[ Pobierz całość w formacie PDF ]
letnim domem za miastem, jachtem i dwoma samochodami? Wymagania, jakie stawia potencjalnej
partnerce, są bardzo skromne. Czy ma to zachęcić większą liczbę pań, spośród których uda się
wybrać tę jedną jedyną?
Odłożyła gazetę i zamyśliła się nad własną sytuacją. Ma czterdzieści dwa lata, jak na uczoną jest
niemal podlotkiem, ale jak na podlotka& Od czasów studenckiego romansu z Ralphem mężczyzni,
których spotykała, nie odgrywali poważniejszej roli w jej życiu. Nie umiałaby nawet powiedzieć, czy
można im było coś konkretnego zarzucić. Po prostu nie zastanawiała się nad tym. Przytulny dom z
suszącymi się pieluszkami nigdy nie był jej marzeniem i chociaż zdarzały się chwile dojmującego
uczucia osamotnienia, na szczęście nie były zbyt częste. Na co dzień wystarczyły luzne kontakty
towarzyskie i te codzienne, wynikające z konieczności zawodowych. Koledzy pożenili się tak jakoś
niepostrzeżenie. Mężczyznie małżeństwo pomaga w karierze zawodowej, kobiecie utrudnia ją.
Wybrała słusznie, ale teraz& Nagła myśl, żeby wyjść za mąż, wydała jej się absurdalna, chociaż&
może tylko zabawna? W następnym tygodniu kupiła znowu tę śmieszną gazetę z ogłoszeniami.
Ofert było mnóstwo. Starannie wyselekcjonowała pięć. Listy, jakie napisała do nieznajomych, były
suche, rzeczowe, pozbawione kokieterii. Mimo to wszyscy panowie wyrazili chęć poznania jej. Na
początek wybrała pana Smitha, chociaż podejrzewała, że to pospolite nazwisko jest fałszywe.
Mr Smith bo tak się nazywał naprawdę był adwokatem w najlepszej dzielnicy Londynu.
Jego biuro mieściło się na pierwszym piętrze solidnego, starego domu. Kancelaria adwokacka była
miejscem szczególnie odpowiednim na pierwsze spotkanie. Nie musieli się rozpoznawać po gozdziku
w klapie ani czymś innym, równie niepoważnym i krępującym w takich okolicznościach.
Spotkanie z panem Jonathanem Smithem wypadło nadspodziewanie dobrze. Po wyjściu z jego
biura Judith miała wrażenie, jakby wydarzyło się coś bardzo ważnego, a byli jedynie umówieni na
kolację w piątek. Czuła się podekscytowana i dla zmiany wrażeń postanowiła wpaść do instytutu,
żeby zobaczyć, jak postępują prace przy wyposażaniu nowego pawilonu. W dużej części sama
finansowała to przedsięwzięcie, nie zaszkodzi zerknąć, jak przebiegają prace. Ciekawe, kiedy będzie
mogła przystąpić do nowej serii badań.
Zwietnie wyglądasz w tym nowym płaszczu przywitał ją Reginald.
Uśmiechnęła się zadowolona. Próbowała przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek słyszała
komplementy na temat własnej elegancji. Pewnie tak, tylko nie pamięta. Te głupstwa zrobiły się nagle
ważne.
Przywiezli zamówione przez ciebie siatki. Nie wiem, gdzie je instalować. Reginald
przeszedł do spraw zawodowych.
Ach, masz na myśli ekrany energobiotyczne. Sama jeszcze nie wiem. To nowa koncepcja& Na
razie zmagazynuj je po prostu w szafach.
Piątek od rana był słoneczny. Po wizycie u fryzjera Judith poszła na Bond Street i kupiła nową
sukienkę z delikatnego jedwabiu. Pozorna prostota kroju sprytnie podkreślała zalety figury. Resztę
dnia Judith spędziła na zajęciach, które innym kobietom wypełniają całe życie. Spotkanie wypadło
bardzo dobrze. Dawno i w niczyim towarzystwie nie czuła się tak wyśmienicie.
Czy zobaczymy się jeszcze? spytał Jonathan zatrzymując samochód przed jej domem.
Oczywiście odpowiedziała. Była zaskoczona pytaniem. Mile spędzony wieczór, a
szczególnie szampan usposabiały ją życzliwie do całego świata, w którym Mr Smith zaczynał
zajmować coraz ważniejszą pozycję. Wyłączył silnik i odwrócił się w jej stronę.
Przez cały wieczór nie miałem odwagi wyznać pani&
& że jest pan żonaty? roześmiała się.
Byłem.
Ależ to nie zbrodnia!
Ale ja byłem żonaty już trzykrotnie.
Widać lubi pan urozmaicone życie Judith usiłowała zachować dobry humor, chociaż
zaczęło to wymagać pewnego wysiłku.
Ja się nigdy nie rozwiodłem&
Chce pan przez to powiedzieć&
Trzykrotnie owdowiałem.
Bardzo mi przykro. To z pewnością były jakieś okropne wypadki?
Nie. %7ładna z moich żon nie uległa wypadkowi. Mam po prostu pecha. Czy mimo to będzie się
pani ze mną widywała?
Tak odpowiedziała pospiesznie. Czuła jednak, że w jej głosie można wyczuć rezerwę.
Była za to na siebie zła. Nie należy przecież do przesądnych.
Spotkania z Jonathanem stawały się coraz częstsze, aż w końcu trudno było sobie wyobrazić
dzień bez wspólnie zjedzonego obiadu czy pójścia gdzieś wieczorem. Judith była świadoma
uzależnienia, w jakie popada, i część jej natury ta najbardziej samodzielna buntowała się
przeciwko jakimkolwiek więzom, nawet jeżeli były przyjemne. Coś ostrzegało ją przed podjęciem
pochopnej decyzji.
Wreszcie nadszedł dzień, kiedy Jonathan oświadczył się, a ona nie potrafiła dać mu
odpowiedzi.
Zdawał się wyczuwać jej obawy i chyba specjalnie wracał do tematu swoich poprzednich
małżeństw.
Moją pierwszą miłością była Alice Barclay powiedział, a Judith pomyślała, że oto po raz
pierwszy złapała go na kłamstwie. Poprzednio wymieniał Alice jako drugą swoją żonę. Była
[ Pobierz całość w formacie PDF ]