wylądujecie w pace, albo w szpitalu!
Okej, Piotrula zgodziła się potulnie matka I upiła łyk herbaty. To
może już jutro o tym porozmawiamy, jak Malwina się wprowadzi? Bo teraz
to się czuję, jakby mnie przez wyżymaczkę przepuścili...
Ta rycyna jest świetna! powiedziała Eliza, przyglądając się
przyjaciółce, która wyjmowała z torby swoje rzeczy. Jak się wezmie
trochę więcej, niż zalecana dawka, działa błyskawicznie. A poślizg to
rzeczywiście daje, że ho, ho!
Właśnie widzę mruknęła zgryzliwie Malwina i popukała się w
czoło. Wyglądasz gorzej niż nieboszczyk po ekshumacji. Naprawdę
musiałaś sama to wypróbować?
Chciałam wiedzieć, jak działa rozzłościła się Eliza. Jak mu to
wiejemy do mordy, będzie mi przyjemniej, jeśli dokładnie będę wiedziała,
co czuje, Należy mi się jakaś satysfakcja!
Teraz to już podwójna. Malwina pokręciła głową. Dobra. Ja tu
dziś jestem za kucharkę. Trzeba cię jakoś wspomóc, bo pewnie z pięć kilo ci
ubyło po tym poślizgu. Siedz na tyłku, a ja zrobię zakupy, Rosół powinien ci
dobrze zrobić. Nie jestem pewną co ty tam możesz jeść bez szkody dla
zdrowia, ale z dzieciństwa pamiętam, że moja babka zawsze leczyła
wszelkie przypadłości rosołem.
Rób, co chcesz. Piotrula jeszcze śpi po tych wczorajszych
R
L
T
ekscesach. Wczoraj szukał naszego parszywca. Jak wstanie, wszystko
opowie. A ja się zabiorę do roboty. Siedzącej dodała szybko, bo
przyjaciółka rzuciła jej ostre spojrzenie. Klientka mi podrzuciła papiery.
Przez sen Piotruś poczuł jakiś niebiański zapach. Nim zdołał go
zidentyfikować, zaburzało mu w brzuchu i uznał, że najwyższa pora
wstawać Otworzył jedno oko, pociągnął nosem i wreszcie skojarzył to był
wabiący aromat rosołu. Poderwał się z łóżka, przeciągnął błogo i już miał
iść do łazienki gdy przypomniał sobie, że dziś miała się u nich zainstalować
ciotka Malwina. Wiedział, że z tolerancją płci przeciwnej było u niej ciężko,
zatem wolał się nie narażać. Naciągnął na siebie dżinsy i dopiero wtedy
wyszedł z pokoju.
Rosół pachniał tak kusząco, że Piotruś umył się ekspresowo, założył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]